Niedobory tego składnika występują w gospodarstwach o dobrej kulturze, odpowiednim odczynie gleby i właściwych warunkach powietrzno-wodnych - tych najlepszych, w gospodarstwach, które szczególnie dbają nie tylko o ilość, ale też jakość plonów.
- Problemy z brakami manganu pojawiają się w momencie, gdy gleby mają odczyn powyżej pH 6. Dotyczy to przede wszystkich gospodarstwach dobrych, w których systematycznie wapnuje się gleby. W tym zakresie pH gleby, pobieranie makroskładników jest bardzo dobre natomiast gwałtownie spada pobieranie mikroelementów z wyjątkiem molibdenu, który jest dobrze przyswajalny przez rośliny o odczynie wyższym. Drugim czynnikiem ograniczającym pobieranie manganu jest dobrze napowietrzona gleba w której zachodzą procesy oksydacyjno-redukcyjne powodujące, że mangan przechodzi w związki nierozpuszczalne, a więc nie przyswajalne dla roślin - dodaje Chudziński.
Jak informuje specjalista mangan jest pierwiastkiem, którego niedobory u zbóż ukazują się stosunkowo późno, pierwsze objawy widoczne są dopiero na liściu flagowym. Wcześniej braki manganu są bezobjawowe. Zatem nawożenie dolistne trzeba stosować zapobiegawczo lub wykonać badanie zawartości tego składnika.
- Badania należy zaczynać od jesieni i już wówczas, warto interwencyjnie zastosować nawożenie dolistne. W wypadku zbóż jarych najlepsza jest faza około trzech-czterech liści. To jest też optymalny termin aplikacji nawozów dolistnych. W przypadku, gdy odczyn gleby przekracza 6, stosowanie nawożenia manganowego doglebowego jest nieskuteczne, ponieważ pierwiastek ten przechodzi w związki trudno rozpuszczalne w wodzie i nieprzyswajalne dla roślin, np. wodorotlenki manganu - dodaje dr Błażej Chudziński.
Urządzenie jest dość drogie, kosztuje około 4 tys. euro. Ale w miarę możliwości, jak przekonuje firma ADOB, jak ktoś się do nich odezwie i poprosi o taki pomiar, bez problemu go wykonają, bezpłatnie.
Komentarze