Firma oczekuje, że przychody ze sprzedaży środków ochrony roślin wyniosą w 2015 r., 6 mld euro, a w 2020 r. dojdą do 8 mld euro. Wsparciem dla osiągnięcia zamierzonych celów mają być inwestycje w wysokości ok. 1,8 mld euro realizowane w latach 2013-2017. Zostaną one wykorzystane do rozbudowy i modernizacji zakładów produkcyjnych. Rozbudowane zostaną m.in. linie do produkcji fungicydów opartych o takie substancje czynne jak F500 (pyraklostrobina) i Xemium w Niemczech, jak również herbicydów zawierajacych dikambę i Kixor w USA.
BASF planuje także budowę nowych lub rozbudowę istniejących zakładów w kilku innych miejscach na całym świecie, ze szczególnym uwzględnieniem Azji.
Na cele badawczo-rozwojowe działu Crop Protectin, BASF przeznaczał dotychczas 7 proc. swojego rocznego zysku netto, co w 2012 r. stanowiło 1,8 mld euro. W przyjętym nowym planie 5-letnim, inwestycje te mają wzrosnąć do 9 proc., a więc przy zakładanym wzroście wartości sprzedaży, wysokość środków przeznaczanych na badania podniesie się do 2,5 mld euro. Nowy program przewiduje także rozszerzenie badań poprzez wprowadzenie długoterminowych umów o współpracy naukowej z wiodącymi ośrodkami akademickimi i badawczymi w zakresie ochrony roślin na wszystkich kontynentach.
Funkcjonalna Ochrona Upraw
Firma powołała do życia nowy dział o nazwie Funkcjonalna Ochrona Upraw. Z zaprezentowanych założeń wynika, że jego działalność będzie daleko wykraczała poza granice stosowania tradycyjnych środków ochrony roślin.
W ochronie (czy raczej pielęgnacji) mają być wykorzystane osiągnięcia nie tylko z dziedziny chemii, ale także biologii czy fizjologii roślin, wzajemnie się przenikając i uzupełniając. Stworzony w ten sposób parasol ochronny osłoni rośliny od siewów do zbiorów nie tylko przed agrofagami, ale także stresowymi czynnikami środowiskowymi.
Zaprezentowano pierwsze narzędzia, jakie do tego celu już powstały i mogą zostać wykorzystane. Obejmują one trzy elementy: zaprawianie nasion, klasyczną ochronę chemiczną plantacji, ale uzupełnioną o stymulację (wspomaganie) fizjologii roślin w trakcie wegetacji i wątek nawozowy.
Krótki okres funkcjonowania nie pozwolił jak na razie na stworzenie rozbudowanych technologii. Dotyczą one tylko niektórych upraw i mają charakter fragmentaryczny.
Przykładem nowej koncepcji jest opracowana technologia otoczkowania nasion roślin motylkowatych. Jest ona rozwinięciem rozwiązania Fix Fertig wykorzystywanego przez firmę Saatbau, polegającego na nanoszeniu na nasiona bakterii brodawkowych wraz z "klejem". Szczepienie nasion bakteriami odbywa się w zakładzie nasiennym, bezpośrednio przed sprzedażą, tak by do momentu wysiewu nie upłynęło więcej jak 8 tygodni.
BASF opracował bardziej wyrafinowany sposób. Na nasiona nakładane są warstwowo: środek grzybobójczy i bakterie brodawkowate w stanie uśpienia.
Całość pokrywa powłoka polimerowa.
Powstaje więc swego rodzaju kapsuła, w której zamknięte jest nasiono. Nowy sposób obróbki materiału siewnego przygotowano jak na razie tylko w stosunku do dwóch gatunków - soi i lucerny.
Można jednak sadzić, ze zdobyte doświadczenia pozwolą w stosunkowo krótkim czasie opracować podobne technologie dla innych gatunków motylkowatych.
Podsumowano także rozwój systemu Clearfield w Europie. Przypomnę, że Clearfield to system łączący wysoko plonujące odmiany nie GMO, ale z cechą odporności na herbicyd o szerokim spektrum zwalczanych chwastów wyprodukowany przez BASF. Na naszym kontynencie rośliny z taką cechą uprawiane są na obszarze 5 mln ha. Jest to przede wszystkim słonecznik - 4,5 mln ha, rzepak - 450 tys. ha i, co może zdziwić, ryż - 100 tys. ha we Włoszech. Firma pochwaliła się współpracą z już 40 partnerami z branży nasiennej.
Być może także w naszym kraju znajdzie on swoich zwolenników, ponieważ odmiany rzepaku ozimego przeznaczone do uprawy w systemie Clearfield mają się pojawić w ofercie Monsanto, Pioneer i Rapool. Jednocześnie w maju tego roku zarejestrowany został dostosowany do nich herbicyd: Cleravis 492,5 SC. Zawiera on 3 substancje czynne: imazamox (17,5 g/l), metazachlor (375 g/l) oraz quinmerac (100 g/l). Produkt jest przeznaczony do powschodowego zwalczania chwastów (gdy rzepak ma 2 do 4 liści) w dawce 2 l/ha, z adiuwantem Dash HC w dawce 1 l/ha.
Linia produktów AgCelence
Ciekawym narzędziem agrotechnicznym funkcjonalnej ochrony może się okazać linia produktów pod ogólną marką: AgCelence. Są to fungicydy zawierające substancję czynną F 500 (piraklostrobina) solo, lub w połączeniu z innym związkiem grzybobójczym. Jak informuje firma, preparaty te działają na rośliny nie tylko jak typowy środek ochrony roślin, ale także fizjologiczny stymulator przynoszący szereg wymiernych korzyści.
Zastosowanie F500 promuje zwiększoną i wydłużoną w czasie syntezę chlorofilu (znany efekt zieloności charakterystyczny przy stosowaniu strobiluryn), co przekłada się na bardziej wydajną fotosyntezę, lepsze wykorzystanie azotu, a w efekcie wyższy plon.
Przeprowadzano w tym kierunku analizy.
W wypadku kukurydzy uprawianej na ziarno i kiszonkę, wzrost plonu waha się między 8 a 10 proc. W Bułgarii był rekordowo wysoki - 18 proc., co przypisano znacznej poprawie tolerancji roślin na susze, po zastosowaniu preparatu Retengo Plus (widocznie w innych krajach korzystano z innych preparatów marki AgCelence).
Na Ukrainie plon nasion słonecznika wzrósł o 22 proc. i znowu zaznaczono, że jest to przede wszystkim efekt znacznie słabszej reakcji roślin na stres suszy. W tej uprawie stosowano Pictor + Retengo.
Pozytywne efekty łagodzenia skutków suszy glebowej spowodowały, że firma pracuje nad jeszcze efektywniej działającymi preparatami ingerującymi w gospodarkę wodną roślin. Badania muszą być już znacznie zaawansowane, ponieważ pierwsze wdrożenia do praktyki zapowiedziano na 2015 r. Analizowano także wpływ preparatów AgCelence na jakość plonu.
We Włoszech wzięto pod lupę ziarno pszenicy i okazało się, że nastąpił w niej istotny wzrost zawartości białka.
W Hiszpanii udział plonu handlowego pomidorów podniósł się o 20 proc., a okres przechowywania sałaty w chłodni wydłużył o 70 proc. Badania nasion słonecznika z Ukrainy wykazały natomiast blisko 1,5 proc. wzrost zawartości tłuszczu. Doniesienia te budzą zainteresowanie. Ciekawe, jak te produkty sprawdzą się w polskich warunkach.
Mocznik z inhibitorem ureazy
Mocznik jest nawozem azotowym o najwyższej koncentracji N. Jednak odznacza się zasadniczą wadą. Po zetknięciu z glebą następuje uwalnianie znacznych ilości gazowego amoniaku.
W skrajnych przypadkach, po wysianiu granul bezpośrednio na powierzchnię pola, straty gazowe azotu mogą przekraczać nawet 40 proc. Stąd efektywność mocznika stosowanego pogłównie w porównaniu z saletrą amonową jest niska. Jednocześnie przepisy unijne mające na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych zabraniają pogłównego wysiewania mocznika bez jego przykrycia glebą. Te same przepisy dopuszczają jednak jego pogłówne, powierzchniowe stosowanie, o ile nawóz ten zawiera inhibitor ureazy (a jeszcze lepiej z inhibitorem nitryfikacji), mający na celu spowolnienie przemian i redukcję strat azotu.
Zdaniem badaczy niemieckich, po przejściu roślin z fazy i intensywnego wzrostu do fazy generatywnej, dalsze ich żywienie azotanami nie jest już korzystne, ponieważ może zakłócać proces nagromadzania białka w nasionach.
Korzystniejsze jest podawanie im azotu amonowego lub amidowego (mocznika). Standardowo mocznik dostarczany jest w tym okresie drogą nalistną. Są to jednak niewielkie ilości.
Stąd BASF opracował technologię produkcji mocznika o spowolnionym działaniu. Czy sam go będzie wytwarzał?
Sądzę, że raczej będzie się starał sprzedać technologię jednej z firm nawozowych.
Dla przypomnienia dodam, ze na polskim rynku są już dwa nawozy na bazie mocznika zawierające inhibitor ureazy.
Spółka Agra Polska importuje UREAstabil (46 proc. N) z Republiki Czeskiej, a KEYTRADE sprzedaje mocznik z inhibitorem ureazy pod handlową nazwą moNolith46.
Komentarze