-Rozwojowi szkodników sprzyjają zmiany klimatyczne oraz uproszczenia uprawowe i skrócone płodozmiany albo monokultury. Długa jesień, która często nie przechodzi w zimę oraz upalne i suche wiosny sprzyjają powstawaniu dodatkowych pokoleń najważniejszych szkodników upraw rolniczych, np. mszyce, śmietki, motyle, przędziorki. Wydłużenie okresu wegetacji oraz kolejne pokolenia stwarzają problemy gospodarcze, gdyż rosną straty ekonomiczne. Uproszczenia agrotechniczne wpływają na wzrost znaczenia gospodarczego szkodników glebowych, a szczególnie drutowców, pędraków, rolnic, łokasia garbatka. Aktualnie w Polsce brakuje insektycydów doglebowych, bo zostały usunięte przez UE. Sytuację będzie pogarszał brak zapraw nasiennych z grupy neonikotynoidów oraz insektycydów wykazujących działanie gazowe, które częściowo ograniczały również szkodniki glebowe - mówi portalowy farmer.pl prof. Marek Mrówczyński, dyrektor IOR-PIB w Poznaniu.

Coraz trudniejsza walka ze szkodnikami
Zdaniem eksperta, wycofywanie wielu grup chemicznych zoocydów, np. karbaminianów, związków fosforoorganicznych, neonikotynoidów oraz w ciągu kilku lat wszystkich pyretroidów, spowoduje jeszcze większe problemy z ochroną roślin rolniczych przed szkodnikami. Opieranie ochrony tylko na dwóch grupach chemicznych, spowoduje bardzo szybkie powstawanie odporności szkodników na stosowane zoocydy, co również podwyższy koszty ochrony, ale także podwyższy krotność zabiegów, zwiększając przy okazji chemizację. Aktualnie prawie cała ochrona przed szkodnikami bazuje na zastosowaniu pyretroidów oraz acetamiprydu, co prowadzi do szybkiego powstawania odporności.
Szkodniki z trudnodostępnych miejsc
Sytuację ze zwalczaniem szkodników dodatkowo komplikuje usunięcie przez UE z dniem 17 kwietnia 2020 r. ostatniego insektycydu - chloropiryfosu, który również działał gazowo i wgłębnie, co ułatwiało zwalczanie szkodników uszkadzających rośliny w miejscach, które są trudnodostępne do zabiegów ochronnych, np. mszyce, tantniś trzyżowiaczek, szkodniki glebowe. Praktyka jako alternatywę stosuje głównie pyretroidy, co jeszcze bardziej zwiększa krotność zabiegów, gdyż preparaty te wykazują krótkie działanie kontaktowe - kontynuował prof. Mrówczyński.
Ważne kompleksowe działania
Jak zatem działać w obecnej sytuacji? Zdaniem eksperta najlepszym sposobem na ograniczenie strat powodowanych przez szkodniki glebowe, jest powrót do pełnych zabiegów agrotechnicznych oraz unikanie monokultur.W najbliższej przyszłości wzrośnie zastosowanie preparatów biologicznych, które zwalczają również najważniejsze szkodniki roślin rolniczych, omacnicę prosowiankę, która uszkadza głównie kukurydzę. Wzrost udziału metod biologicznych w zwalczaniu szkodników będzie zależał głównie od wprowadzenia systemu dopłat, gdyż bioprepataty są od 3 do 5-krotnie droższe od środków chemicznych. Taki system dopłat istnieje już w wielu Państwach UE, gdzie dotuje się 50 % kosztów zakupu biopreparatów. Pozwoliło to na bardzo szybkie zwiększenie wykorzystania metod biologicznych, także do ochrony upraw rolniczych. Takie działanie jest zgodne ze Strategią KE, która nakazuje ograniczenie chemizacji o 50 %, ale większe koszty muszą zostać pokryte z funduszy UE. Ograniczenie zagrożeń powodowanych przez szkodniki można ograniczyć poprzez hodowlę odmian odpornych i tolerancyjnych na agrofagi. Przykładem jest wyhodowanie nowych odmian rzepaku ozimego, które są tolerancyjne na wirusa żółtaczki rzepy (TuYV), który przenoszony jest przez mszyce, co pozwoliło na ograniczenie chemizacji.
Komentarze