Jedne z najbardziej rozpowszechnionych środków owadobójczych na świecie klasyfikowane jako neonikotynoidy, należące do grupy insektycydów neuroaktywnych, mogą powodować, że migrujące ptaki śpiewające tracą orientację i pogarsza się ich ogólna kondycja zdrowotna – wynika z badań grupy naukowców pod kierownictwem Christy Morrissey z Uniwersytetu Saskatchewan w Kanadzie.

Wspomniane badania opublikowane w 2015 roku na łamach czasopisma „Environment International” są o tyle znaczące, że jest to pierwszy bezpośredni dowód na to, że neonikotynoidy mogą wyrządzić krzywdę ptakom, a tym samym rozszerzają wpływ tychże substancji nie tylko na owady, lecz także na inne zwierzęta owadożerne. Takie przypuszczenia formułowane były już wcześniej, ukazywały się bowiem raporty głoszące podobne wnioski, ale nie miały one charakteru badań.

Na przykład w marcu 2013 roku Amerykańskie Towarzystwo Ochrony Ptaków (American Bird Conservancy) opublikowało „Raport wpływu najczęściej używanych środków owadobójczych na ptaki”, który był przeglądem oddziaływania neonikotynoidów w oparciu o wyniki 200 badań przemysłowych. Dowodził on na ich podstawie, że insektycydy te są śmiertelnie niebezpieczne dla ptaków, a także dla ekosystemów od których zależą. Poziomy skażenia neonikotynoidami w wodach powierzchniowych i podziemnych w USA i w innych rejonach świata jest uderzająco wysoki, co zagraża wymieraniu bezkręgowców i zaburzeniu całego łańcucha pokarmowego. Wedle autorów raportu dotychczasowe oceny wydawane przez Amerykańską Agencję Ochrony Środowiska (EPA) znacznie zaniżały to ryzyko, posługiwano się przy tym niesolidna oraz przestarzałą metodologia. Tymczasem wg raportu nawet pojedyncze ziarno kukurydzy, pszenicy lub rzepaku pokryte neonikotynoidem potraktowane najstarszym neonikotynoidem, czyli imidakloprydem, może być zabójcze dla ptaka.

W 2014 roku, podczas gdy kanadyjska badaczka pracowała nad swoimi badaniami, zespół holenderskich naukowców opublikował w magazynie "Nature" swoje wnioski. Stwierdzono wówczas, że populacje ptaków żywiących się owadami zmniejszyły się średnio o 3,5 procent rocznie - na obszarach, gdzie imidaklopryd zanieczyszczały wody powierzchniowe, a spadek populacji zaczęto odnotowywać po wprowadzeniu do Holandii substancji chemicznej. Z kolei według innego raportu "State of Birds 2016" opublikowanego przez Północnoamerykańską Inicjatywę Ochrony Ptaków, liczebność ptaków owadożernych na tym kontynencie spadła o 33 procent od lat 70. XX w.

Wracając jednak do Christy Morrissey, swoje badania prowadziła ona w prowincji Saskatchewan w środkowej Kanadzie. Obszar ten jest niemal idealnie płaską równiną całkowicie pozbawioną lasów. Sto lat temu tereny te były częścią największej prerii na Ziemi, rozciągającej się na przestrzeni 444360.00 km kwadratowych od Iowa do Alberty. Współcześnie zamieniona na tereny uprawne i pastwiska, które pokrywają znaczną część południowego Saskatchewan. Niemniej wciąż przebywa tam prawie 200 gatunków kaczek, ptaków śpiewających i ptaków brzegowych.

Na początku badań Morrisay analizowała dane pochodzące z badań prawie 500 ptaków, które pomogły jej porównać zdrowie jaskółek, żyjących w pobliżu farm przemysłowych z tymi, które żyją na obszarach trawiastych. W ciągu następnych kilku tygodni zbierała próbki krwi i piór od 12-dniowych piskląt, aby ocenić ich poziom stresu oraz jakość i skład ich diety. W kolejnym etapie zespół Morrissey mierzył poziomy insektycydu we krwi ptaków. Analizował również dane pochodzące od ptaków ze znacznikami radiowymi, którym podawano mniejsze dawki neonikotynoidów, przy czym odnotowano, że nawet znikome ilości substancji chemicznej miały wpływ na ich migrację.

Fot. Shutterstock
Fot. Shutterstock

Morrissey w dalszym ciągu bada związek między spadkiem liczby owadów a spadkiem populacji ptaków. W tym celu jej zespół mierzy obfitość i różnorodność owadów w pobliżu pól uprawnych, mokradeł i stawu. Po trzech latach badaczka odkryła zmniejszoną biomasę owadów w pobliżu miejsc, które mają wyższe stężenia neonikotenoidów.Oprócz tego okazało się, że pisklęta żyjące bliżej pól uprawnych mają około połowy tkanki tłuszczowej mniej od przeciętnych osobników tego gatunku, a ich rodzice spędzają więcej czasu poza gniazdami, prawdopodobnie polując na jedzenie.

W ostatnich dziesięcioleciach liczebność ptaków na farmach drastycznie spadła w Ameryce Północnej i Europie, a od dawna podejrzewano, że pestycydy mają na to wpływ. Pierwszy dowód na związek między liczebnością ptaków a stosowaniem neonikotynoidów pojawił się w 2014 r., kiedy badanie przeprowadzone w Holandii wykazało, że populacje ptaków najbardziej spadły na obszarach, gdzie zanieczyszczenie tymi insektycydami było najwyższe, a wśród najbardziej dotkniętych gatunków były: szpaki, wróble i jaskółki. Morrissey w swoich badaniach twierdzi, że wiosenny siew pokrywa się idealnie z tym, kiedy ptaki wędrują na północ i zatrzymują się na polach, żeby uzupełnić zapasy.

Trzy neonikotynoidy zostały zakazane w uprawie roślin kwitnących w Unii Europejskiej w 2013 r. Z powodu niedopuszczalnego wysokiego ryzyka dla pszczół i innych owadów zapylających. Kanada rozważa także całkowity zakaz. Neonikotynoidy zanieczyszczają obecnie środowisko na całym świecie i rośnie presja na odwrót od ich stosowania.

Rzecznik firmy Bayer, która produkuje imidakloprid skomentował badania Morrisay dla brytyjskiego dziennika "The Guardian" w następujący sposób: – Dowody naukowe pokazują, że imidakloprid ma minimalny wpływ na środowisko, gdy jest stosowany zgodnie z etykietą, w tym gdy nasiona te są spożywane przez ptaki śpiewające. Bardzo poważnie podchodzimy do kwestii bezpieczeństwa i wpływu naszych produktów na środowisko. Rzecznik dodał również, że ptaki śpiewające zazwyczaj usuwają łupinę nasion, na który nanoszony jest środek owadobójczy i zasugerował, że byłoby mało prawdopodobne, aby ptaki osiągnęły podany w artykule poziom stężenia neonikotynoidu.

Przez całą swoją dotychczasową karierę Morrissey z zapałem analizowała wpływy chemikaliów na ptaki i inne stworzenia. Obecnie jednak dostrzega konieczność rozwiązania problemów systemowych.

–  Przez ostatnie 40-50 lat farmerzy słuchali, co im mówią firmy chemiczne i nasienne, zamiast być samowystarczalnymi i zastanawiać się, czego potrzebują ich gleby – powiedziała w wypowiedzi dla National Audubon Society.

Szpak
Szpak

 – Nie możemy kontynuować tej drogi: nie chcę zastąpić chemikaliów A chemikaliami B. Myślę, że powinniśmy chcieć czegoś więcej. Aby to osiągnąć, obecnie opracowuję program badawczy, który testuje nowe podejście do użycia na farmie syntetycznych chemikaliów. Jeśli intensyfikacja rolnictwa koreluje z spadkami liczebności ptaków, jak wskazuje wiele badań, to moim pytaniem jest, czy odwrócenie tej sytuacji może zwiększyć populację ptaków, zachowując przy tym wystarczającą ilość produkowanej żywności?

>>> Czytaj więcej: Dlaczego insektycydy zabijają pszczoły na Węgrzech, ale nie w Niemczech?