Do ryzyka wymarznięcia rzepaku ozimego rolnicy podchodzą w dwojaki sposób. Pierwsi - nazwijmy ich pedantami - nie żałują środków, dokładając wszelkich starań, aby jak najlepiej przygotować rośliny do trudnych warunków zimowych. Starają się w ten sposób ograniczyć ryzyko wyginięcia roślin.

Pisanie o nich jest interesujące, ale jeszcze ciekawsze (dostarczające autorowi co prawda niezdrowych, ale jakże dzikich emocji) bywają spotkania z przedstawicielami drugiej grupy. To prawdziwi greccy stoicy. Do swoich plantacji podchodzą z typowym dla tych filozofów spokojem.

Wychodzą z założenia, że dbać można o coś, co doczeka wiosny. Zatem zabiegi jesienne - jak również związane z tym nakłady finansowe - należy ograniczyć do minimum. Kręcicie głową przecząco, twierdząc, że jest ich niewielu? To proszę zerknąć do danych GUS i zastanowić się, dlaczego średni plon rzepaku w Polsce jest tak niski. Na to właśnie pracuje całkiem spora grupa stoików, którzy nie celują w maksymalizację plonu, lecz starają się zminimalizować wirtualne (bo jeszcze nieponiesione) straty.

Cięcia w nakładach nie omijają oczywiście jesiennego odchwaszczania plantacji. Przeanalizujmy, jakie "oszczędności" - słowo to celowo zawarłem w cudzysłowie - osiągają stoicy posiłkujący się najmniej doskonałymi w działaniu herbicydami jednoskładnikowymi.

Bazę do prościutkiej analizy kosztu stosowania stanowić będą jednoskładnikowe środki oparte o: chlomazon (Command 360 CS), napropamid (Devrinol 450 SC) i metazachlor (Butisan 400 SC). Są to herbicydy znane, powszechnie akceptowane i wykorzystywane.

Koszt ich stosowania jest bardzo zróżnicowany. Spośród analizowanych preparatów, najtańszym sposobem zwalczania chwastów jest posiłkowanie się herbicydem Command 360 CS. Zastosowanie tego preparatu to wydatek ok. 81 zł/ha. Droższym rozwiązaniem jest zastosowanie metazachloru - Butisan 400 SC. W jego wypadku trzeba się liczyć z wydatkiem sięgającym ok. 145 zł/ha, czyli podobnie jak za fabryczny herbicyd dwuskładnikowy. W stosunku do poprzedników, zaskakująco drogim wariantem przedwschodowego zwalczania chwastów w rzepaku ozimym, jest sięgnięcie po poczciwy, wykorzystywany od 30 lat, Devrinol 450 SC.

Ze względu na wysoką dawkę, koszt tego preparatu na ha to ponad 210 zł. Jak na tym tle wyglądają poczynania tych rozrzutnych szaleńców, korzystających głównie z preparatów zawierających dwie substancje czynne? Przyjęte do analizy dwie mieszaniny fabryczne są o 70-110 proc. droższe, ale uzyskany przy ich stosowaniu efekt chwastobójczy jest zdecydowanie wyższy. Wynika to z szerszego spektrum zwalczanych gatunków i efektu synergii działania substancji czynnych. Oba preparaty - Command Top 375 SC oraz Pronap Extra 430 EC, zawierają chlomazon. Umieściłem je w zestawieniu właśnie ze względu na obecność w składzie tego bardzo popularnego w jesiennym odchwaszczaniu rzepaku związku chemicznego. Różnią się natomiast drugą substancją czynną.

Command Top zawiera znany z Devrinolu napropamid, natomiast Pronap Extra dimetachlor. W obu przypadkach koszt preparatu na ha jest nieco wyższy od stosowania Butisanu, ale znowu niższy jak przy Devrinolu. Biorąc pod uwagę skuteczność działania, cena wydaje się adekwatna do wartości produktu.

Starałem się sprawdzić, czy możliwe jest obniżenie kosztu zabiegu poprzez zastąpienie herbicydów dwuskładnikowych ich mieszaniną zbiornikową.

Punktem wyjścia był oczywiście chlomazon, a uzupełnieniem napropamid.

Zastosowanie mieszaniny zbiornikowej nie jest równoznaczne z obniżeniem kosztu preparatów na ha. Kupując, nazwijmy to komponenty do planowanej mieszaniny zbiornikowej, trzeba bardzo zważać na ich ceny. W zestawieniu, jedna mieszanina ma zbliżoną cenę do fabrycznego herbicydu dwuskładnikowego, natomiast druga okazuje się jednym z najdroższych rozwiązań.

Sprawdź ceny kontraktów terminowych