Glifosat plus roztwór saletrzano-mocznikowy to połączenie, które interesuje wielu rolników. O to, jak może wpłynąć ono na skuteczność chwastobójczą, pytamy ekspertów - prof. dr. hab. Zenona Woźnicę oraz dr. hab. Łukasza Sobiecha z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Zachęcające rozwiązanie?

Istnieją przesłanki za traktowaniem roztworu saletrzano-mocznikowego jako swoistego adiuwantu dla wielu herbicydów. RSM dzięki właściwościom higroskopijnym, ogranicza tempo wysychania kropel opryskowych i krystalizację osadów. Jony amonowe zawarte w nawozach mineralnych, w tym RSM, poprawiają absorpcję substancji czynnych przez błony komórkowe. Można zatem zakładać, iż stosowanie tego nawozu wraz z herbicydem nieselektywnym wzmocni fitotoksyczne działanie na rośliny.

Te właściwości nawozu wykorzystuje się przy stosowaniu herbicydów doglebowych. Higroskopijność roztworu saletrzano-mocznikowego pozwala na dłuższe utrzymanie herbicydu doglebowego w wierzchniej warstwie gleby i zwiększenie jego dostępności dla kiełkujących chwastów.

- Mieszanie RSM z herbicydami doglebowymi może być dobrym rozwiązaniem, ale trzeba zwrócić uwagę na kompatybilność takich rozwiązań. Warto np. rozpuścić preparat w niewielkiej ilości wody, a dopiero później dodać do RSM, lub zdecydować się na zastosowanie specjalnego adiuwantu - mówi dr hab. Łukasz Sobiech.

Szukasz środków ochrony roślin? Sprawdź oferty na portalu Giełda Rolna!

Możliwy antagonizm

Mimo wymienionych wcześniej korzystnych cech roztworu saletrzano-mocznikowego, nasi rozmówcy nie polecają jego stosowania w mieszaninie z glifosatem.

- Z moich obserwacji prowadzonych w doświadczeniach polowych wynika, że RSM stosowany w dawkach nawozowych, np. wiosną przed siewem kukurydzy czy innych roślin jarych, wpływa na zmniejszenie skuteczności chwastobójczej glifosatu. Ten antagonistyczny efekt jest zwłaszcza wyraźnie widoczny przy stosowaniu glifosatu w najniższych z zalecanych dawek i łagodnieje po zastosowaniu dawek wyższych - tłumaczy prof. dr hab. Zenon Woźnica.

Dr hab. Łukasz Sobiech dodaje, że stosowanie RSM w dawkach nawozowych wraz z glifosatem utrudni właściwe działanie herbicydów zawierających tę substancję czynną. Azot zawarty w nawozie zadziała parząco, szybko uszkadzając blaszkę liściową, co z jednej strony może się wydawać pożądane, lecz utrudni pobranie glifosatu, który działa przecież układowo.

- Dobrze dobrany adiuwant pozwala co prawda na częściowe złagodzenie antagonizmu glifosatu stosowanego w mieszance z RSM (w przypadku jednorazowego zabiegu), ale to tylko częściowe złagodzenie. Można sobie na to pozwolić tylko wówczas, gdy na polu wystąpią roczne chwasty b. wrażliwe na glifosat i to w fazie siewek - dodaje prof. Woźnica.

Rozwiązanie nie na czasy "drożyzny"

Eksperci zgodnie przyznają, iż w obliczu obecnych, horrendalnych cen herbicydów z glifosatem jego stosowanie w połączeniu z roztworem saletrzano-mocznikowym nie jest dobrym wyborem.

- Łączne stosowanie glifosatu i RSM jest rozwiązaniem kompromisowym, na które możemy sobie pozwolić w dogodnych warunkach, kiedy ceny są niskie - mówi dr hab. Łukasz Sobiech.

Jak mówi prof. Woźnica, rozdzielenie zabiegu zwalczania chwastów glifosatem od nawożenia RSM pozwoli na zastosowanie herbicydu w najniższej zalecanej dawce, a przy wyborze odpowiedniego adiuwantu - nawet obniżonej o 30 proc. Z jednej strony wymusi to konieczność dwukrotnego wjazdu na pole, lecz z drugiej zapewni skuteczność przy najniższej możliwej dawce środka.