• Nawet przy dobrej ochronie larwy pryszczarka oraz chowacza podobnika mogą pojawić się w łuszczynie.
  • Na tym etapie mamy ograniczone możliwości zwalczania tych szkodników.

O dużej lokalnej presji szkodników łuszczynowych w szczególności chowacza podobnika informowaliśmy w czasie jego nalotów na rzepak.

Pojawił się oczywiście także pryszczarek. Razem oba szkodniki już złożyły jaja z których wylegają się obecnie larwy.  Zwiększony pojaw larw w łuszczynach jest spowodowany kilkoma czynnikami. Przede wszystkim maj był bardzo suchy a dodatkowo dość ciepły, przez co chrząszcze chowacza jak i muchówki pryszczarka dość licznie odwiedzały plantację z rzepakiem ozimym.

Pryszczarek i chowacz działają poniekąd w jednej spółce. Złożenie jaj pryszczarkowi ułatwia chowacz - ten składa wpierw jaja do rozwijających się łuszczyn, a następnie w łuszczynie rozwijają się jedna lub dwie larwy chowacza. Po krótkim żerowaniu chowacz wydostaje się z łuszczyny by dostać się do gleby w celu przepoczwarzenia. W dziurach znajdujących się w łuszczynie jaja składa pryszczarek. Co prawda zasadniczo chowacz nie jest potrzebny pryszczarkowi do złożenia jaj, jednak znacznie ułatwia mu to zadanie. Na odmianach o delikatnej strukturze łuszczyny czy o miękkiej skórce potrafi jednak bez problemu poradzić sobie samemu, niemniej wspólne żerowanie chrząszczy i muchówki w czasie kwitnienia będzie zdecydowanie większym problemem na plantacji.

Ochrona insektycydowa nie zawsze w pełni skuteczna

Pamiętajmy również, że larwy mogą pojawić się w łuszczynie nawet przy zaawansowanej ochronie insektycydowej. Sam pryszczarek cechuje się rozwojem nawet 4 pokoleń w ciągu roku, a pierwsze trzy stanowią zagrożenie właśnie dla rzepaku (w niektórych latach wszystkie mogą być groźne). Przy rozłożonych w czasie nalotach muchówek nie jesteśmy w zasadzie w pełni chronić uprawy przed złożeniem jaj w łuszczynach.

Łuszczyny uszkodzone przez pryszczarka odnoszą podwójna stratę - z jednej strony po żerowaniu larwy tego szkodnika stają się często puste, z drugiej zaś ulegają żółknięciu, deformacji a co za tym idzie przedwczesnemu osypywaniu się. Ponadto są one bardziej narażone na choroby. Dodatkowo rozwijające się larwy stanowią zachętę dla owadożernych ptaków które będą w poszukiwaniu pokarmu dodatkowo uszkadzać zasiedlone przez nie rośliny.

Zwalczanie larw w łuszczynach jest trudne

Zwalczanie larw szkodników łuszczynowych, które zaczęły już rozwijać się w łuszczynie jest dość trudnym zadaniem, co jednak nie oznacza, że niemożliwym. Musimy jednak pamiętać, że larwy pryszczarka kapustnika i chowacza podobnika, które zaczęły żerowanie wewnątrz młodej łuszczyny są jednocześnie przez nią chronione - stanowi ona bowiem naturalną barierę osłaniającą larwę przez kontaktem z cieczą roboczą z insektycydem. To oznacza, że z zabiegu wykluczone są pyretroidy i ogólnie preparaty, które działają kontaktowo i powierzchniowo.

Aby zwalczyć larwy musimy zastosować preparat układowy. Co prawda we wcześniejszych zabiegach plantacja została już częściowo ochroniona przed szkodami wyrządzanymi przez łuszczynowce (podczas zabiegów na opadanie płatka oraz w fazie zielonego pąka w przypadku chowacza) to jednak późne naloty pryszczarka były już w pewnym sensie poza zasięgiem wcześniejszej ochrony.

Zadania nie ułatwia wąski zakres insektycydów, które mogą być stosowane w ochronie wiosennej. Summa summarum stosujemy często te same substancje chemiczne, a po tym jak z obiegu wypadł tiachlopryd czy chloropiryfos wiosenna ochrona stała się jeszcze trudniejsza. Pozostaje zatem tylko acetampiryd, który z pewnością był już wykorzystywany we wcześniejszej ochronie. się zjawisko uodpornienia na nieustanne podawanie tej samej grupy chemicznej a zbyt częste stosowania tej substancji może doprowadzać do zwiększania znaczenia zjawiska odporności. 

Pewna pociechą jest jednak fakt, że najwięcej uszkodzonych łuszczyn znajduje się w brzeżnych pasach plantacji. Im dalej w głąb pola, tym uszkodzeń spowodowanych przez larwy będzie mniej. Często wystarczy wykonać zabieg ochronny wokół plantacji. Taka ramka ochronna wokół pola jest szczególnie zalecana na dużych polach. 

Warto też podkreślić, że mniejsze ryzyko uszkodzeń łuszczyny przez łuszczynowce występuje na plantacjach o równomiernym i dynamicznym kwitnieniu, które cechują się też równomiernym łanem (wpływ ma na to już jesienna regulacją wzrostu).

Zwalczanie larw można połączyć z dodatkową ochroną fungicydową

Zabieg zwalczający larwy musi być jednocześnie w miarę optymalnie ustawiony czasowo. Najlepiej wykonać go już po zakończeniu kwitnienia, nie przyspieszając ochrony zbyt mocno, ponieważ zarówno muchówki (pryszczarek) jak i chrząszcze (chowacz) będą jeszcze przez jakiś czas odwiedzać plantację. Jednocześnie z nimi na kwitnące rośliny wciąż przybywać będą zapylacze, dlatego też ewentualny zabieg koniecznie musi być wykonywany w godzinach po oblocie pszczół.

Przy okazji zwalczania larw bytujących w łuszczynach można podać także fungicyd (np. prochloraz czy tebukonazol), który wydłuży ochronę wykonaną na płatek (zwłaszcza gdy zabieg ten został wykonany na początku kwitnienia). Zabieg na zieloną łuszczynę jest dość często stosowany na plantacjach prowadzonych intensywnie, kiedy warunki pogodowe mogą sprzyjać uzyskiwaniu dobrych plonów. W miejscach, gdzie w tym sezonie spadło nieco więcej deszczu lub opady przeszły w ostatnich dniach, a rzepak jest na dość dobrym stanowisku, taki zabieg może pozytywnie wpłynąć na plon.