Mszyca grochowa (Acyrthosiphon pisum) stanowi duże zagrożenie dla upraw grochu, zwłaszcza jeśli na plantacji pojawi się wcześnie i szybko w niej namnaża. Jest stosunkowo duża, gdyż jej rozmiary dochodzą do 5 mm. Najczęściej jest jasnozielona,  z zielonymi syfonami i długimi, także zielonymi odnóżami. W zależności od biotypu może być żółta lub różowa.

Żerowanie mszyc rozpoczynać się może już od wschodów roślin i trwać  aż do zbiorów. W ciągu wegetacji grochu, szkodnik ten może wydać nawet 6 pokoleń. Nowe osobniki kolonizują kolejne liście, pędy, wąsy, kwiaty i strąki, jednak najchętniej żerują na najmłodszych, wierzchołkowych częściach roślin.

Wówczas zaatakowanie wierzchołki pędów wolniej rosną, liście i młode strąki są zniekształcone. Masowo opanowane rośliny więdną, żółkną i w skrajnych przypadkach zamierają. Warto pamiętać, że mszyce przenoszą także wirusy, w charakterze tzw. wektorów. W tym aspekcie mszyca grochowa jest wektorem m.in. wirusów BYMV

Rozwojowi mszyc sprzyja ciepła i umiarkowanie wilgotna pogoda. Wykazano, że mszyce chętniej żerują na odmianach o cienkiej skórce i blaszce liściowej.

Do zwalczania szkodnika należy przystąpić w okresie nalotu form uskrzydlonych po przekroczeniu progu ekonomicznej szkodliwości, który w przypadku grochu wynosi - pojedyncze mszyce na 20 proc. roślin.

W razie gwałtownej odbudowy populacji zabieg należy powtórzyć po 10-14 dniach. W czasie kwitnienia grochu mszyca może już opanować większość roślin. Jej populację ograniczy najczęściej standardowo już wykonywany zabieg ukierunkowany na zwalczanie strąkowca grochowego czy pachówki strąkóweczki.

Na obecnym etapie rozwoju grochu, warto także skontrolować plantacje pod kątem oprzędzików. Na niektórych polach pojawił się bowiem problem i z tymi szkodnikami.