W kukurydzy pojawiła się mszyca czeremchowo-zbożowa, która jest barwy oliwkowo-brunatnej. Drugim gatunkiem, który najczęściej zasiedla kukurydzę jest jasno-zielona mszyca różano-trawowa.

Mszyce nie stanowią zagrożenia dla uprawy kukurydzy. Ich szkodliwość polega na przenoszeniu wirusów i wtórnym zakażaniu chorobami w miejscach nakłucia. Stąd konieczny jest regularny monitoring upraw. Kontrola liczebności szkodników pozwoli na terminową odpowiedź w zastosowaniu chemicznej ochrony.

- Na Podkarpaciu w kukurydzy, która jest w tej chwili w fazie 3-4 liści można zaobserwować pojedyncze osobniki mszycy czeremchowo-zbożowej. Mszyca rozpoczęła przelot na kukurydzę m.in. z czeremchy, gdzie gatunek zimuje w stadium jaja. Osobniki uskrzydlone przystępują obecnie do zakładania kolonii, ale to pogoda zadecyduje o tym, czy w tym roku będą miały dobre warunki do rozwoju – powiedział w rozmowie z redakcją dr hab. Paweł Bereś z Terenowej Stacji Doświadczalnej w Rzeszowie Instytutu Ochrony Roślin w Poznaniu – Państwowego Instytutu Badawczego.

Próg ekonomicznej szkodliwości mszyc to stwierdzenie 300 szt. na 1 roślinie od fazy wiechowania kukurydzy (BBCH 51).

Do walki z mszycami w kukurydzy stosuje się preparaty z grupy pyretroidów, oparte na substancji czynnej o nazwie lambda-cyhalotrynę, np. Arkan 050 CS w dawce 0,1 l/ha, Karate Zeon 050 CS w dawce 0,1 l/ha, LambdaCe 050 CS w ilości 0,1 l/ha, Wojownik 050 CS w ilości 0,1 l/ha.

Przypomnijmy, że w zbożach widoczne są też wciornastki, dla których szczególnie atrakcyjne są delikatne tkanki, w tym młoda kukurydza.

Pyretroidy stosowane do zwalczania skrzypionek i mszyc będą ograniczać populację wciornastków w zbożach, jednak te nie działają w wysokich temperaturach. Efekt zmniejszenia populacji szkodnika dadzą obecnie preparaty fosforoorganiczne stosowane przy stwierdzeniu obecności stronki kukurydzianej.