- Realia uprawy rzepaku nieustannie się zmieniają. Przybywa zagrożeń i czynników ograniczających jego plonowanie.
- W dążeniu do maksymalizacji plonu rzepaku ważne są dwa czynniki: dobór odmiany do stanowiska oraz opracowanie dobrej strategii ochrony.
- W czasie wegetacji lwią część plonu może zabrać zgnilizna twardzikowa. Jak poradził sobie w tym roku Treso, nowy fungicyd przeznaczony do ograniczenia rozwoju tej choroby?
Między innymi na te tematy rozmawiamy z ekspertami z firmy Syngenta – Katarzyną Pruską oraz Krzysztofem Kłódkiewiczem
FARMER: Na rynku mamy setki odmian rzepaku ozimego, a jednocześnie można wskazać bardzo wiele zagrożeń w uprawie tego gatunku. Jak nie zginąć w gąszczu ofert i czym kierować się, wybierając odmianę do siewu na nowy sezon?
Krzysztof Kłódkiewicz: Zgadza się, odmian na rynku rzepaku jest bardzo wiele, ale tylko wybór odmiany najlepiej dostosowanej do potrzeb danego gospodarstwa i pola zapewni na koniec sukces. Takie potrzeby wynikają m.in. z presji chorób, takich jak zgnilizna twardzikowa, sucha zgnilizna czy coraz częściej spotykana werticilioza. Dodatkowo coraz ważniejszym problemem na farmach jest kwestia dostępności i cen nawozów. Z tego względu należy szukać odmian o wysokich odpornościach na występujące choroby oraz takich, które jak najefektywniej wykorzystają dostarczone składniki pokarmowe, szczególnie azot.
Czym powinny się zatem odznaczać odmiany o wysokim stopniu zdrowotności? Które odmiany są tego przykładem? Jakie cechy odmianowe odgrywają obecnie największe znaczenie w praktyce?
Krzysztof Kłódkiewicz: Odmiana o wysokiej zdrowotności to odmiana, która będzie charakteryzowała się wysoką odpornością na większość najczęściej występujących chorób. Przykładem takiej odmiany jest SY Cornetta, która wykazuje bardzo wysoką odporność na zgniliznę twardzikową, cylindrosporiozę, ale również na coraz szerzej spotykaną werticiliozę. Warto wspomnieć w tym miejscu o zagrożeniu, jakie w ostatnich czasach niosą ze sobą mszyce. Owady tę powodują rozprzestrzenianie się groźnej choroby, jaką jest TuYV (wirus żółtaczki rzepy). Choroba w praktyce może przyczynić się do obniżenia plonów rzepaku nawet o kilkanaście procent, a w dzisiejszych czasach są to już bardzo duże straty w przeliczeniu na przychód z hektara. W odpowiedzi na ten problem firma Syngenta wprowadza do oferty coraz więcej odmian wyposażonych w gen odporności na tego wirusa – wszystkie najnowsze odmiany firmy mają tę właściwość.
Oczywiście, poza odpornościami należy pamiętać o innych bardzo ważnych cechach, jakie muszą mieć wybierane odmiany. Należy zwrócić szczególną uwagę na poziom zimotrwałości odmian (chociaż od kilku sezonów nie występują bardzo silne zimy, to jednak historycznie cecha ta kilkukrotnie ratowała plony rzepaku w kraju). Bardzo ważna jest też elastyczność odmian pod względem terminu siewu, a także kwestia doboru odmian pod kątem potrzeb terminu dojrzałości – w razie potrzeby rozciągnięcia okresu zbiorów będziemy mieli odmiany bardzo wczesne, takie jak Aganos, ale również odmiany dojrzewające w średnim terminie, jak SY Floretta oraz takie, które dojrzewają trochę później, jak SY Glorietta i SY Cornetta.
Na ile takie odmiany mogą wspomóc ochronę i tym samym zabezpieczyć nasz przyszły plon przed stratami?
Krzysztof Kłódkiewicz: Oczywiście, zależy to od tego, jak wysoką odpornością na daną chorobę ma dana odmiana. W przypadku SY Cornetty mówimy o bardzo dobrym profilu zdrowotności. Dzięki temu odmiana świetnie może sobie poradzić przy ograniczonej ochronie fungicydowej lub w warunkach słabszej efektywności ochrony, które mogą wynikać z przebiegu pogody, złego terminu lub źle dobranej dawki preparatu, a także ze źle wybranych substancji czynnych do zabiegu.
Oczywiście, należy pamiętać, że zawsze dobrze dobrana i wykonana ochrona fungicydowa będzie wspomagała budowanie i zabezpieczanie plonów rzepaku.
Bardzo drogie nawozy zmuszają rolników, by na nowo budować opłacalność z produkcji. Poszukują oni nie tylko alternatywnych rozwiązań, lecz także zwracają uwagę na odmiany rzepaku lepiej wykorzystujące azot. Czym wyróżniają się one od pozostałych?
Krzysztof Kłódkiewicz: Świetnym przykładem odmiany o wysokiej efektywności wykorzystania azotu jest SY Glorietta. Rośliny takiej odmiany wyróżniają się przede wszystkim lepszym pobieraniem azotu z gleby dzięki silnie rozwiniętemu systemowi korzeniowemu, a także lepiej gospodarują azotem w procesie wytwarzania plonu. Gospodarowanie azotem wiąże się oczywiście ze zdrowotnością roślin, ich wigorem i biomasą, ponieważ zdrowe, silne tkanki mogą sprawniej transportować i asymilować azot. Dodatkowo daje to możliwość lepszej mobilizacji azotu ze starszych części roślin oraz przetransportowania go do organów magazynujących. Wszystko to prowadzi do wytworzenia wysokiego plonu nasion.
Warto nadmienić, że firma Syngenta prowadzi w Niemczech od 2018 r. specjalne doświadczenia, których celem jest sprawdzenie, jak odmiany reagują na redukcję nawożenia azotowego. W próbach tych odmiana SY Glorietta wykazała się najwyższym potencjałem plonowania wśród wszystkich odmian, ale co najistotniejsze, charakteryzowała się jednocześnie najniższym spadkiem plonu przy redukcji nawożenia azotowego o połowę.
Wspomniano, że odmiany lepiej wykorzystujące azot budują głęboki i dobrze rozbudowany system korzeniowy. Jakimi metodami możemy wspomóc jeszcze ten proces, tak aby rzepak jesienią wykształcił solidny fundament pod przyszły plon?
Katarzyna Pruska: Niewątpliwie zabiegiem takim jest jesienna regulacja, która wspomaga rzepak w wytworzeniu odpowiedniego pokroju przed zimą. Przykładem takiego środka, który jest oparty na połączeniu dwóch odpowiednio dobranych triazoli jest Toprex. Produkt stymuluje rozwój systemu korzeniowego: szyjka korzeniowa po zastosowaniu Toprexu jest grubsza, system korzeniowy sięga głębiej w profil glebowy i ma większą powierzchnię, dzięki czemu efektywniej pobiera wodę i składniki mineralne.
Toprex jest w pełni bezpieczny dla roślin – nie hamuje wzrostu rzepaku, tylko wspiera zachodzące w nim procesy, aby rośliny jeszcze intensywniej gromadziły asymilaty, dzięki czemu zwiększa się ich zimotrwałość. Nie bez znaczenia jest także fungicydowe działanie Toprexu – plantacja wolna od chorób lepiej regeneruje się po zimie, dzięki czemu szybciej zacznie budować plon.
Nowe mieszańce często odznaczają się bardzo dobrym wigorem. W powiązaniu z ciepłą jesienią i wczesnym terminem siewu może to doprowadzić do nadmiernego rozwoju biomasy zielonej i wyniesienia pąka wierzchołkowego. Jak w takim przypadku stosować regulacje pokroju takich odmian?
Katarzyna Pruska: Pokutuje przekonanie, że dobrze wyregulowany rzepak powinien się „rozkładać” na ziemi. Ale doniesienia naukowe wskazują, że powinien on dalej przyrastać, jeśli chodzi o średnicę korzenia czy liczbę liści, która jest skorelowana z powstałą później liczbą rozgałęzień bocznych, a co za tym idzie, skutkuje wyższym plonem. Jeśli te parametry są zachwiane, to oznacza, że roślina nie poddaje się regulacji, ale wpada w stres spowodowany fitotoksycznym działaniem środka, który blokuje pobierania asymilatów, niezbędnych roślinie do bezpiecznego przezimowania.
Regulacja pokroju w wykonaniu Toprexu opiera się o silny wpływ na gospodarkę hormonalną rośliny, dzięki czemu rzepak równomiernie rozwija część nadziemną oraz system korzeniowy, przy jednoczesnym redukowaniu wyniesienia stożka wzrostu. Nie ma efektu ostrego hamowania wzrostu, który odbywa się na granicy fitotoksyczności. Najlepsze efekty przynosi regulacja, gdy większość roślin osiągnie fazę 4 liścia.
Najważniejszym z kolei punktem w ochronie fungicydowej rzepaku jest przede wszystkim ochrona okołokwitnieniowa ukierunkowana na zwalczanie zgnilizny twardzikowej. Choroba ta może zabrać lwią część wcześniej wypracowanego plonu. W tym sezonie debiut na polskich polach miał fungicyd Treso. Jak on sobie poradził z tą chorobą?
Katarzyna Pruska: Tak, w tym roku wprowadziliśmy na rynek nowy produkt Treso oparty na substancji z grupy niestosowanej dotąd w uprawie rzepaku. Pierwsze zbiory są doskonałą rekomendacją tego środka. Produkt świetnie poradził sobie ze zgnilizną twardzikową, nawet na polach, na których rzepak uprawiany był wielokrotnie i wiemy, że choroba ta historycznie była problemem. Do samych zbiorów utrzymywała się wizualna różnica w wyglądzie rzepaku, a i oceniając plon, mogliśmy stwierdzić, że po zastosowaniu Treso był on nawet kilkaset kilogramów wyższy niż tam, gdzie zaniechano zabiegu.

Jaka strategia ochrony okołokwitnieniowej z perspektywy czasu okazała się w tym roku najlepsza?
Katarzyna Pruska: Rośnie liczba profesjonalnych producentów rzepaku, którzy na podstawie doświadczenia z tą uprawą kreują nowe trendy w ochronie. Jednym z nich jest dwuzabiegowa ochrona w okresie kwitnienia. Ze względu na czas wykonania zabiegu wczesnowiosennego może upłynąć nawet 6 tygodni, zanim rzepak wejdzie w fazę pełni kwitnienia. Na podstawie wieloletnich doświadczeń wiemy, że dobrze jest zastosować na początku kwitnienia Amistar Gold Max w dawce 0,8 l/ha. Pozwala to w pełni wykorzystać plonotwórcze właściwości, jakie daje Technologia Amistar w postaci efektu zieloności oraz kontynuować skuteczną ochronę przed chorobami w intensywnie rosnącym łanie. Sam wybór następnego zabiegu (w fazie pełni kwitnienia) jest wtedy bardziej komfortowy i niezależny od zmian pogody.
W tym zabiegu polecamy zastosować Treso w dawce 0,5 kg/ha. Z przeprowadzonych doświadczeń jasno wynika, że stosowanie Treso w pełni kwitnienia daje bardzo wysoką skuteczność w walce ze sprawcą zgnilizny twardzikowej. Takie podejście do ochrony daje nam gwarancję, że rzepak jest zabezpieczony po sam zbiór, co w konsekwencji przekłada się na wyższe plony.
Waszym zdaniem rzepak w tym roku zaskoczy czy jednak rozczaruje? Które czynniki miały największy wpływ na wynik końcowy w postaci plonu?
Katarzyna Pruska: Jesteśmy już po pierwszych zbiorach rzepaku. I tutaj plony bardzo się różnicują i mocno zależą od przebiegu pogody, ale również od tego, jakie odmiany dany rolnik wybrał i jak prowadził plantację pod kątem ochrony. Już dostaliśmy informacje o lokalizacjach, gdzie odmiany Syngenty dawały plony ponad 5 t z hektara, a zatem plonowały naprawdę bardzo wysoko.
Jakie rady na nowy sezon dla plantatorów rzepaku?
Krzysztof Kłódkiewicz: Na pewno warto skupić się na dobraniu odmiany odpowiedniej do potrzeb danego pola i gospodarstwa. Kolejnym krokiem jest siew w optymalnych warunkach i terminie. I trzeba oczywiście również odpowiednio zaplanować i wykonać ochronę plantacji.
Katarzyna Pruska: Uprawa rzepaku nie należy do łatwych, przez trwającą 11 miesięcy wegetację rośliny są narażone na atak ze strony licznych patogenów i niekorzystne warunki pogodowe. Jedyne co możemy zrobić, to zadbać o zapewnienie roślinie jak najlepszych warunków do wzrostu i rozwoju, a rzepak z pewnością odwdzięczy się wysokim plonem, którego Państwu życzymy.
Dziękuję za rozmowę.
Komentarze