Martwi jednak poważny już deficyt wody. Rolnicy pytają, skracać, czy nie skracać zboża, nawozić dolistnie czy nie? Podobnych dylematów jest dużo więcej. Oczywiście nie jesteśmy w stanie podać gotowej recepty na zaistniałe problemy. To naprawdę trudne decyzje.

W wielu regionach deficyt wody daje się już we znaki i taka sytuacja nie jest już obojętna nawet dla bardziej odpornych na suszę ozimin. Rzepak lada chwila zakwitnie, zboża są w fazie strzelania w źdźbło - a to są dla tych upraw fazy krytyczne, nie tylko jeśli chodzi o zaopatrzenie rośliny w składniki pokarmowe, ale przede wszystkim w wodę.

Odchwaszczanie doglebowe na tak suchą glebę jest nieefektywne. Na glebie zauważyć można ślady nierozpuszczonych jeszcze granul nawozowych podanych prawie miesiąc temu na plantacjach rzepaku. Podobnie jest w zbożach – II dawka jeszcze leży na polu. Rolnicy jak i rośliny czekają z utęsknieniem na deszcz.

Wielu rolników zastanawia się jak w zaistniałej sytuacji podejść do regulacji zbóż. W wielu miejscach przez okres chłodu i przymrozków, „uciekła” faza BBCH 31.  Ci co podali przed ochłodzeniem zastanawiają się jak w obliczu takich zdarzeń, rośliny zareagują na wykonane zabiegi.

Co będzie z uprawami jarymi sianymi w tak suche podłoże (burak, kukurydza)? Czy wschody będą wyrównane?

Deszcz rozwiązał by wiele problemów…. Niestety w prognozach na najbliższe dni nie ma mowy o opadach… co sprawi, że sytuacja może się tylko jeszcze bardziej skomplikować.

Miejmy jednak nadzieje, że po Świętach pogoda będzie bardziej łaskawa dla upraw, a rolnicy powrócą na pola z większym optymizmem.