• O rynku zapraw i przyszłości zaprawiania rozmawiamy z prof. Markiem Mrówczyńskim dyrektorem IOR – PIB w latach 2018 – 2021 oraz 2007 – 2012.
  • Nie da się szybko zastąpić luki jaka powstaje po wycofywaniu kolejnych kluczowych substancji czynnych wykorzystywanych w zaprawach.
  • W najbliższych sezonach problemy z ochroną będą się nasilać.

FARMER: Z jednej strony nakaz przestrzegania przez rolników integrowanej ochrony roślin czy wdrażanie Zielonego Ładu z ideą obniżenia chemizacji rolnictwa, z drugiej absurd, gdyż co chwila dowiadujemy się o ubytku kolejnej substancji czynnej wschodzącej w skład wielu zapraw, co niesie za sobą poważne konsekwencje. Czy można podać jakieś logiczne uzasadnienie tej sytuacji?

Prof. Mrówczyński: Uważam, że insektycydy i fungicydy powinno stosować się w praktyce głównie w formie zapraw nasiennych, co jest zgodne z założeniami integrowanej ochrony roślin, bo pozwala na znaczącą redukcję chemizacji produkcji. Zużycie substancji czynnych na 1 ha stosowanych poprzez opryskiwanie roślin jest nawet kilkukrotnie większe, niż w formie zapraw nasiennych, ponieważ insektycydy i fungicydy pokrywają powierzchnię kwalifikowanego materiału siewnego, który wysiewany jest coraz częściej punktowo, w odróżnieniu od opryskiwania całej powierzchni chronionej plantacji. Niestety rynek zapraw się dynamicznie zmienia i co martwi zbyt szybko kurczy. Wycofywane są przede wszystkim długodziałające produkty, co dodatkowo dotyka branże ochroniarską. Na przełomie XX oraz XXI wieku zaprawy insektycydowe działały od 2 do 3 miesięcy, a obecnie nowe substancje są skuteczne od 2 do 3 tygodni, co zmusza praktyków do poprawiania zwalczania, poprzez dodatkowe zabiegi nalistne. Zwiększa to chemizację środowiska przyrodniczego oraz podnosi koszty. Dostrzegam tu dużą niekonsekwencje Komisji Europejskiej. Trudno będzie zmniejszyć poziom chemizacji rolnictwa bez skutecznie działających zapraw.

Pogrom w zaprawach nasiennych

FARMER: Które substancje wypadły z użycia? Czy pojawiły się w ich miejsce inne rozwiązania?

Prof. Mrówczyński: Od początku tego wieku w Unii Europejskiej nasiliło się zjawisko wycofywania wiele substancji czynnych, w tym insektycydów i fungicydów, które wchodziły także w skład zapraw nasiennych. W ostatnich latach UE wycofała insektycydy z grupy neonikotynoidów, które wchodziły w skład zapraw nasiennych: chlotianidyna, imidachlopryd, tiametoksam. W 2020 r. UE wycofała metiokarb z grupy karbaminianów, który sosowany był jako zaprawa nasienna w kukurydzy przed szkodnikami. Wycofanie tych substancji spowodowało usunięcie z rejestru 10 zapraw insektycydowych. Również UE wycofała wiele substancji czynnych fungicydów, które wchodziły w skład zapraw nasiennych m.in. cyprokonazol, karbendazym, metalaksyl-M, pencykuron, prochloraz (zakaz stosowania od 02.10.2023r.), tiofanat metylowy, tiuram. Przypominam, w tym miejscu o końcowym terminie wysiewu zbóż zaprawionych prochlorazem, bo po tej dacie musi być utylizacja, co kosztuje i jest marnotrawstwem materiału siewnego, ale także można narazić się na kary od PIORiN oraz ARiMR.

Wycofanie przez UE wielu substancji czynnych spowodowało zmniejszenie liczby zapraw nasiennych, co skutkowało problemami ze zwalczaniem szkodników i ograniczaniem patogenów, które występują we wczesnych fazach rozwojowych roślin uprawnych. Na początku tego wieku w Polsce było zarejestrowanych prawie 20 zapraw insektycydowych oraz 120 zapraw fungicydowych. Po przeprowadzeniu przez UE redukcji substancji czynnych, liczba zapraw insektycydowych aktualnie w Polsce wynosi tylko 7, natomiast zapraw fungicydowych zostało 99, a po 1 października 2023 r. będzie tylko 92, gdyż zostanie wycofany prochloraz.

Niestety progrom zapraw będzie kontynuowany. UE opublikowała listę substancji czynnych insektycydów i fungicydów, w tym wchodzących w skład wielu zapraw nasiennych, które są przewidziane do zastąpienia, czyli właściwie wycofania. W najbliższych latach mogą zostać wycofane substancje czynne, które wchodzą w skład zapraw fungicydowych: difenokonazol, fludioksonil, fluopikolid, metalaksyl, tebukonazol. Ewentualne wycofanie tych substancji czynnych spowoduje, że liczba zapraw fungicydowych zmniejszy się do tylko 23, co spowoduje, że będą wielkie problemy z właściwą ochroną roślin przed patogenami z wykorzystaniem zapraw nasiennych. Niestety tracąc kolejne zaprawy zmniejszamy nie tylko możliwości i zakres ochrony wielu upraw.  W niektórych przypadkach wręcz jej pozbawiamy. To co nowego z kolei pojawia się na rynku to kropla w morzu potrzeb. 

Środki biologiczne mogą stanowić wsparcie, ale nie rozwiążą wszystkich problemów w ochronie

FARMER: Luki powstałe w ochronie wykorzystuje szybko biznes dostarczając na rynek produkty biologiczne jako alternatywę dla wycofanych substancji. Czy produkty biologiczne są w stanie zastąpić właściwą ochroną?

Prof. Mrówczyński: Aktualnie na 99 zarejestrowanych w Polsce zapraw fungicydowych, tylko 2 należą do preparatów biologicznych, które zawierają bakterie. Z kolei do zwalczania szkodników rolnicy maja do dyspozycji 7 zapraw insektycydowych, które zawierają po jednej substancji czynnej i należą do 5 różnych grup chemicznych, w tym 1 to grupa biologiczna, zawierająca pożyteczne bakterie. W przyszłości należy spodziewać się zwiększenie udziału biologicznych zapraw fungicydowych, a nawet insektycydowych co jest zgodne ze Strategiami KE „Od pola do stołu” oraz „Na rzecz bioróżnorodności”, a także z założeniami integrowanej ochrony roślin. Póki co jest ich zdecydowanie za mało, aby mówić o substytutach zapraw. 

Przykro, to stwierdzić ale ten temat nadal raczkuje i wiele wskazuje na to, że jeszcze długo to będzie trwało. Szerokie i szybkie wprowadzenie do praktyki nowych środków biologicznych, w tym wchodzących w skład zapraw nasiennych mogą ograniczyć obowiązujące w UE od 21 listopada 2022 r. nowe rozporządzenia, które w projektach i założeniach miały ułatwić i przyspieszyć procedury akceptacji substancji biologicznych. Niestety stało się odwrotnie, bo nowe przepisy UE nie obniżyły wymagań w stosunku do substancji biologicznych, które są prawie podobne jak dla chemicznych substancji czynnych. Wynika to z zapisów 4 rozporządzeń Komisji Europejskiej, które zostały opublikowane w 2022 r. pod nr od 1438 do 1441. Opublikowane przez UE wyżej wymienione rozporządzenia nie ułatwią szybkiego wprowadzenia środków biologicznych, w tym stosownych do zaprawiania materiału siewnego. Czyli moim zdaniem UE takim działaniem wręcz blokuje rozwój metod biologicznych. Daje tym samy kłody pod nogi firmom, które dużo inwestują w rozwój tego typu produktów. 

FARMER: Jakie zatem działania powinno się wdrożyć? Na co zwracać uwagę chcąc zachować wysoki poziom ochrony swoich upraw?

Prof. Mrówczyński: Metod można wskazać wiele od prawidłowej agrotechniki poprzez wsparcie hodowli roślin. Skupiając się jednak tylko na zaprawianiu, w celu zachowania skutecznej ochrony należy szukać najlepszych rozwiązań jakie zostały na rynku. W ostatnich latach w Polsce przybywa zapraw, które zawierają w swoim składzie nawet 3 substancje czynne, co pozwala na powiększenie liczby patogenów zwalczanych oraz poprawia zdrowotność roślin w okresie początkowego wzrostu i rozwoju. Na wspomniane 99 zarejestrowanych zapraw fungicydowych, 19 to zaprawy 3-składnikowe i po takie w pierwszej kolejności warto sięgać. 

 Tematem rozwojowym są także formulacje , które pozwalają na bezpieczne i precyzyjne stosowanie, co jest zgodne z zasadami BHP oraz ochroną środowiska przyrodniczego. Aktualnie 80 zapraw fungicydowych dostępna jest w formulacji FS, czyli jako płynny koncentrat zawiesinowy, który można łączyć z polimerami, co pozwala na ograniczenie do minimum pylenie zaprawionych nasion podczas wysiewu oraz transportu materiału siewnego. Obecnie zostały tylko 2 zaprawy fungicydowe, które posiadają formulacje WP, czyli proszku do sporządzania zawiesiny wodnej. Formulacja WP jest bardzo niebezpieczna dla człowieka i środowiska, bo cechuje się dużym pyleniem w trakcie zaprawiania oraz wysiewu, więc takie zaprawy w pierwszej kolejności powinny zniknąć już z rynku.

Przyszłością jest zaprawianie kwalifikowanego materiału siewnego zgodnie z certyfikowanym systemem ESTA. Europejski system jakości zaprawiania nasion gwarantuje brak pylenia zaprawionych nasion oraz zapewnia równomierne dawkowanie zaprawy nasiennej, co ogranicza negatywny wpływ na środowisko i człowieka. UE planuje wprowadzenie obowiązku zaprawiania materiału siewnego wg systemu ESTA, ale zasada ta będzie obowiązywała tylko zaprawy chemiczne, natomiast zaprawy biologiczne będą mogły być stosowane wg dotychczasowych zasad.

W Polsce 17 firm posiada certyfikat ESTA, który jest nadzorowany przez Polską Izbę Nasienną oraz Polskie Centrum Akredytacji. Najwięcej certyfikatów ESTA dotyczy zaprawiania materiału siewnego rzepak– 12 firm, pszenica – 11, kukurydza i pszenżyto – po 9, żyto – 8, owies – 6, a groch i łubiny po 2 firmy posiadają certyfikat ESTA. Kwalifikowany materiał siewny, który został zaprawiony zgodnie z certyfikowanym systemem ESTA, może zostać wysiany w najniższej normie jednostek siewnych, która jest różna dla każdego gatunku roślin uprawnych, ale także zależy od typu odmian. Wszystkie odmiany mieszańcowe zaprawione wg systemu ESTA wysiewa się w normie mniejszej nawet o ponad 20 % w porównaniu do odmian populacyjnych. Pozwala to na obniżenie kosztów produkcji oraz ogranicza chemizację środowiska przyrodniczego.

Uważam, że przyszłość tkwi także w rozwoju technologii zaprawiania. Wraz z dynamicznie zmieniającym się asortymentem pojawiają się także nowe problemy. Przykładowo bywają bariery łączenia z sobą nowych zapraw insektycydowych z fungicydowymi oraz nawozami donasiennymi, a także z wykorzystaniem polimerów, które zapobiegają pyleniu podczas wysiewu. To jest kierunek w branży, który równolegle musi być dynamicznie rozwijany.

FARMER: Jaka zatem przyszłość rynku zapraw?

Prof. Mrówczyński: Niestety trudno patrzeć na tą branżę w różowych okularach. Uważam, że stosowanie zapraw nasiennych powinno być szeroko wykorzystane, ale szybkie wycofywanie przez UE wielu substancji czynnych powoduje, że Strategie KE, które nakazują ograniczenie chemizacji, a zwiększenie w to miejsce zastosowań metod biologicznych, których dostępność także blokowana jest przez określone przepisy, to póki co wielka utopia. Przed branżą ochroniarską stoi bardzo duże wyzwanie, bo w najbliższych latach, także z racji postępujących zmian klimatu będziemy zbierać żniwo takich sprzecznych decyzji.