Pakiet rozwiązań zaproponowanych przez komisarza ds. zdrowia i ochrony konsumentów - Tonio Borga zdaniem Syngenta Polska, nie może być uznany za praktyczny czy też proporcjonalny.

Propozycja KE są konsekwencją opublikowanego 16 stycznia raportu Europejskiej Agencji ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), w którym określono ryzyka dla populacji pszczół wynikające ze stosowania trzech substancji czynnych z grupy neonikotynoidów (clothianidin, imidacloprid i thiamethoxam).

- Nie dziwi nas zatem, że wiele państw członkowskich, w których środki ochrony roślin zawierające neonikotynoidy są bezpiecznie używanie na milionach hektarów upraw, wyraziło swój sprzeciw wobec tej propozycji - informuje portal farmer.pl Izabela Wawerek - dyrektor ds. korporacyjnych firmy.

Spółka Syngenta podtrzymuje swoje stanowisko, że konkluzje EFSA przedstawione w raporcie są wysoce teoretyczne.

- EFSA w swojej opinii nie wzięła pod uwagę wszystkich przedstawionych badań i wyników niezależnych badań monitoringowych. Ponadto, konkluzje EFSA zostały przygotowane na podstawie nowej, nie zatwierdzonej metody oceny ryzyka. Dlatego też EFSA w swoim raporcie wyraża wiele wątpliwości dotyczących przeprowadzonej oceny, które nie dają podstaw do wprowadzenia zakazu - dodaje Wawerek.

- Wyrażamy przekonanie, że większość państw członkowskich uzna, iż wprowadzenie ograniczeń w stosowaniu technologii ochrony upraw opartych na neonikotynoidach przyczyni się jedynie do znacznych strat w rolnictwie i gospodarce, nie przynosząc żadnych korzyści dla zdrowia pszczół, dla których rzeczywistym zagrożeniem są choroby oraz utrata naturalnych siedlisk i pożywienia - podkreśla ekspertka z Syngenta.

Zdaniem przedstawicieli Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin propozycja KE paradoksalnie może się okazać bardzo szkodliwa dla pszczół.Stanowisko Stowarzyszenia w sprawie badań EFSA opublikowaliśmy wcześniej.

- Z powodu braku alternatywnych metod przedwschodowej ochrony nasion rolnicy będą poszukiwali metod zwalczenia chorób i szkodników po wykiełkowaniu roślin. Oznacza to zwiększenie ochrony środkami nalistnymi, stosowanymi całopowierzchniowo i nieselektywnie. Zabiegi podejmowane przez rolników nie będą jednak miały oczekiwanej skuteczności. Spowodują natomiast wzrost kosztów produkcji, nakładu pracy, zwiększenie ilości zastosowanych środków oraz liczby przejazdów ciągnikiem przez pole uprawne, co będzie nie bez znaczenia dla struktury gleby - podkreśla Anna Tuleja z PSOR.