Przebieg pogody w tym sezonie wegetacyjnym z całą pewnością nie sprzyja roślinom – po suchej i upalnej wiośnie nastało deszczowe i ciepłe lato. Po czerwcowych intensywnych wiatrach na wielu polach, pomimo zastosowania antywylegaczy, zboże położyło się. Obserwuje się również masowe porastanie dojrzałych ziarniaków w kłosach, przede wszystkim w miejscach gdzie ono wyległo. 

 Gdzie problem jest najbardziej poważny?

Jak powszechnie wiadomo, wyległe zboże jest najbardziej podatne na porażenie wszelkimi chorobami grzybowymi. Są to także miejsca na polu, gdzie ziarniaki zaczynają porastać najwcześniej. Niestety, przelotne opady, wysoka wilgotność i temperatura powietrza, notowane w ostatnim czasie, powodują porastanie ziarniaków nie tylko leżącego zboża, ale i tego, które stoi. Zjawisko to jest szczególnie nasilone na Podlasiu, Kujawach, Mazowszu oraz w województwie świętokrzyskim i łódzkim. Jak donoszą nam rolnicy, tam kiełki mają nawet 1 cm długości. Rolnicy z tych rejonów martwią się, kto zdecyduje się na zakup takiego ziarna.

- Jak do tej pory od początku miesiąca spadło tyle deszczu, ile powinno statystycznie spaść w ciągu całego lipca. W skupach pewnie podziękują za porośnięte ziarno, do siewu też już nie będzie się nadawać, jedynie może uda się sprzedać na paszę. Do tego dochodzi problem wjazdu kombajnem w pole – mówi Adam Kryński, rolnik z okolic Mińska Mazowieckiego. 

 Jak wygląda porastanie ziarna?

Kiełkowanie ziarniaków w kłosach zaczyna się od syntezy b-amylazy, enzymu, który powoduje rozkład skrobi pełniącej funkcje zapasowe. Uaktywnienie tego enzymu powoduje drastyczny spadek liczby opadania – jednego z kilku parametrów jakościowych, który w zależności od gatunku zboża ma swoje minimalne wartości – dla pszenżyta i żyta wynosi 80 s, natomiast dla pszenicy konsumpcyjnej 150 s. Zjawisku temu sprzyja obecna pogoda, czyli wysoka temperatura i wilgotność powietrza. Najbardziej podatne są żyto, pszenżyto i pszenica, nieco mniej owies i jęczmień. Konsekwencje porastania są bardzo poważne – takie ziarno nie nadaje się ani do konsumpcji, ani na pasze – skiełkowane ziarna atakowane są przez grzyby pleśniowe, które wydzielają toksyczne metabolity. Z oczywistych względów nie można go również wykorzystać jako materiału siewnego. 

Na domiar złego, z powodu suszy i związanej z tym niskiej presji chorób grzybowych, wielu rolników zdecydowało się zrezygnować z zabiegu T3. Skutki zaniechania ochrony fungicydowej widać na wielu polach właśnie teraz– rośliny porażone są przez choroby grzybowe, między innymi przez czerń zbóż. Rozwijają się także fuzariozy kłosów, a ich obecność należy wiązać z obecnością w ziarnie groźnych dla zdrowia ludzi i zwierząt mykotoskyn. 

A jak wygląda sytuacja na Waszych polach? Komentujcie poniżej.