Z pewnością niejednemu rolnikowi zdarzyło się choć raz uszkodzić uprawę herbicydem. Czasem o tym zdecyduje błąd ludzki, ale częściej jest to określony splot mniej zależnych od rolnika czynników. Przyczyn uszkodzeń można wskazać wiele. Może to być użycie niewłaściwego preparatu, zastosowanie środka w koncentracji niezgodnej z zalecaną (za wysoka dawka), wykonanie przekombinowanej mieszaniny środków, aplikacja herbicydu w niewłaściwym terminie lub w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Osobną kwestią jest nagromadzenie się substancji czynnych w glebie jako pozostałości herbicydowych po przedplonie czy znoszenie cieczy użytkowej podczas zabiegu ochrony uprawy sąsiedniej. W przypadku rzepaku może także dojść do uszkodzeń np. po niedokładnym umyciu opryskiwacza. Takie sytuacje mogą wystąpić np. w czasie pąkowania lub kwitnienia rzepaku, kiedy to stosujemy liczne zabiegi ochrony rzepaku na przemian z ochroną herbicydową zbóż czy kukurydzy. Użyte w zabiegach upraw zbożowych herbicydy głównie z grupy sulfonylomoczników mogą zalegać w opryskiwaczu i nawet niewielkie stężenie tych substancji może doprowadzić do uszkodzenia uprawy. Co więcej, w rzepaku aplikujemy często bor, a musimy mieć świadomość, że nawozy borowe podwyższają pH cieczy roboczej. Sulfonylomoczniki lubią zasadowy odczyn i uaktywniają się w takim odczynie. Już same popłuczyny po aplikacji sulfonylomocznikami mogą zniszczyć plantacje rzepaku. Rzepak potraktowany nimi ma zdeformowane kwiatostany, które nie wiążą łuszczyn (...).

Ochrona
Komentarze