- Okres siewów i wschodów charakteryzował skrajnie zmienny przebieg warunków pogodowych. W wielu regionach kraju zasiewy rozpoczęto bardzo wcześnie już z początkiem kwietnia, przerwane zostały one jednak powrotem mroźnej aury na kolejne około 2 tygodnie, by ponownie ruszyć z impetem, któremu towarzyszyły z reguły tumany kurzu, jako efekt wszechobecnej suszy - mówi portalowi farmer.pl ekspert IGP.
Po zakończeniu siewów nastał chłodny i mokry maj. Stąd - jak wyjaśnia ekspert - do dziś obserwowane są nierówne wschody roślin, a na wielu plantacjach zauważamy różnice odmianowe z reguły na korzyść tych z większym udziałem ziarna typu flint. - Lokalnie np. w Wielkopolsce obserwowano żerowanie leni ogrodowych, na Podkarpaciu szkody wyrządzały drutowce. Ploniarka zbożówka występowała czasami w dużym nasileniu, ale raczej lokalnie i w skali kraju nie stanowiła istotnego zagrożenia - ocenia Krzysztof Piłat.
Według eksperta IGP, większego wysiłku niż zwykle wymagała ochrona herbicydowa.
- Z racji suszy wielu plantatorów zrezygnowało w swojej strategii ochrony z rozwiązań doglebowych, następnie zabiegi utrudniał chłód i deszcze a finalnie upały. Wzrost temperatur przełożył się na błyskawiczny rozwój roślin kukurydzy i zniwelował opóźnienia wywołane chłodnym oraz deszczowym majem korzystnie rokując na przyszłość upraw - dodaje Piłat.
Komentarze