Komisja Europejska zaproponowała zmniejszenie stosowania lub całkowite wycofanie kilkudziesięciu substancji czynnych środków ochrony roślin na rynku. Ich wycofanie ma się odbywać raczej na zasadzie domniemywań i przypuszczeń, niż badań. Kontynuujemy temat skutków wycofania poszczególnych substancji na przykładzie konkretnych upraw. Omówiliśmy już rzepak i pszenicę, teraz opisujemy ziemniak.

Dane przygotowane są na podstawie ekspertyzy „Skutki potencjalnego wycofania wybranych substancji czynnych dla upraw polowych i sadowniczych w Polsce” opracowanej przez Kleffmann Group na zlecenie Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin.

W planach w uprawie ziemniaka zapowiada się wycofanie aż 8 substancji czynnych zawartych w insektycydach. Są to: tiametoksam, deltametryna, beta-cyflutryna, imidachlopryd, lambdacyhalotryna, tiachlopryd, esfenwalerat, chlotianidyna.

Z substancji przeznaczonych do zwalczania chwastów mogą zniknąć: glifosat, fluazyfop-Pbutylowy, tepraloksydym, linuron, metrybuzyna, pendimetalina, glufosynat amonowy.

Z kolei w fungicydach sześć: mandipropamid, fluazynam, mankozeb, kaptan, matiram, folpet.
Zdaniem prof. Marka Mrówczyńskiego z Instytutu Ochrony Roślin PIB, jednego z ekspertów badania, brak dobrego zabezpieczenia ziemniaka przed agrofagami wpłynie ujemnie na ilość i jakość plonu bulw.

- Prowadzenie produkcji ziemniaka na potrzeby przetwórstwa rolno-spożywczego, np. na frytki i chipsy, będzie prawie niemożliwe. Wzrosną również koszty ochrony, gdyż preparaty działające długo zostaną zastąpione środkami działającymi krótko, co zwiększy liczbę zabiegów ochrony – podaje prof. Mrówczyński.