Na uprawach zbóż żeruje wiele gatunków mszyc, ale największe znaczenie mają trzy: czeremchowo-zbożowa, zbożowa i różano-trawowa. Te gatunki są ważne gospodarczo z prostego powodu - corocznie i najliczniej pojawiają się na terenie całego kraju. Aktualne warunki pogodowe (temperatury na początku kwietnia ok. 20 st. C) pozwalają prognozować przyspieszenie rozwoju mszyc, a co za tym idzie - ich wcześniejszy pojaw na plantacjach zbóż ozimych.

NAJUCIĄŻLIWSZE GATUNKI MSZYC
Mszyce to owady niezwykle płodne, potrafiące przez cały okres wegetacji zbóż rozwinąć kilkanaście pokoleń, a sprzyja im bezdeszczowa pogoda i umiarkowane temperatury. Szkodliwe są zarówno osobniki dorosłe, jak i wszystkie stadia larwalne. Największe szkody powodują w fazie wypełniania ziarna. Żerując na miękkich ziarniakach, obniżają ich masę i energię kiełkowania. Dodatkowo uszkodzone przez kłujki mszyc tkanki sprzyjają wtórnemu porażeniu roślin przez sprawców chorób, np. septoriozy plew i fuzariozy kłosów. Szacuje się, że straty wynikające z bezpośredniego żerowania mszyc mogą sięgać do 20 kg/ha w przeliczeniu na jedną mszycę na źdźbło.

SKRZYPIĄCY PROBLEM
Początek maja (choć w tym roku prawdopodobnie wcześniej) to czas, kiedy na plantacjach zwykle pojawiają się skrzypionki - zbożowa, liczniejsza w środkowej i północnej części kraju, oraz błękitek - liczniejsza w rejonach południowo-wschodnich. Początkowo szkody powodowane przez dorosłe chrząszcze nie są znaczne. Samice mogą złożyć w sprzyjających warunkach (ciepło i sucho) do 300 jaj w okresie 5-7 tygodni. Na początku czerwca pojawiają się młode larwy, które od razu rozpoczynają żerowanie na liściach. Szkodliwe są zarówno larwy, jak i chrząszcze skrzypionek, ale to larwy są o wiele bardziej żarłoczne i to ich dotyczy próg szkodliwości. Wyjadają one miękisz wzdłuż nerwów liści aż po dolną skórkę, tworząc charakterystyczne, wydłużone okienka. Uszkodzone tkanki oraz pozostawiony przez larwy śluz i odchody to potencjalne miejsca porażeń przez sprawców chorób, co może potęgować straty plonu. Szacuje się, że jedna larwa skrzypionki potrafi zniszczyć do 10 proc. liścia flagowego, co przekłada się na spadek plonu o 10 proc. na skutek obniżenia zdolności fotosyntezy i w efekcie stopnia wypełnienia kłosów.
ZWALCZANIE
Niechemiczne metody ograniczania szkodników mają pierwszeństwo w ochronie integrowanej. Kluczowe w przypadku mszyc i skrzypionek są działania oparte na właściwej agrotechnice, uwzględniające odpowiedni płodozmian i staranne przygotowanie stanowiska pod uprawę, izolację przestrzenną od innych upraw zbożowych, zbilansowane nawożenie (zwłaszcza N) oraz ograniczanie zachwaszczenia, szczególnie gatunkami jednoliściennymi i samosiewami zbóż. Te działania zwykle nie rozwiązują całkowicie problemu – pozwalają jednak obniżyć poziom chemizacji, a to jest podstawowa idea ochrony integrowanej. Zabieg chemicznego zwalczania to aktualnie podstawowa metoda walki ze szkodnikami, jednak musi on wynikać z rzeczywistego zagrożenia danej uprawy, stąd konieczność systematycznych lustracji. Podstawą jego wykonania jest przekroczenie progu ekonomicznej szkodliwości, który w przypadku mszyc wynosi średnio 5 mszyc na 1 kłosie w okresie kłoszenia i zaraz po wykłoszeniu, natomiast dla skrzypionek średnio od 1 do 1,5 larwy skrzypionki na 1 źdźble w fazie wyrzucania liścia flagowego. Przed zabiegiem należy zwrócić uwagę, czy konieczny jest zabieg opryskiwania całej plantacji, czy wystarczy wykonać go tylko w pasie brzeżnym. Natomiast przy wyborze insektycydu warto rozważyć zakres stosowania go (większość zarejestrowana jest do zwalczania obydwu szkodników), a także, co bardzo istotne – w jakich temperaturach będzie on skuteczny.
Mszyce należy zwalczać przed wytworzeniem spadzi. Kiedy rośliny pokryte są przez spadź, to insektycydy działają inaczej i wówczas zmienia się toksyczność dla pszczół. Ewentualnie zwalczając mszyce, gdy jest już spadź, należy stosować insektycydy zgodnie z etykietą. Po stwierdzeniu spadzi nie wolno używać insektycydów zawierających chloropiryfos oraz dimetoat. Natomiast inne insektycydy można stosować zgodnie z etykietą, ale po zakończonym oblocie plantacji przez pszczoły. Problemem w ostatnich latach staje się uodparnianie lokalnych populacji szkodników na niektóre substancje czynne, dlatego zaleca się w miarę możliwości przemienne stosowanie insektycydów z różnych grup chemicznych.
Artykuł ukazał się w majowym numerze miesięcznika "Farmera"
Komentarze