Okiem cukrownika
Warsztaty Polowe firm Syngenta, Sudzuker Polska i Czajkowski odbyły się 12 września br. w gospodarstwie Barbary i Zbigniewa Lechów. W doświadczeniu wzięły udział dwie odmiany buraka cukrowego z oferty Syngenty: Contenta i Julius. Contenta to odmiana o dużej odporności na okresowe braki wody, która sprawdza się przede wszystkim na stanowiskach suchych. Jest odporna na rizomanię, średnio odporna na chwościka i wykazuje wysoką tolerancję na mątwika burakowego. Jak zapewnia producent, można od niej oczekiwać wysokiego plonu korzeni o wysokiej zawartości cukru. Julius również plasuje się w czołówce odmian, dających najwyższy plon o wysokim poziomie cukru. Według Syngenty, posiada tez bardzo dobre parametry czystości soku. Odmiana jest odporna na rizomanię i nadaje się do wszystkich terminów zbioru. Każdą odmianę posiano na dwóch, sąsiadujących poletkach, na jednym w technologii orkowej, na drugim w technologii Strip Till (uprawa pasowa). Porównania efektów uprawy dokonano 12 września br. Ocena wypadła dużo korzystniej dla buraków z uprawy pasowej. Dlaczego?
- Buraki mówią same za siebie – stwierdza Maciej Skwierz, specjalista ds. doświadczeń w Sudzuker Polska.-Na wszystkich poletkach buraki obrodziły i plon mamy porównywalnej wielkości. W odkrywkach widać jednak wyraźnie, że korzenie w uprawie pasowej i tradycyjnej różnią się kształtem. Jeżeli burak ma korzeń selerowaty, krótki i rozkrzewiony na boki, to przechodząc przez kombajn zostanie obity, a potem obije go doczyszczarka. To oznacza spore straty na plonie, poza tym surowiec będzie zanieczyszczony liśćmi, bo takie rośliny o krótkich korzeniach będą się wywracały, gdy wjedzie kombajn.
- Buraki z uprawy pasowej mają korzeń palowy, wydłużony i gładki, bez zbędnych rozgałęzień – porównuje specjalista cukrowni. -Nie ulegnie więc uszkodzeniom i będzie czystszy. W efekcie mamy większą masę korzeni o większej wartości. Buraki z uprawy pasowej mają dla mnie wyższą wartość technologiczną, a więc i plantator może liczyć na lepszą cenę.
Orka czy bez orki?
- Mieliśmy wyjątkowo mokry sezon. Przy uprawie płużnej wiosną był spory problem, żeby wstrzelić się w terminy siewu i właściwe warunki wilgotnościowe gleby – uważa Maciej Czajkowski, współwłaściciel firmy Czajkowski, która wyprodukowała agregat użyty do uprawy buraków w Garncarsku.-Poza tym przy tradycyjnej orce, warstwy gleby są głęboko zmieszane. Mulcz trafia pod powierzchnię i tam bez dostępu powietrza słoma się nie rozkłada. Wszystkim wiadomo zaś, że burak nie znosi słomy. Gdy korzeń napotyka na mulcz, przestaje rosnąć w dół i zaczyna się rozkrzewiać.
- Przy uprawie pasowej struktura gleby nie zostaje naruszona – wyjaśnia dalej Maciej Czajkowski.-Na polu po ulewie nie tworzą się długotrwałe zastoiny wody, dzięki czemu rolnik nie problemów z wjazdem na pole i siewem w optymalnym terminie. Podczas siewu nasiona trafiają na właściwą głębokość wraz z odpowiednio dobraną dawką azotu. Mulcz tymczasem zostaje na powierzchni i szybko się rozkłada, co widać tu gołym okiem w międzyrzędziach. Rośliny mają zapewniony dużo lepszy start. Korzenie nie napotykając na drodze słomy rosną swobodnie w dół. To znana i prosta zależność: jest słoma – nie ma korzenia.
- Likwidacja podeszwy płużnej, uprawa agregatem, płytkie mieszanie (do 10cm) i głębokie spulchanianie. Podczas siewu miecze agregatu ustawiane na głębokość 25-30 cm. Oto cała tajemnica sukcesu – twierdzi Maciej czajkowski.
Jak wyglądała uprawa buraków w technologii pasowej?
- Po żniwach zasiać poplon i pozostawić na zimę – wyjaśnia Maciej Czajkowski. -Wiosną jeśli mokro, trzeba przesuszyć glebę, wykonując zabieg na głębokość 5cm. Wiadomo bowiem, że w przypadku buraka mokre siewy z pewnością się zemszczą. Potem kolejna uprawa wraz z siewem. Na glebach lekkich można zwykle zasiać w mulcz, a więc kończy się na jednym zabiegu.
Komentarze