To właśnie we wrześniu zazwyczaj notuje się najbardziej dynamiczny rozwój chorób liści buraka cukrowego. Sprzyjają często temu powszechnie występujące w tym miesiącu już mgły i utrzymująca się nadal ciepła pogoda. Oczywiście sytuację pogarszają dodatkowo jeszcze deszcze – o ile występują.
Silna presja choroby sukcesywnie niszczy powierzchnię asymilacyjną buraków. Silnie porażone liście zamierają. Konsekwencją ich utraty jest naturalna próba szybkiego odtworzenia rozety liściowej przez chorą roślinę. Dzieje się to kosztem zapasów zgromadzonych w korzeniu. W silnie porażonych roślinach notuje się spadek zawartości sacharozy w soku o 1,5-3 proc. Znacznemu obniżeniu ulega również plon korzeni, który przy silnej presji choroby może spaść nawet do 40 proc. wartości uzyskiwanej w normalnych warunkach.

Plantatorzy buraka pytają czy na tym etapie można jeszcze przeprowadzić zabieg chemiczny i czy jest on uzasadniony ekonomicznie.

Zabieg można wykonać ale tylko na plantacjach przeznaczonych na późny zbiór (większość fungicydów posiada około 30 dniowy okres karencji). Takie plantacje mają przynajmniej miesiąc wegetacji więc ochrona może okazać się dla nich ekonomicznie uzasadniona.

Decydując się na drugi zabieg należy zwrócić uwagę na substancje czynne jakie użyliśmy w poprzednim oprysku. Ich rotacja jest niezbędna dla ograniczania coraz bardziej powszechnego zjawiska odporności chwościka na fungicydy.

Pamiętajmy także, że według doniesień naukowych odporność grzyba Cercospora beticola (sprawcy chwościka) na fungicydy z grupy benzymidazoli (tiofanat metylu) na całym terenie uprawy buraka wynosi od 80 do nawet 100 proc. Jest to zatem substancja o bardzo słabej skuteczności w przypadku tej uprawy i tego patogena.