Wschody to okres szczególnej podatności roślin na choroby i żerowanie szkodników. Nawet drobne uszkodzenia siewek mogą prowadzić do ich całkowitego zamierania. Stosowane obecnie zaprawy nasienne, zarówno fungicydy, jak i insektycydy, wykazują dobrą skuteczność ochronną. Jeżeli nałoży się na to coraz wyższe umiejętności plantatorów w przygotowaniu gleby pod zasiewy, nie może dziwić wysoka i równomierna obsada roślin na plantacjach obserwowana w skali całego kraju. Oczywiście sprzyjała temu także niska aktywność patogenów glebowych.

Wschody
Straty powodowane przez choroby zgorzeli siewek, m.in. przez grzyb Aphanomyces cochlioides, sprawcę tzw. przewężenia szyjki korzeniowej, były w ostatnich latach niewielkie. Także wieloletnie stosowanie zapraw insektycydowych spowodowało zauważalny spadek liczebności szkodników zagrażających wschodom i powodowanych przez nie stratom. Paradoksalnie spadek ten może stać się przyczyną wzrostu strat powodowanych przez te agrofagi w przyszłości. Dosyć często słyszy się bowiem głosy, że można zrezygnować z drogich preparatów insektycydowych używanych do zaprawiania nasion, skoro są niepotrzebne. W ten sposób obniżono by cenę nasion, a ewentualne naloty szkodników można by likwidować, stosując zabiegi nalistne. Oczywiście rozwiązanie takie jest możliwe, ale... zaprzestanie stosowania zapraw nasiennych w krótkim czasie doprowadzi do odnowienia się i wzrostu liczebności zwalczanych szkodników. Utrzymanie plantacji może wtedy wymagać nie jednego, lecz kilku nalistnych zabiegów ochronnych, których koszt znacznie przekroczy różnicę pomiędzy ceną nasion zaprawianych a pozbawionych tych zapraw. Poza tym plantatorzy przyzwyczaili się do komfortu, jaki daje wysiew nasion zabezpieczonych przed szkodnikami. Plantacje tak chronione nie wymagają regularnej kontroli, a zaoszczędzony czas można poświęcić na inne prace w gospodarstwie. Płacąc za zaprawy insektycydowe, kupujemy polisę ubezpieczeniową. Niekoniecznie musimy z niej skorzystać, ale daje nam ona duży komfort.

Na polach, gdzie występują w większej liczbie szkodniki glebowe – pędraki lub drutowce – najlepiej stosować nasiona zaprawiane nowoczesnymi preparatami dwuskładnikowymi. Poza insektycydami z grupy chloronikotynyli zawierają one dodatkowo substancje z grupy pyretroidów. Działając gazowo, tworzą dodatkową strefę ochronną wokół korzonka i równocześnie działają odstraszająco.

Bakterioza
W roku 2006, tak jak rok wcześniej, na niektórych plantacjach, jeszcze przed zwarciem międzyrzędzi, na liściach buraków wystąpiły objawy bakteriozy. Wywołuje ona różnego kształtu plamistości. Plamy są brunatno zabarwione, niekiedy otoczone lekko czerwieniejącą obwódką. Objawy te bardzo przypominają plamistości liści występujące w drugiej połowie lata. Równocześnie od brzegów liści postępuje żółknięcie i nekroza, która obejmuje niekiedy większe fragmenty blaszek liściowych aż po ich środkowe części. W takich przypadkach zwykle nekroza rozwija się wzdłuż nerwów. Objawów bakteriozy nie należy zwalczać chemicznie. Przemijają one w momencie nastania słonecznej i suchej pogody. Wydaje się, że choroba ta może na stałe dołączyć do grupy występujących na naszych plantacjach.

Mątwik burakowy
Szkodnik ten jest narastającym problemem dla plantatorów. Podczas lustracji pól coraz częściej spotkać można objawy jego żerowania na korzeniach buraków. Związane jest to z koncentracją uprawy w pobliżu cukrowni. Producenci cukru zrezygnowali z daleko położonych rejonów uprawy, także wielu plantatorów na drodze wykupu praw powiększyło limit produkcji. Dodatkowo nastąpiło wyłączenie szeregu pól z produkcji z powodu braku możliwości dotarcia do nich sprzętu firm spedycyjnych, przewożących surowiec do cukrowni. W wielu przypadkach zmusza to rolników do skracania płodozmianu, a buraki uprawiane są co trzy lata lub nawet w systemie buraki po burakach.

Mątwik burakowy na plantacjach występuje placowo. Liście roślin zaatakowanych przez szkodnika szybko tracą turgor w słoneczne dni, także wtedy, gdy w glebie jest wystarczająco dużo wilgoci. Na korzeniu tworzy się charakterystyczna broda licznych korzonków bocznych, na których można dostrzec początkowo białe, potem żółtawe, cytrynkowate w kształcie cysty mątwika.

Szkodnik, wnikając do korzonków bocznych, blokuje system przewodzący. Roślina broni się, tworząc nowe korzonki boczne. Larwy szkodnika wylęgają się, gdy gleba jest ciepła i wilgotna. Im młodsze rośliny zostaną porażone, tym większe zmiany w kształcie korzenia i wyższe straty w plonie. W sprzyjającym rozwojowi mątwika roku (wilgotno i ciepło) mogą wytworzyć się dwa pokolenia tego szkodnika.

Obecnie powszechnie wprowadzono jako przedplon mątwikobójcze odmiany gorczycy czy rzodkwi oleistej. Zmniejszają one populację szkodnika nawet o 70 proc., prowadząc do zachwiania proporcji w populacji tego nicienia i do przewagi liczebnej osobników męskich. Uprawa tradycyjnych odmian tych roślin (również innych kapustnych z rzepakiem włącznie) prowadzi do zwiększenia liczebności szkodnika! Poza wspomnianym wysiewem mątwikobójczych odmian rzodkwi oleistej oraz gorczycy najskuteczniejszym sposobem zapobiegania tzw. wyburaczeniu pól jest tradycyjny, czteroletni płodozmian. Stosowanie w płodozmianie zbóż i kukurydzy znacznie redukuje populację mątwika. Ważny jest także wczesny siew buraków, bowiem mątwik jest gatunkiem ciepłolubnym i atak larw na starsze rośliny jest mniej szkodliwy. Możliwe jest także wysiewanie na zamątwiczonych polach odmian buraków odpornych na mątwika. Odmiany takie znajdują się już na liście europejskiej. Nie ma ich w rejestrze krajowym. Pamiętać jednak trzeba, że cena jednostki takich nasion jest obecnie prawie dwukrotnie większa niż odmian standardowych. Poza tym trzeba je sprowadzać bezpośrednio poprzez firmy nasienne oraz za wiedzą i zgodą służb surowcowych cukrowni.

Zgnilizna korzeni
W mijającym roku w wielu rejonach uprawy buraków wystąpiła zgnilizna korzeni. Rozwijała się mimo panujących wysokich temperatur i suszy. Przeczy to dotychczasowym obserwacjom tego zjawiska z lat poprzednich, kiedy zgnilizny obserwowane były zwykle na polach z nadmiarem wody w glebie, przy braku tlenu dostępnego dla korzenia. Proces gnicia korzeni rozpoczął się prawdopodobnie tuż pod koniec okresu, gdy wilgotność gleby była jeszcze dobra. Wiele z gnijących roślin miało także ślady żerowania larw rolnic. Dużo wskazuje, że szkodniki te, uszkadzając powierzchnię korzeni, otworzyły drogi infekcji patogenom glebowym. Gnicie korzeni rozpoczynało się w jego górnej części i postępowało w dół, w kierunku jego wierzchołka. Typ ten charakterystyczny jest dla zgnilizny powodowanej przez grzyb Rhizoctonia solani. Patogen ten jest organizmem ciepłolubnym. W większości przypadków prowadzi do całkowitego wygnicia rośliny. Liście  chorych roślin początkowo żółkną, tracą turgor, następnie ich nasady gniją, a blaszki  zasychają. Głowy zamierających roślin w końcowym stadium chorobowym często pokrywały się białym nalotem strzępek grzybów z rodzaju Rhizopus. Są to powszechnie występujące grzyby pleśniowe, które często wtórnie opanowują tkanki chorych lub obumarłych roślin, powodując ich dalszy rozkład.

Niestety, w przypadku zgnilizn korzeni nauka jest nadal bezradna. Nie ma metod, poza dobrym agrotechnicznym przygotowaniem pola i utrzymaniem gleby w odpowiedniej strukturze, które zapobiegłyby lub zatrzymały procesy gnilne zachodzące na korzeniach. Obserwuje się zróżnicowanie odporności odmian buraków na oddziaływanie patogenów glebowych. Warto w tym przypadku prowadzić wnikliwe obserwacje i porównania, które pomogą w odpowiednim doborze odmian.

W przypadku wspomnianego powyżej żerowania larw rolnic warto pamiętać, że najskuteczniej jest zwalczać tego szkodnika, prowadząc zabiegi nocą, możliwie z wyłączonymi reflektorami. Rolnice, zarówno w stadium motyli, jak i larw, jako owady aktywne nocą, są bardzo wrażliwe na światło. Jeśli w danym rejonie prowadzone są obserwacje (monitoring) pojawiania się tego szkodnika, można zwalczać jego motyle w okresie nalotów i pierwsze stadia larwalne. W takim momencie walka z tymi szkodnikami jest najskuteczniejsza. Dorosłe larwy rolnic żerują pod powierzchnią gleby i są trudne do zwalczania.

Chwościk buraka
Po prawie trzech latach charakteryzujących się słabymi infekcjami, pod koniec sierpnia nastąpił gwałtowny atak chwościka. Chorobie sprzyjała wysoka wilgotność i temperatura powietrza. W większości przypadków obserwowano prawidłową reakcję rolników, którzy lustrowali swoje plantacje i rozpoczynali zwalczanie choroby w momencie, kiedy poziom infekcji przekraczał próg szkodliwości. Nadal niestety zdarzają się plantatorzy, którzy bez jakiegokolwiek uzasadnienia stosowali zabiegi prewencyjne w okresie żniw, wykorzystując do tego preparaty o działaniu systemicznym. Poza niepotrzebną utratą środków finansowych i czasu działania takie grożą pojawianiem się odporności na te fungicydy i mogą być przyczyną niskiej efektywności zabiegów stosowanych w momencie faktycznego zagrożenia.

Zmniejszanie zagrożenia ze strony tego patogena osiągamy – oprócz działań natury chemicznej – stosując odpowiedni dobór pola (płodozmian czteroletni, unikanie sąsiedztwa z polem, na którym buraki uprawiane były w roku poprzednim). W walce z chwościkiem pomaga wysiewanie odmian o niższej podatności na tego grzyba. Zwykle odmiany takie nie wymagają ochrony chemicznej, a w przypadku porażenia choroba rozwija się na nich wolno i nie powoduje takich uszkodzeń, jak w odmianach standardowych.

Rizomania
Zgodnie z przewidywaniami, obserwuje się dalsze rozprzestrzenianie rizomanii. Wirus nekrotycznego żółknięcia nerwów liści (BNYVV), wywołujący objawy tej choroby, przenoszony jest przez grzybopodobnego pierwotniaka – Polymyxa betae, zasiedlającego glebę. Uaktywnia się on, gdy temperatura dochodzi do 20 st.C, a w glebie jest dużo wilgoci. Warunki takie występowały w tym roku w okresie całej wiosny. Wczesne porażenie spowodowało wyraźne zmiany chorobowe u odmian podatnych na tę chorobę. Jej działanie mogli doskonale zaobserwować rolnicy biorący udział w Dniach Pola i Dniach Kukurydzy we wrześniu w Poświętnem k. Płońska. Na prezentowanym tam polu pokazowym na odmianach podatnych wystąpiły silne objawy choroby. Jednocześnie widoczny był bardzo dobry wzrost i rozwój odmian odpornych. Rośliny chore mają liście słabiej wybarwione, żółknące, są gorzej rozwinięte. Na korzeniach występuje broda drobnych korzonków bocznych, a same korzenie są małe, niekiedy murszejące od wierzchołka. Na ich przekroju są wyraźnie widoczne wiązki przewodzące.

W badaniach prowadzonych w roku 2006 przez Terenową Stację Doświadczalną IOR w Toruniu odmiany podatne dały plon korzeni mniejszy średnio o 16,9 t z hektara niż uzyskany plon z odmian odpornych, a zawartość cukru była w nich o 1,8 proc. niższa!

Rizomania przenoszona jest wraz z glebą. Przy obecnym systemie zbioru (duże kombajny przemieszczające się na pola w różne rejony uprawy, sprzęt do czyszczenia i wywożenia korzeni z buraków świadczący usługi dla dużej liczby gospodarstw) w ciągu kilku najbliższych lat większość pól zostanie zainfekowanych przez tę chorobę. Na szczęście dysponujemy już dużą ilością odmian odpornych, które umożliwiają uprawę buraków bez względu na obecność w glebie BNYVV.


Warto wiedzieć
W minionym roku zagrożenie dla wschodów buraka pojawiło się z zupełnie innej, najmniej spodziewanej strony. Wielu plantatorów rezygnuje z jesiennego nawożenia pól potasem i fosforem, a całe nawożenie wykonuje wiosną, stosując nawozy wieloskładnikowe. Powoduje to silne zasolenie powierzchniowych warstw gleby. Jeżeli nałoży się na to działanie herbicydów i warunki pogodowe sprzyjające ich szybkiemu uruchamianiu (dobra wilgotność i wysoka temperatura gleby), może dochodzić do zamierania wschodzących roślin. Gwałtowne pobieranie składników pokarmowych i substancji chemicznych powoduje w roślinach zjawisko fizjologicznej suszy i prowadzi do ich zasychania. Charakterystyczną cechą tak uszkodzonych siewek jest zasychanie ich części nadziemnej, podczas gdy korzonki jeszcze pozostają zdrowe.

Autor pracuje w Terenowej Stacji Doświadczalnej Instytutu Ochrony Roślin w Toruniu

Źródło: Farmer 04/2007