Rolnicy mają obawy przed kolejnym sezonem, a wrzesień mimo iż jeszcze burak nie jest zebrany, to czas w niektórych koncernach, decyzji doboru odmian i stanowiska pod przyszłe zbiory.
Wiosną wielokrotnie pisaliśmy o niszczonych uprawach buraka cukrowego spowodowanych żerowaniem na nich szarka komośnika. Środowisko naukowe, plantatorzy, jak i przedstawiciele cukrowni szukali wówczas sposobów, jak poradzić sobie z tym szkodnikiem, który w krótkim czasie stał się olbrzymim zagrożeniem i który „powiększa zasięg” występowania na kolejne regiony kraju.
Krajowa Spółka Cukrowa opublikowała właśnie zalecenia przygotowane przez dr hab. Zdzisława Klukowskiego z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i dr hab. Jacka Piszczka z Instytutu Ochrony Roślin PIB, TSD w Toruniu. Posiłkują się oni też doświadczeniami rolników z Europy Południowej, gdzie od kilkunastu lat szarek szkodzi uprawom.
Jak zaznaczają naukowcy, walkę z nim należy rozpocząć już jesienią, ponieważ wiele osobników nowego pokolenia tego szkodnika zimuje w buraczysku, na którym wcześniej owady te występowały w okresie wiosennym. W związku z tym zalecają oni, aby koniecznie wykonać pełną orkę zimową. Należy też niszczyć znajdujące się blisko buraczyska kopce usypane z gleby.
Poza tym jesienią podejmuje się też decyzję o stanowisku pod siew buraka w roku 2019 r. - Zgodnie z doświadczeniem plantatorów z południa Europy zadbajmy o to, by nowa plantacja była oddalona od tegorocznego buraczyska. Na południu Europy (Serbia) zalecana odległość to nie mniej niż 100 metrów. Szarek komośnik przemieszcza się przede wszystkim „na piechotę”. Wydłużenie dystansu wędrówki osobników dorosłych powoduje, że w naturalny sposób część z nich nigdy do nowo wysianego pola nie dotrze. Jednocześnie znacząco opóźnimy moment dotarcia szkodnika na pole ze wschodzącymi burakami. Im rośliny będą większe tym większa szansa na przetrwanie ataku szkodnika – informują dr hab. Klukowski i dr hab. Piszczek na stronie KSC.
Wiosną z kolei zaleca się wysianie na polu między buraczyskiem a przeznaczonym pod buraka - ozimych odmian zbóż. Rowy melioracyjne również są naturalną barierą dla tego szkodnika.
- W celu ograniczenia zagrożenia ubiegłoroczne buraczysko oborywano dookoła jedną skibą, wyrzucając ziemię w kierunku dośrodkowym, a plantacje tegoroczne odśrodkowym, by nie niszczyć pola. Następnie bruzdę pogłębiano łopatą tworząc rowek o głębokości 25-30 cm i o stromych ścianach. Co 25 kroków kopano małe studzienki o głębokości i szerokości około 25 cm – radzą naukowcy. Ta stara metoda jest skuteczna co do chrząszczy migrujących „na piechotę”, a nie dla tych, które przelatują, ale w Chorwacji i Serbii, nadal jest wykorzystywana.
Sposobem na walkę z szarkiem może być też spulchnianie międzyrzędzi. Zabieg ten powinien być wykonany, kiedy większość samic zagrzebie się w glebie, aby złożyć tam jaja.
- Opisane powyżej sposoby mogą znacząco ograniczyć liczebność szarka komośnika, jednak mimo to zapewne nie wyeliminują konieczności prowadzenia walki chemicznej, zwłaszcza w przypadku masowego występowania szkodnika. Na skutek trwającego niekiedy kilka tygodni wychodzenia chrząszczy z miejsc zimowania nadal konieczne będzie wykonanie nawet kilku zabiegów insektycydowych – czytamy w komunikacie KSC.
Komentarze