Stonka ziemniaczana jest w Polsce bardzo dobrze znanym szkodnikiem. Na krajowych plantacjach ziemniaków występuje masowo od ok. 70 lat (do Polski trafiła z Ameryki Północnej). Co prawda problem zwalczania stonki ziemniaczanej nasilił się w ostatnich latach, jednakże mniejsza lub większa odporność tego szkodnika na insektycydy o różnych mechanizmach działania stwierdzana jest od dziesięcioleci. Możliwe, że jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego stonka była w stanie wykształcać mechanizmy odpornościowe. Oczywiście, wówczas możliwości ochrony chemicznej były znacznie ograniczone, szkodnik występował lokalnie, a nie powszechnie, jednakże źródłem możliwości obronnych stonki były (i są nadal) jej geny – umożliwiają one temu szkodnikowi swego rodzaju „zapisywanie” insektycydów. Co to znaczy? Konkretna populacja stonki ziemniaczanej może zapamiętać zastosowany mechanizm działania i przekazywać taki „plik genetyczny” potomstwu.Ono z kolei w następnych pokoleniach może wytwarzać odporność na dany sposób zwalczania. Zatem szkodnik ten jest w stanie dość szybko się uodpornić.
Trudna ochrona przy wahaniach temperatur
Obok skłonności do uodparniania problematyczny jest także cykl rozwojowy stonki ziemniaczanej, który uzależniony jest w bardzo dużym stopniu od przebiegu pogody, a zwłaszcza temperatury. Przy wyższych wskazaniach słupków rtęci stonka rozwija się szybciej – dynamika rozmnażania i żerowania jest wyższa, ale też łatwiejsze jest jej zwalczanie. Podczas ochłodzenia rozwój jest stosunkowo wolny, a najgorsze warunki to naprzemienne ocieplenia i ochłodzenia. Szkodnik pojawia się wówczas na plantacjach w dość szerokim oknie czasowym, co powoduje konieczność wykonywania zabiegów sekwencyjnych, czasem nawet w odstępie jedynie kilku dni (...).
Komentarze