Raporty publikowane przez Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – PIB, odnośnie wyników analizy zagrożenia suszą obejmują także plantacje ziemniaka. W szóstym okresie raportowania tj. od 11 maja do 10 lipca 2023 roku, deficyt wody dla roślin uprawnych zwiększył się powodując, że niedobór wody występował w całym kraju. W ziemniaku niedobór wody notowano w 614 gminach (24,79% gmin Polski).

Wysokie temperatury i brak opadów. W ziemniaku nie obejdzie się bez nawadniania

Najbardziej dotkliwe miejsca pod kątem uprawy ziemniaka, obejmują aktualnie centrum kraju i województwa: wielkopolskie, warmińsko-mazurskie, zachodniopomorskie, czy łódzkie. Jak oceniany jest ziemniak z tegorocznej produkcji? Jakie perspektywy na plon? Pytamy dr Wojciecha Nowackiego, z Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin – PIB.

-Z fizjologicznego punktu widzenia, ziemniak transpiruje spore ilości wody w ciągu dnia. Przy temperaturach sięgających w granicach po 40 °C, nawet przy dostępności wody glebowej, rośliny nie wytrzymują. Ziemniak płytko się ukorzenia, a na plantacjach założonych na glebach lżejszych, szczególnie brakuje tej wody gruntowej. Krótko mówiąc, dotychczasowy układ pogodowy nie jest korzystny dla plantacji, a szczególnie dla nienawadnianych – wskazywał dr Nowacki.

Jak zauważał ekspert, w stosunku do ubiegłego roku znacznie zwiększyła się ilość plantacji objętych systemem nawadniania. -Do tej pory szacowałem, że około 10% plantacji ziemniaka jest pod nawadnianiem, w tej chwili jestem skłonny podwoić ten szacunek. Koszty uprawy ziemniaka są bardzo duże, w granicach 20 tys. za hektar, więc rolnika już nie stać na ryzyko ponoszenia strat. Musi zainwestować w ten ostatni człon, czyli nawadnianie, aby utrzymać stabilność plonu – komentował.

W systemy nawadniające powszechniej inwestują także mniejsi gospodarze, jednak problemem do rozwiązania jest ciągle źródło wody.

Jakie prognozy plonów w sezonie 2023?

Zdaniem dr Nowackiego, poprawie uległy ceny za ziemniaka jadalnego przyznawane plantatorom, co poprawiło jego opłacalność, a tym samym utrzymanie poziomu produkcji. Aktualnie za ziemniaka jadalnego ceny oscylują w granicach 2 zł/kg, a często powyżej.

- Świadczy to o popycie na ziemniaka i zapotrzebowaniu na rynkach. W hurcie są bardzo duże wahania co do dostępności towaru, a ziemniak jest poszukiwany. Dość dużo występuje w hurcie odmian z poprzednich zbiorów, zainteresowaniem cieszył się dotychczas ziemniak z wczesnego zbioru, który był zarówno dobrze wyrośnięty i odpowiadał parametrom jakościowym – tłumaczył dr Nowacki.

Wstępne założenia co do prognozowanych plonów, wynoszą według GUS-u ok. 300q/ha, a jeśli chodzi o areał powierzchni uprawy – ten jest szacowany na blisko 200 tys. ha. Prognozy tegorocznych zbiorów, jak mówił dr Nowacki, mogą wynieść ok. 6 mln t.

– Ziemniaki budują plon, ale wstępne prognozy są dobre, pomimo niesprzyjającego układu pogodowego. Poprawiła się struktura agrarna, a mniejsze gospodarstwa są przejmowane przez te duże, bardziej wyspecjalizowane. Podobnie jest z ceną, która również uległa poprawie. Ci co do tej pory uprawiali ziemniaka utrzymali ten poziom, więc prognozy są podobne do roku ubiegłego – podawał ekspert.

Ocena zdrowotności roślin. Susza ogranicza rozwój chorób

Niedobór opadów niekorzystnie wpływa na rośliny, ale w warunkach niskiej wilgotności ograniczony jest rozwój chorób grzybowych. Nieco inne reguły panują u producentów, którzy postawili na nawadnianie. Tu standardowo każdy zabieg nawadniania, wiąże się z ochroną przed zarazą ziemniaka.

-Opady są pochodzenia lokalnego, mikroregionalnego, więc już te 2 zabiegi praktycznie zostały wykonane przeciwko zarazie i alternariozie ziemniaka. Wysoka temperatura sprzyja rozwojowi alternaria solani, jednak można powiedzieć, że te choroby są pod kontrolą. Patrząc generalnie nie ma tak silnej presji chorobowej, bo jest jednak sucho. Gdzie pojawia się nawadnianie, ochrona musi być podporządkowana wszystkim zabiegom agrotechnicznym – podkreślał dr Wojciech Nowacki.