Mimo panującej niemal w całej Polsce suszy, w okolicy Grudziądza w maju i czerwcu sumy opadów kilkukrotnie przekraczały normy z wielolecia. W lipcu z kolei opady nieco przyhamowały, jednak jest to wynik w obrębie średniej, więc o suszy nie ma tu mowy.
Wegetacja nadal trwa
Na pierwszy rzut oka zboża wydają się być już gotowe do zbioru. Z daleka łany złocą się, zachęcając do rozpoczęcia żniw, jednak wystarczy przyjrzeć się z bliska by zobaczyć, że słoma jest zazwyczaj jeszcze zielona, a to oznacza, że rośliny wciąż są żywe i procesy fizjologiczne są jeszcze przeprowadzane.
Gdzieniegdzie na słabszych glebach rolnicy zebrali już jęczmień czy pszenżyto, jednak ze względu na opady i raczej niskie temperatury, często występują problemy z wilgotnością. Na zbiór zbóż zdecydowali się przede wszystkim rolnicy, którym skończyły się już zapasy słomy na ściółkę dla zwierząt. W okolicy Grudziądza krąży choćby historia o rolniku, który chciał koniecznie jako pierwszy we wsi wjechać w pszenżyto i zbierał je przy wilgotności 30%.
W ubiegłych latach żniwa w okolicy zaczynały się zazwyczaj na początku trzeciej dekady lipca. Rzepaki w typowym sezonie są zebrane przed 25 lipca. Żniwa w naszym regionie kończyły się zazwyczaj w pierwszym tygodniu sierpnia, a w obecnym sezonie wiele wskazuje na to, że w niektórych gospodarstwach to właśnie na sierpień przypadnie rozpoczęcie żniw. W dużej części Polski mówiło się o przyspieszeniu żniw ze względu na suszę. U nas z kolei żniwa zaczynają się wyjątkowo późno.
W skupach mały ruch
Nieco więcej niż zbóż zebranych w okolicy zostało rzepaków. W ubiegłych latach zazwyczaj prosto z pola trafiały one do skupów, jednak w tym sezonie zainteresowanie natychmiastową sprzedażą spadło. Zupełnie nie widać typowych dla przełomu lipca i sierpnia kolejek ustawiających się na drogach dojazdowych do punktów skupu, a część z nich jeszcze nie przestawiła się na typowo żniwne godziny otwarcia. Tu również krąży podobna opowieść jak w przypadku powyższego pszenżyta, tyle, że rzepak, oceniany „na oko” jako suchy, miał mieć w skupie 15% wilgotności. Stan zaawansowania żniw wskazuje, że jakaś prawda w tej plotce musi być.
- Nie ma u nas dużego ruchu w porównaniu do ubiegłych lat. Rolnicy raczej decydują się na magazynowanie i przy tych cenach trudno im się dziwić. Problemów z jakością nie ma, jeśli już ktoś przyjeżdża to ma porządny towar - mówi pracownik jednego z punktów skupu w powiecie wąbrzeskim.
Jak mówią nieliczni rolnicy zgromadzeni pod skupem w Rywałdzie w pow. grudziądzkim, rzepaki są jeszcze w większości niedojrzałe – po otwarciu łuszczyny nasiona są wyraźnie wilgotne. Zaawansowanie żniw rzepakowych w okolicy szacują na 30%. Ci, którzy rzepak już zebrali są zadowoleni z plonów, wynoszących około 4 t/ha, ale zaznaczają, że tegoroczna cena jest zbyt niska względem poniesionych kosztów. Sprzedaż prosto z pola uzasadniają zapotrzebowaniem na pieniądze w związku z zakupem paliwa i nawozów.