Lokalnie w centrum kraju od kilku tygodni panuje susza. Rzepak siany był w pył, a po założeniu plantacji praktycznie nie spadł żaden opad. W tych regionach wschody roślin są słabe, a sam rzepak rozwija się bardzo powoli. Jego rozwój ograniczyły też zastosowane na zbyt suchą glebę preparaty przeznaczone do doglebowego odchwaszczania.

- Rzepak zasiałem 25 sierpnia, siałem w pył, od razu po siewie na poranną rosę zastosowałem mieszaninę metazachloru i chlomazonu. Z perspektywy czasu wiem, że na taki rodzaj odchwaszczania było trochę za sucho. Mimo ówczesnych optymistycznych prognoz pogody, po siewie nie spadł żaden opad. Efekt jest taki, że plantacja jest bardzo słaba. Wschody są nierównomierne, mniej więcej połowa nasion nie wykiełkowała. Te rośliny, które wzeszły i jeszcze nie uschły są w fazie 2 maksymalnie 3 liści. Są to jednak słabe rośliny, liście są aż sine, pokryte  grubą warstwą kutykuli. Na plantacje masowo nalatują szkodniki. Nie ma co dalej męczyć się z takim polem. Po niedzieli rzepak pójdzie do likwidacji, a w jego miejsce zasieje pszenicę ozimą. Tylko jak tu w tej suszy przygotować stanowisko? Nikt w okolicy z pługiem nie wyjeżdża, na orki jest zdecydowanie za sucho. Jak tak dalej będzie zagrożone będą także zasiewy zbóż ozimych – żali się rolnik z okolic Kutna, gospodarujący na powierzchni 40 ha.

Rolnicy w pozostałych regionach nie mają większych powodów do narzekań. Wschody rzepaku były dobre, warunki do doglebowego odchwaszczania nie najgorsze. Obsada rzepaku jest wyrównana, rośliny mają około 4 nawet do 6 liści. Rolnicy są po zabiegach na jednoliścienne, po aplikacji pierwszych środków zwalczających szkodniki, decydują się już powoli na zabiegi odchwaszczania powschodowego, są w trakcie lub tuż przed zabiegami regulacji pokroju. Podobnie jak ci, z centrum kraju czekają na opad i nieco niższe temperatury, by rzepak nabrał wigoru i rozpoczął efektywne wykorzystywanie składników podanych roślinom przedsiewnie za pomocą zastosowanych nawozów mineralnych.