W województwie zachodniopomorskim rzeczywiście straty są ogromne i sięgają nawet 40 proc., w Wielkopolsce i na Ziemi Lubuskiej, zwłaszcza w południowych częściach tych regionów, rośliny częściej wypadły z powodu wymoknięć niż z powodu wymarznięcia. - Na niektórych polach jeszcze stoi woda - dodaje Kowalczyk.
Na pytanie, co ma zamiar zasiać zamiast rzepaku odpowiada, że wszystko jest uzależnione od środków ochrony, które były zastosowane jesienią pod rzepak. Bardzo istotne jest, żeby przeczytać dokładnie instrukcję-etykietę takiego produktu i sprawdzić następstwo uprawy roślin. - Raczej nie wysieję rzepaku jarego, ponieważ to mi się nie będzie opłacało, za bardzo kumulują się w nim szkodniki i choroby. Zastanawiam się nad kukurydzą, którą mogę uprawiać po tych preparatach, które zastosowałem, ale tutaj istnieje problem z suszarnią, bo takiej nie mam. Ale z kolei wiem, że skupowane jest ziarno na mokro. Może też wykonam głęboką orkę i wtedy się zastanowię, co wysiać. Jeszcze nie wiem - mówi Mieczysław Kowalczyk.
W woj. zachodniopomorskim również z powodu następstwa roślin, jak informuje Ryszard Karaś z ODR, część rolników wysieje kukurydzę. - Nie jesteśmy regionem typowo kukurydzianym, ale już widzę zwiększone zainteresowanie materiałem siewnym - mówi Karaś.
Na wielu preparatach, które były aplikowane jesienią na plantację rzepaku, w uwagach opisana jest sytuacja, jakie rośliny można uprawiać, kiedy rzepak będzie musiał być przyorany. Wiosną na tym samym polu, np. po zastosowaniu jednego ze środków z chlomazonem, można uprawiać: bobik, bób, cukinię, dynię, groch, fasolę, kapustę, kukurydzę, ogórki, pomidory z rozsady, słonecznik, soję, rzepak jary, pszenicę jarą, ziemniaki lub tytoń.
Komentarze