Już w pierwszych dniach stycznia – po gwałtownym obniżeniu temperatur często bez okrywy śnieżnej - pisaliśmy o problemach z przezimowaniem oziminCzarne scenariusze – strat - często się sprawdziły o czym informowali nas rolnicy. Nie było jednak jednoznacznych informacji dotyczących wielkości tych strat, bo okres zimy teoretycznie się jeszcze nie skończył, mimo iż ostatnio mieliśmy do czynienia z odwilżą i w sytuacji, kiedy rośliny rokowały na przyszłość – rolnicy decydują się też na podanie azotu.

Pierwszą państwową instytucją, która zdecydowała się wstępnie oszacować sytuację na polach był Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa PIB w Puławach. Ocenili oni, że średnio w kraju aż 10 proc. plantacji ozimin będzie nadawało się do przyorania, a regionalnie nawet 50 proc. Skala ta może jeszcze ulec zmianie wraz z upływem czasu i przebiegiem pogody. Organizacje producenckie na ten temat na razie się nie wypowiadają, gdyż zdaja sobie sprawę, że wiele się może zmienić.

Stan upraw w swoich Centrach Kompetencji ocenili za to przedstawiciele BASF. Analizie poddano pola w Gurczu (woj. pomorskie) i w Jarosławcu (woj. wielkopolskie). Okazuje się, że zdecydowanie gorzej prezentowały się uprawy w tej pierwszej lokalizacji.

Jak informował Marcin Łański w Gurczu w drugiej dekadzie lutego na rzepaku ozimym obserwowano znaczne uszkodzenia części nadziemnych roślin spowodowane niskimi temperaturami i silnym wiatrem. Nie zdecydował się jednoznacznie ocenić czy te plantacje przezimują czy nie. Zauważył jednak, że stożki wzrostu roślin na wielu plantacjach rzepaku nie zostały uszkodzone, co może rokować dalszy wzrost.

Przedstawiciel BASF porównał też dwie odmiany pszenicy ozimej. Ta o niskim stopniu mrozoodporności, jak powiedział, była w fatalnej kondycji, z kolei o wysokiej – w dobrej, co zapowiadało że raczej nie powinna mieć problemu z przezimowaniem. Jęczmień ozimy w regionie prezentował się bardzo źle. Rośliny tego gatunku miały całkowicie zniszczoną część nadziemną.

Jak sytuacja wyglądała na polach w Jarosławcu w Wielkopolsce? Zdecydowanie lepiej.

- Na stan upraw wpływ miały w tym sezonie czynniki panujące jesienią. Na przeważającej części kraju obserwowaliśmy deficyt opadów. W Jarosławcu również panowała susza. Miało to wpływ na spowolnione i nierównomierne wschody rzepaku, jak i zbóż (nawet po miesiącu od wysiewu). Wzrost zbóż był spowolniony, natomiast przedłużająca się jesień pozwoliła, aby rośliny wkroczyły w fazę krzewienia. Dodatnie temperatury panujące w ostatniej dekadzie grudnia nie uniemożliwiły roślinom odpowiednio przygotować się do spoczynku zimowego. Nie były one zahartowane, kiedy z początkiem stycznia nastały mrozy sięgające -15ᵒC bez okrywy śnieżnej. Dopiero z dniem 6 stycznia pojawiły się opady śniegu i delikatnie przykryły rośliny – przypomniał sytuację w regionie Szymon Łączny z BASF.

Żyto ozime w Jarosławcu w lutym było zielone. Można było zaobserwować też nowe przyrosty korzeni, dlatego system korzeniowy żyta rozbudowywał się.

- Kondycja pszenżyta ozimego pozornie wygląda dobrze. Trzeba jednak zwrócić uwagę bardziej na system korzeniowy – zauważył Łączny. Trudno mu było jednak ocenić czy korzenie boczne nie uległy zbyt silnym uszkodzeniom mrozowym.

Jak prezentowała się pszenica? - Większość odmian tego gatunku zasianych w Jarosławcu rokowała dalszy wzrost. System korzeniowy ze względu na rozwój jesienny nie był zbyt intensywnie rozwinięty, aczkolwiek wyglądał dobrze. Zastanawiające były jednak brunatno-czerwone zgrubienia spotykane na końcach korzeni bocznych, prawdopodobnie były to uszkodzenia mrozowe czapeczki korzeniowej – oceniał w lutym.

Jęczmień ozimy był dość dobrze rozkrzewiony, ale widoczne były znaczne uszkodzenia części nadziemnych. System korzeniowy nie został silnie rozbudowany, dodatkowo można było zauważyć efekty zbyt głębokiego siewu, co w minionym sezonie było częstym zjawiskiem ze względu na trudne warunki glebowe, problemy z odpowiednim doprawieniem gleby i utrzymaniem optymalnej głębokości siewu.

- Części nadziemne rzepaku zostały uszkodzone, ale w jakim stopniu trudno jednoznacznie ocenić. Uszkodzenia rozety liściowej uzależnione były od poziomu jesiennej ochrony fungicydowej. System korzeniowy uszkodzony jesienią był też przez larwy śmietki kapuścianej, co jest skutkiem wycofania z obrotu zapraw insektycydowych. W dalszym rozwoju taki stan może skutkować wysokim ryzykiem infekcji przez choroby grzybowe – podał Szymon Łączny.