Żniwa kończące sezon wegetacyjny zawsze skłaniają do podsumowań. Przeprowadzone w wymiarze gospodarstwa, wsi czy gminy, nie są w stanie oddać rzeczywistości w makroskali. Dlatego zwróciliśmy się do kilku firm z prośbą o przedstawienie swoich wniosków po sezonie.
Farmer: Jak oceniacie Panowie rozwój rzepaku jesienią minionego roku?
Kamil Kolan - KWS Polska: Rzepak zasiany terminowo wydawał się dobrze rozwinięty przed spoczynkiem zimowym.
Jednak w bardzo wielu lokalizacjach, ze względu na okresowe susze, dało się zaobserwować niewyrównane, opóźnione wschody. Niedobór wody sprawił także, że herbicydy doglebowe nie zdały egzaminu, przez co bardzo często obserwowałem na polach, zarówno z doświadczeniami łanowymi, jak i produkcyjnych, kompensację chwastów. Problem był najsilniej widoczny na polach, na których prowadzona była płytka uprawa bezorkowa i uprawiane były zboża. Ze względu na niewyrównane wschody rzepaku trudna była walka z chwastami, ponieważ te wcześniej dostały się do wody i często przekraczały fazy, w których najskuteczniej działały środki herbicydowe.
Spowodowało to osłabienie rzepaku i spowolnienie jego rozwoju. Jednak na progu zimy większość plantacji wydawała się bardzo zdrowa. Nie obserwowaliśmy dużej presji patogenów. Była na średnim poziomie, jeśli można przyrównać ją do lat poprzedzających.
- Największe problemy z nierównymi wschodami mieli ci rolnicy, którzy wysiali rzepak w ostatnim terminie, tzn. 25-30 sierpnia. Niedobór wody spowodował jednocześnie okresowe opóźnienia w rozwoju roślin. Na szczęście późniejsza ciepła jesień i przelotne opady sprawiły, że w większości rzepak nadrobił zaległości. Wszedł w okres spoczynku, mając rozwinięte 6-8 liści właściwych - zauważył Leszek Chwalisz z Limagrain Polska.
Dodałbym jeszcze - włączył się do rozmowy dr Grzegorz Budzianowski z HR Strzelce Oddział Małyszyn, że mimo suszy obsada przed zimą była dobra. Natomiast na plantacjach, gdzie nie zastosowano oprysku fungicydem będącym jednocześnie regulatorem wzrostu, rośliny były zbyt wybujałe.
Natomiast co do presji ze strony chorób grzybowych, to rzeczywiście w takich rejonach jak Wielkopolska, Ziemia Lubuska była ona poniżej przeciętnej.
Największe zagrożenie w tym okresie jak zwykle stanowiła sucha zgnilizna kapustnych oraz alternarioza. Pierwsze infekcje suchą zgnilizną umykały niejednokrotnie uwadze rolników, gdyż grzyb najpierw atakuje część podliścieniową.
Bardziej zauważalne są później, gdy rzepak zaczyna wytwarzać liście właściwe. Narasta natomiast problem kiły kapustnych, zwłaszcza w rejonach o zbyt częstym umieszczaniu rzepaku w płodozmianie (np. co drugi rok - rzepak - pszenica - rzepak itd.).
Farmer: Jak należy ocenić stan plantacji po zimie?
Kamil Kolan - KWS Polska: Przedłużająca się łagodna zima nie wpłynęła negatywnie na obsadę roślin. W wielu lokalizacjach nie obserwowaliśmy wymarznięć w ogóle. Jednak marcowy nawrót zimy skrócił okres wegetacji o 3 tygodnie, co bardzo wpłynęło na późniejszy rozwój roślin. Rzepak, ze względu na swoją wrażliwość na długość dnia świetlnego, dążył do jak najszybszego "dogonienia" faz, przez co obserwowane były bardzo słabe rozgałęzienia tej rośliny. Poprzez bardzo szybki wzrost przy wahaniach temperatury obserwowaliśmy liczne spękania łodyg praktycznie na wszystkich kolekcjach odmianowych. Ponadto rośliny w tym roku charakteryzowały się dość cienką łodygą, co często przekładało się na ich łamliwość i tendencję do wylegania - szczególnie odmiany genetycznie wysokie i nie skracane.
W naszej ocenie, stan plantacji wiosną zmieniał się bardzo dynamicznie - stwierdził dr Grzegorz Budzianowski z HR Strzelce. Późny start wegetacji oraz stosunkowo niewielkie opady w kwietniu, stworzyły zagrożenie wytworzenia przez rzepak zbyt małej ilości bocznych rozgałęzień. Początkowy okres rozwoju roślin rzepaku zdawał się potwierdzać te obawy. Obfitość opadów w maju spowodowała jednak, że rośliny zaczęły gwałtownie się rozwijać i ilość rozgałęzień bocznych osiągnęła ilość zbliżoną do optymalnej. Jedynie w odmianach bardzo wczesnych można było zaobserwować mniejszą ilość rozgałęzień.
Leszek Chwalisz z Limagrain Polska: - Wiosna znowu była nietypowa.
Najgwałtowniej na spóźnienie wegetacji zareagowali rolnicy, którzy obawiali się powtórki z poprzedniego sezonu.
Oczywiście opóźnienia były widoczne w szczególności w tych rejonach, w których śnieg zalegał do 10 kwietnia. Rzepak w okres kwitnienia wszedł z tygodniowym opóźnieniem. Od około 25 kwietnia wystąpiły w niektórych rejonach duże problemy z nalotem słodyszka rzepakowego. Jak wiemy, ubiegły sezon był bardzo specyficzny, chłodna wiosna i duże opady deszczu w maju sprawiły, że rzepak wymagał bardziej pieczołowitej ochrony niż zazwyczaj.
Szczególnie było to widać na plantacjach, które zakończyły ochronę fungicydową 20-25 maja. Czerwiec i początek lipca, podobnie jak maj, były bardzo wilgotne, co sprzyjało silnemu porażeniu roślin przez zgniliznę twardzikową.
Rzeczywiście skala porażenia zgnilizną twardzikową była w minionym sezonie zaskakująco wysoka - rozwinął temat Kamil Kolan z KWS Polska. Przedłużający się okres wiosennych niskich temperatur, wymokliska oraz wydłużone przez deszcze kwitnienie (często dokwitanie) spowodowały znaczne porażenie plantacji słabiej chronionych zgnilizną twardzikową.
W ekstremalnych warunkach (zerowa ochrona pod płatek) potrafiła porazić odmiany najbardziej tolerancyjne do 90 proc. Nawet plantacje bardzo dobrze chronione były porażone tą chorobą w co najmniej kilku procentach. W tych warunkach nie można było liczyć na dobre plony ze względu na znaczną ilość pośladu i drobne nasiona.
Nie poprawiło też wyników plonowania zachowanie rolników, którzy przedwcześnie i często bez zastanowienia desykowali plantację, powodując obniżenie masy tysiąca nasion, czyli plon. Obserwowaliśmy plantacje desykowane i niedesykowane, których fazy pełnych dojrzałości różniły się od siebie o zaledwie 3-4 dni. Przy czym te same odmiany potrafiły dać do 15 proc. wyższy plon. Mówimy tutaj o mieszańcach, które znacznie słabiej się osypują, ze względu na sposób ich wyprowadzenia (system Ogura).
Na plantacjach desykowanych rolnicy ze słabym sprzętem (niskie, niezabezpieczone traktory i ich elementy ruchome, niskie opryskiwacze, ze sztywną belką roboczą) potrafili rozjechać czy wymłócić lancami opyskiwacza od 8 do 15 proc. plonów. To ogromne pieniądze, nawet przy cenie 1200 zł/t nasion. Wszystko to przez strach przed nieprzewidywalną pogodą oraz spadającą z dnia na dzień (czasem z godziny na godzinę) ceną.
Farmer: Jakie odmiany hodowli firm, które reprezentujecie, cieszą się największą popularnością tej jesieni.
Dr Grzegorz Budzianowski z HR Strzelce: - Największym zainteresowaniem cieszy się zdecydowanie Monolit, który kolejny rok wydał bardzo dobre plony. Jedną z głównych przyczyn sukcesu tej odmiany jest jej elastyczność i wierność plonowania w latach. Odmiana ta sprawdza się zarówno na glebach dobrych, jak i lekkich, mozaikowych, których w Polsce mamy pod dostatkiem. Niebagatelne znaczenie ma jej mrozoodporność - jest najbardziej mrozoodporną odmianą w kraju, co potwierdziły wyniki przezimowania w 2012 r. Z nowych odmian zainteresowanie wzbudza nowy mieszaniec Konkret oraz populacyjna odmiana Brendy.
Leszek Chwalisz z Limagrain Polska: - W tym roku bardzo dużym wzięciem cieszyły się mieszańce, a w szczególności Artoga i Arsenal. Artoga ze względu na regularność i niezawodność plonowania na przestrzeni kilku lat. Jak sami rolnicy ocenili, ta odmiana nigdy ich nie zawiodła. Arsenal to nowość na rynku polskim, w ubiegłym sezonie już pojawiła się w sprzedaży. Rolnicy docenili jej wczesność i wysoki plon. Arsenal od bieżącego sezonu została odmianą wzorcową w COBORU dla odmian mieszańcowych, zastępując Artogę. Ten wybór potwierdza wysokie uznanie genetyki Limagrain.
Natomiast z odmian liniowych niezawodna od kilku lat Adriana oraz jej młodsza siostra Pamela. Adriana zyskała aprobatę rolników zimotrwałością, a Pamela wysokim plonem nasion.
Kamil Kolan z KWS Polska: - W tym roku obserwujemy wzmożone zapotrzebowanie na nasze odmiany mieszańcowe, ze względu na bardzo dobre plony naszych odmian topowych w stosunku do konkurencji, którą oczywiście też testujemy na naszych doświadczeniach łanowych. Szczególnym wzięciem cieszą się: Hybrirock F1 i Marcopolos F1.
Marcopolos F1 ze względu na rejestrację w 2012 r. już w zeszłym sezonie cieszył się dużą popularnością. Głównie za sprawą dobrej zimotrwałości. W tym sezonie Marcopolos F1 cieszył oko ze względu na grubość łodyg, wysokość całej rośliny i jak na ten rok cechą rzadko spotykaną - dużą liczbą rozgałęzień już poniżej 0,5 m od ziemi. Mimo bardzo dużej biomasy, nie notowaliśmy wylegania tej odmiany - głównie za sprawą grubych łodyg, dużej odporności na choroby i rozgałęzień, które skutecznie zwarły łan. Odmiana podoba się szczególnie starszemu pokoleniu rolników, którzy pamiętają czasy odmian przed rewolucją dwuzerową.
Hybrirock F1 natomiast nie poraża swoją wielkością, jednak posiadała bardzo liczne, grube łuszczyny, przy stosunkowo niewielkiej wysokości, co również przyczyniło się do niskiego odsetka wylegnięć. Dodatkowo rośliny tej odmiany wytwarzają już jesienią potężną szyjkę korzeniową, co przekłada się na ilość rozgałęzień produktywnych.
W zeszłym roku odmiana Hybrirock F1 była w doświadczeniach łanowych prowadzonych przez rolników, nadzorowanych przez Agroservice KWS.
Jeśli chodzi o odmiany populacyjne, to niezmiennie najlepiej sprzedaje się Sherlock. Odmiana jest bardzo wierna, nadaje się na słabsze stanowiska, których w Polsce nie brakuje. Jeśli dodamy bardzo wysoki wigor, przez co Sherlock nadaje się na opóźnione siewy, oraz bardzo wczesne dojrzewanie, to trudno się dziwić popularności. Mimo iż rynek przestawia się na odmiany mieszańcowe, my notujemy ciągły wzrost sprzedaży nasion tej odmiany.
Dużym zainteresowaniem cieszy się w tym roku Quartz. Odmiana ta charakteryzuje się jedną z najlepszych zimotrwałości, zbadanych w COBORU - Quartz został zarejestrowany po 2 wyjątkowo ciężkich sezonach z pierwszej pozycji i był jedyną odmianą populacyjną w doświadczeniach rejestrowych, której plon przekroczył 100 proc. wzorca COBORU. Rolnikom bardzo podoba się pokrój rośliny, który przed zimą nadaje jej idealne parametry na przezimowanie - płaska rozeta, krótkie ogonki liściowe, duża ilość nalotu woskowego.
Rośliny są odporne na wyleganie, za sprawą bardzo niskiego wzrostu i odporności na choroby.
Farmer: Dziękuję za rozmowę.
Komentarze