Jak przedstawiono w przedwynikowym zestawieniu GUS powierzchnia uprawy rzepaku i rzepiku ogółem wzrosła w porównaniu do ubiegłorocznej o 28,1 proc. i wynosiła 922,9 tys. ha. Plony oceniono na 27,7 dt/ha, o prawie 7 proc. więcej od uzyskanych w 2012 r. Z kolei zbiory zostały określone na 2,6 mln t, aż o 36,8 proc. więcej niż w roku ubiegłym.


Za tak wysokimi zbiorami nie podążyły ceny, bo były one znacznie niższe niż w poprzednim sezonie i kształtowały się na poziomie 1200-1300 zł/t podczas zbiorów.

Zdaniem przedstawicieli Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju za duże są rozbieżności odnośnie powierzchni uprawy rzepaku w zależności od instytucji, która je ocenia i trudno zdecydować się komu w tej sytuacji wierzyć. Według Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej areał pod zbiory 2013 r. wynosił od 820 do 930 tys. ha podawanych przez Ministerstwo Rolnictwa. GUS z kolei w tym samym czasie ocenił, że rzepakiem obsiano 900 tys. ha, a teraz delikatnie podniósł te dane do prawie 923 tys. ha.

Zdaniem PSPO najlepiej powierzchnię oceniono by na podstawie przywrócenia w deklaracjach o przyznanie płatności bezpośredniej, składanych przez rolników, danych dotyczących powierzchni uprawy rzepaku. Nie dało się tego jednak przeforsować.

Zdaniem GUS do dużego wzrostu powierzchni zasiewów przyczynił się głównie rosnący popyt na olej rzepakowy ze strony krajowego i europejskiego sektora biopaliw. Dynamicznie rosnący popyt na rzepak i rzepik dla sektora biopaliw powinien gwarantować wysoką opłacalność jego produkcji, w tym również względem zbóż.

Trzeba jednak pamiętać, że te same biopaliwa mogą się właśnie wprost przeciwnie przyczynić do spadku produkcji rzepaku. Ponieważ niedawno Parlament Europejski przegłosował ograniczenie udziału w paliwach transportowych biopaliw z upraw rolnych z 10 do 6 proc., pozostałe 4 proc. miałyby być pozyskiwane z biokomponentów nierolniczych oraz innych odnawialnych źródeł energii np. alg.