Praktycznie wszyscy plantatorzy rzepaku ruszyli w tym regionie z wysiewem nawozów siarczano- azotowych w pierwszych dniach marca. Wiosenne ruszenie wegetacji przypadało na 8-9 marca - przypomina Małgorzata Gago z Bayer CropScience.

Jak informuje, jeszcze dwa tygodnie temu rzepak wyglądał tam obiecująco i można było zakładać plony na poziomie ponad 45 dt/ha. - Jednak między 18 a 23 marca temperatury nocą spadły poniżej -14°C. Przy braku okrywy śnieżnej oraz nadmiernym uwodnieniu tkanek roślinnych przez soki komórkowe, kondycja roślin z każdym dniem stawała się coraz gorsza - dodaje Gago.

Szczególnie dotkliwie odczuły to plantacje, które nie były traktowane jesienią regulatorami wzrostu, a siane w początkowym terminie agrotechnicznym.

- Plantacje skracane jednokrotnie wyglądają trochę lepiej. Na razie szacujemy straty na poziomie około 20 proc. wypadniętych całych roślin i na pewno drugie tyle uszkodzonych szyjek korzeniowych - ocenia Małgorzata Gago.

Inaczej wygląda sytuacja na plantacji, gdzie wykonano zabieg dwukrotnego skrócenia w fazie 5 i 8 liści.

- Na takich plantacjach występuje lekkie uszkodzenie liści, a szyjki korzeniowe są ładnie wciśnięte w ziemię i jak na razie nic im nie grozi. Czas pokaże, czy i ta plantacja zostanie uszkodzona - podkreśla Gago.

Zauważa, że poważnym problemem w dobie uproszczonej uprawy i intensyfikacji rolnictwa stanowią plagi gryzoni. Stale zwiększająca się populacja tego szkodnika jest szczególnie widoczna w tym rejonie.