- Dopiero w ubiegłym tygodniu można było ocenić straty po zimie w uprawach rzepaku. Przerosły one nasze najgorsze wyobrażenia, bo sięgnęły  30-40 proc. - mówi w rozmowie z portalem farmer.pl Ryszard Karaś z Zachodniopomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Jak dodaje, część rolników czeka na przedstawicieli firm ubezpieczeniowych, którzy muszą oszacować i opisać straty, dopiero wtedy będą mogli wysiać inny gatunek roślin. Największym zainteresowaniem cieszy się tutaj pszenica jara, ale istnieje duży problem z brakiem materiału siewnego. Poza tym farmerzy zastanawiają się, ze względu na późne siewy, nad kukurydzą ziarnową. - Nasz region nie jest raczej typowo kukurydziany i dlatego może w jednym czasie zabraknąć sprzętu potrzebnego do wysiewu tej rośliny - dodaje Karaś.

W Wielkopolsce rzepak ozimy jest znacznie ładniejszy. - Radzimy rolnikom, aby zostawiali plantacje, kiedy na metrze kwadratowym znajduje się 20 roślin i więcej. Wtedy jest szansa na w miarę satysfakcjonujący plon - mówi Piotr Kujawa z ODR.

Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku z kolei oceniło, że przez późne zasiewy, mrozy oraz znaczne szkody łowieckie, od 15 do 40 proc. (w zależności od regionu) upraw rzepaku w Polsce jest zagrożone i może wymagać zaorania. Pozostała część upraw jest bardzo słaba i przerzedzona.