Niespełna tydzień temu informowaliśmy o pierwszych nalotach chowaczy (brukwiaczka i czterozębnego) obserwowanych w południowych województwach. Z powodu ciepłej pogody obecnie szkodnika można wyłapać praktycznie na terenie całego kraju.

O masowych wylotach chowaczy łodygowych alarmują nie tylko sygnalizacje PIORiN czy firmowe serwisy informacyjne zajmujące się monitoringiem chorób i szkodników, ale także sami producenci rolni. Jeden z rolników gospodarujący w powiecie żnińskim wczoraj w żółtym naczyniu naliczył 12 chowaczy łodygowych, w tym informował nas, że bez problemu można szkodnika znaleźć schowanego pomiędzy pąkami kwiatowymi.

Nie powinien dziwić ten fakt, gdyż długo (na skutek zimnych marcowych nocy) szkodnik ten pozostawał w ukryciu. Od kilku dni panują optymalne warunki do nalotów szkodników – stąd ich masowy pojaw. Należy zatem obserwować swoje plantacje (zwłaszcza stan żółtych naczyń) i w najbliższych dniach, być może nawet dzisiaj, rozważyć potrzebę wykonania zabiegu insektycydowego (warunki do takich zabiegów są dobre). Należy pamiętać, że zwalczanie tych szkodników musi zostać wykonane przed złożeniem jaj przez samice.

Do zabiegu insektycydowego można użyć jeden z preparatów wymienionych w artykule „Insektycydy przeznaczone do walki z chowaczem”. Przy okazji wyjazdu opryskiwaczem, do cieczy użytkowej można dodać wybrany nawóz mikroelementowy i zasilić plantacje szczególnie borem i manganem.

Na koniec przypomnijmy raz jeszcze ustalony dla chowaczy próg ekonomicznej szkodliwości. Dla chowacza brukwiaczka jest to: 10 owadów odłowionych przez 3 dni w żółtym naczyniu lub 2-4 chrząszcze wytrząśnięte z 25 roślin. Dla chowacza czterozębnego (pojawiającego się zazwyczaj kilka dni później od brukwiaczka) jest to 20 owadów odłowionych przez 3 dni w żółtym naczyniu lub 6 chrząszczy pochodzących z 25 roślin.

Dołącz do dyskusji na forum.farmer.pl. i zabierz głos w temacie: chowacze słodyszek i....