Tego nikt wprost nie mówi, ale pewne jest, że na rynkach europejskich już potaniał olej rzepakowy. Główną przyczyną są malejące notowania na rynku ropy implikujące spadek popytu ze strony producentów biodiesla. O tym pisaliśmy w tekście poniżej, gdzie specjalnie dla nas wypowiedział się analityk.

Teraz zapytaliśmy przedstawiciela producentów oleju, jak oni widzą sprawę w obecnej sytuacji.

- Notowania ropy naftowej mają wpływ na każdą cześć gospodarki, a rynki rolne są w tym kontekście szczególnie wrażliwe. Zarówno historycznie, jak i obecnie, zaobserwować możemy bezpośrednią korelację cen ropy i surowców rolnych. W Polsce aktualne notowania rzepaku należy uznać mimo wszystko – w kontekście szorującej pod dnie ceny baryłki ropy - za relatywnie wysokie i co bardzo istotne dla rolników – stabilne – mówi w rozmowie z serwisem farmer.pl Adam Stępień, dyrektor generalny Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju, ale też i Krajowej Izby Biopaliw.

Jego zdaniem taką sytuację, zawdzięczamy produkcji biopaliw, które są odpowiedzialne za zagospodarowanie rokrocznie ponad 2/3 krajowych zbiorów rzepaku.

- Sytuacja na rynku ropy nie sprzyja jednak biodieslowi – tak pod względem cenowym, jak i wolumenowym, jako że Narodowy Cel Wskaźnikowy określa minimalną konsumpcję biopaliw w ujęciu procentowym od ilości sprzedawanego oleju napędowego, a tu również obserwujemy bardzo silne tendencje spadkowe. W tym kontekście dla całego łańcucha dostaw, począwszy od producentów rolnych, pojawia się oczywiście realne zagrożenie utrzymania opłacalności, w szczególności jeśli zatrzymanie gospodarki w związku z epidemią COVID 19 potrwałoby kolejne miesiące – dodaje Stępień.