- Niektóre regiony są już w fatalnej sytuacji jeśli chodzi o opady deszczu. Nieco lepsza sytuacja jest tam, gdzie opady przechodziły jeszcze w maju, ale i w tych miejscach susza zaczyna zbierać żniwo
- Jeśli deszcze nie przyjdą w najbliższym tygodniu to szanse na dobry plon spadną w wielu miejsca niemal do zera
Lokalnie suszy od kwietnia
Jak donoszą rolnicy w wielu regionach kraju opadów nie było praktycznie od kwietnia. W regionach południowo - zachodnich lokalnie sytuacja jest nieco lepsza, ponieważ w maju kilka razy pojawiły się opady (choć i tu są miejsca, gdzie zboża już “siadają”). Tutaj również susza zatacza coraz szersze kręgi. Na lżejszych stanowiskach widać już bardzo duże niedobory wody, również na ciężkich ziemiach redukcja plonu jest coraz groźniejsza, bo i tam wody już brakuje lub zabraknie lada moment.
Oziminy nie dążyły do poszukiwań w głębszych warstwach
W tym roku mamy sytuację odwrotną od tej sprzed roku. Pierwsza część wiosny charakteryzowała się dość stabilnymi warunkami jeśli chodzi o opady deszczu - te pojawiały się regularnie, wręcz lokalnie utrudniały ochronę roślin. Susza w wielu regionach przyszła początkiem maja lub w drugiej połowie maja. To oznacza, że oziminy nie musiały “wysilać” się w poszukiwaniu wody. System korzeniowy nie penetrował gleby na tyle mocno, ponieważ w płytszych warstwach ziemi wody było wystarczająco, by zaspokoić potrzeby rzepaku czy zbóż. Przed rokiem z kolei to właśnie pierwsza część wiosny była dość uboga w opady. Rośliny poszukiwały wówczas wody w głębszych warstwach gleby, dzięki czemu mogły m.in. lepiej rozwinąć system korzeniowy. Na cięższych stanowiskach opady od końca maja oraz w czerwcu zdołały uratować plony, słabiej było na lżejszych ziemiach, ale finalnie plony były w ogólnym rozrachunku stosunkowo satysfakcjonujące.

Susza coraz większa. Niektóre regiony są w fatalnej sytuacji. Co dalej?
Susza coraz większa. Niektóre regiony są w fatalnej sytuacji. Co dalej?
Jest nadzieja na poprawę warunków wilgotnościowych. W prognozach pogody pojawiły się szanse na opady w wielu regionach - prognozy są w dużej mierze zgodne co do tego, że na południu kraju deszcze mogą zacząć padać od wtorku. Pytanie tylko czy faktycznie pojawią się, a jeśli tak, to w jakiej ilości.
Opady pochodzenia burzowego są lokalne i w dużej mierze dość niepewne. Mamy wówczas sytuację, że nawet w obrębie jednej gminy są miejsca gdzie przeszły duże opady, a już kilkaset metrów dalej deszczu nie było. By uzupełnić bilans wodny potrzebne są dość obfite deszcze, niemniej w trudnej sytuacji w jakiej znajduje się coraz więcej plantacji - przede wszystkim zbóż ozimych, rzepaku, ziemniaków czy buraków cukrowych, nawet systematyczne niewielkie opady poprawią sytuację. Z drugiej strony - więcej pożytku będzie nawet z drobnych opadów niż nawałnic podczas których w ciągu kilku minut spada kilkadziesiąt litrów wody.

Jest duża szansa, że w regionach, gdzie w maju spadły deszcze, poradziły sobie jęczmienie zimowe. Ale wspomniane opady w tym okresie są tu decydujące. Wówczas rośliny nie tylko mogły wykształcić silny, dorodny kłos, ale także odpowiedni MTZ. W przypadku pszenicy ozimej, pszenżyta czy rzepaku ozimego MTZ kształtować się będzie teraz, dlatego opady w najbliższych dniach będą kluczowe dla plonowania. Jeśli deficyt wody się utrzyma to nawet dorodne łuszczyny czy kłosy, które wytworzyły wysoką liczbę pięter, nie będą w stanie zbudować wysokiego plonu.
Jest jeszcze nadzieja na dobre wyniki, ale jeśli deszcze nie spadną w tym tygodniu, to szanse na satysfakcjonujący wynik będą coraz niższe.
Jak narazie sytuację ratują jeszcze temperatury. Nie mamy upałów - gdyby przy obecnym deficycie wody pojawiły się temperatury powyżej 30 ºC to skutki suszy byłyby już teraz jeszcze większe, a szanse na dobry plon niemal zerowe.

Czytaj więcej
Susza pogorszy sytuację ekonomiczną gospodarstw
Komentarze