Obecnie system monitorowania suszy opiera się głównie na pomiarach stacji meteorologicznych. Jednak te pomiary nie są adekwatne w wielu przypadkach do stanu rzeczywistego, choćby dlatego, że stacje te nie są wystarczająco gęsto poustawiane w terenie. Sytuacja ta już teraz poprawia się, ale bywało, że odległość między jedną a drugą stacją wynosiła nawet 70 km. Dlatego nowy system będzie wykorzystywał teledetekcję, czyli zdalne pozyskiwanie informacji wykorzystujące zjawiska występujące w przyrodzie, jak promieniowanie elektromagnetyczne, magnetyzm, grawitację, fale akustyczne oraz promieniotwórczość. Do opracowywania danych, system będzie wykorzystywał między innymi zdjęcia satelitarne, czyli tzw. radiometry. Dzięki technice teledetekcji, będzie można wyznaczyć obszary z opadami z dokładnością do 250m x 250m.

IUNG obecnie wdraża pomiary satelitarne, a zbierane dane będą służyły do monitoringu suszy już od przyszłego roku. Osiągnięcie pełnych mocy analitycznych sytemu, ma nastąpić w 2022 roku.

O przybliżenie korzyści jakie oferuje rolnikom teledetekcja w monitoringu suszy rolniczej poprosiliśmy Pana dr hab. Rafała Pudełko, Kierownika Zakładu Biogospodarki i Analiz Systemowych IUNG w Puławach:

Tak więc pomiary na bazie teledetekcji pozwolą na precyzyjne określenie niedoboru wody nawet na jednym polu. Nowe możliwości pozwolą również na określenie poziom transpiracji, czyli parowania z nadziemnej części roślin. Będą także gromadzone dane dotyczące klasy gruntów, wielkości plonów, a nawet wykonywanych zabiegów agrotechnicznych. Analiza takich danych pozwoli np. na dokładne określenie w danym rejonie różnicy między najlepszą a przeciętną agrotechniką dla takich samych warunków glebowych, a tym samym będzie można określić stan upraw, a nawet oszacować plony. Docelowo teledetekcja ma wspierać, weryfikować i analizować zasięg oraz stan upraw w skali poszczególnych działek rolnych.

Można więc zaryzykować stwierdzeniem, że nowy monitoring suszy pozwoli na sprawiedliwsze określanie strat suszowych. System nie będzie już „promował” rolników prowadzących uprawy na niskim poziomie agrotechnicznym, jak ma to nierzadko miejsce obecnie. Zdarzało się przecież, że komisje szacujące straty suszowe bezpośrednio na polach „lepiej traktowały” rolników o gorszej agrotechnice, tylko dlatego że wykazywali większe straty - te uprawy wyglądały zazwyczaj dużo gorzej niż uprawy prowadzone z zastosowanie dobrych praktyk rolniczych, ograniczających efekty suszy.