Kilka ostatnich dni były najgorętszymi dniami w tym roku. Termometry w godzinach popołudniowych pokazywały lokalnie nawet po 35 stopnie, na otwartym polu temperatura mogła nawet być o kilka stopni wyższa. W takich warunkach burak cukrowy, który ma duże liście totalnie stracił turgor. Jest to konsekwencja silnej transpiracji i zachwiania równowagi miedzy parowaniem, a pobieraniem wody z gleby. Kukurydza natomiast nagle stała się szarozielona, liście charakterystycznie się pozwijały w rurki. W uprawach finiszujących (zboża ozime, zboża jare czy rzepak) wysokie temperatury z kolei przyspieszyły ich dojrzewanie.
Na szczęście upały odstąpiły i nie trwały długo. Front burzowy, który zakończył falę upałów przyniósł ochłodzenie i wielu regionach upragnione opady deszczu. Lokalnie były one tak gwałtowne, że wyrządzały szkody w postaci chwilowych podtopień. Miejscami (np. w południowo-wschodniej części woj. łódzkiego, części woj. mazowieckiego) w ciągu godziny spadło nawet 40-50 mm deszczu.
Niestety miejscami spadł także grad. Na tym etapie groźny jest szczególnie dla rzepaku. Silnie ocętkowane i pokaleczone łuszczyny mogą przedwcześnie się otwierać i osypywać. Z kolei w zbożach gwałtowne gradobicie może powodować złomy roślin. W kukurydzy, ziemniaku czy buraku niewielki grad nie powinien wyrządzić większych szkód. Choć krajobraz po nawałnicy w tych uprawach może wyglądać źle, podziurkowane liście nie mają wpływu na znaczną obniżkę plonu. Zazwyczaj rośliny szybko się regenerują. Uszkodzenia gradowe mogą stanowić jednak wrota dla chorób grzybowych. Bywa także, że uprawy takie zatem wymagają profilaktycznej ochrony fungicydowej.
Komentarze