Afera zbożowa. Analityk wyjaśnia, podał konkretne przykłady

Nie ulega wątpliwości, że ostatnie miesiące pokazały, iż na rolnictwie, a tym bardziej na zbożach, zna się w Polsce każdy. Temat ten jest odmieniany przez wszystkie przypadki i fakt, że dzieje się to w roku wyborczym, ma tutaj kolosalne znaczenie. Na te zamieszczane informacje zwrócił uwagę na początku swojej prelekcji Mirosław Marciniak. Rozprawił się on z tematami, które funkcjonują, a które, w jego opinii, nie mają podstaw do wyciągania rzeczonych wniosków. W dalszej części swojej prelekcji analityk powiedział, co nas może czekać w nowym sezonie na rynkach surowców rolnych w Polsce i na świecie? Te dane przedstawimy w artykule zamieszczonym w miesięczniku Farmer, w numerze lipcowym.

Zboże z Ukrainy bardzo upolitycznione

Na samym wstępnie zaznaczył, że tzw. afera zbożowa jest niestety bardzo mocno polityczna. I na tzw. fake newsach, traci też rolnik.

Najpierw na tapet wziął import do Polski. - Nie wiem skąd wzięło się przekonanie, że przez Polskę miał być realizowany tylko tranzyt. My jesteśmy członkiem Unii Europejskiej na takich samych zasadach jak inni, więc było wiadomo, że towar który wjedzie do Polski, może w Polsce zostać i może z Polski wyjechać. I wszystko było legalne – wyjaśnił Marciniak podczas konferencji.

Slajd z prezentacji Mirosława Marciniaka na Polish Grain Day
Slajd z prezentacji Mirosława Marciniaka na Polish Grain Day

Kolejna rzecz to zwalanie winy na przywrócenie ceł. - Że to niby liberalizacja handlu spowodowała, że mamy tak duży import. Tylko niewiele osób podejmowało ten temat i niewiele osób wie, że poza pszenicą, kukurydza wjeżdżała do Polski przed wojną, bo stawka celna na kukurydzę wynosiła 0 proc. Długo przed wojną, na rzepak nie było żadnych ceł, żadnych kontyngentów, więc liberalizacja nie spowodowała tego, że nagle zaczęły wjeżdżać duże ilości zbóż i rzepaku do Polski – mówił analityk.

Lista firm importujących zboże z Ukrainy

Kolejna kwestia bardzo często podnoszona w mediach „pokażcie listę firm, które importowały zboże do Polski” i próba łączenia tego z różnymi opcjami politycznymi.

- Ta lista jest dostępna po stronie ukraińskiej. To nie jest tajemnica. To jest ponad 600 firm, które były zaangażowane w import i są na tej liście nie tylko firmy, ale też i gospodarstwa rolne. Import był legalny, a więc próba pokazywania firm, które sprowadzały zboża w złym świetle nie do końca jest prawdą – podkreślał podczas Polish Grain Day Mirosław Marciniak.

Zboże techniczne

To kolejny czynnik na który zwrócił uwagę. Jego zdaniem ten problem jest wyolbrzymiony.

– Udział zboża technicznego jest też dużo mniejszy, poza tym to jest takie samo zboże, jak zboże konsumpcyjne czy paszowe, tylko po prostu wjeżdżało bez certyfikatu. Gdyby je przebadać, podejrzewam, że większość tego zboża nadaje się na cele konsumpcyjne bądź paszowe. To jest temat, który media podjęły – zaznaczał Marciniak.

Slajd z prezentacji Mirosława Marciniaka na Polish Grain Day
Slajd z prezentacji Mirosława Marciniaka na Polish Grain Day

Gdzie zatem popełniono błąd?

- Przede wszystkim politycy nie powinni się wypowiadać w kwestiach rynkowych nie mając tak naprawdę wiedzy na ten temat. To co były minister rolnictwa zrobił po żniwach, a był na Polish Grain Day w ubiegłym roku, gdzie miałem prelekcję i mówiłem o bezpieczeństwie i o destabilizacji rynku, a parę dni później się okazało, że minister miał inne zdanie. Rolnicy się tym zasugerowali – przypomniał Mirosław Marciniak.

I dodał, że w obecnej sytuacji nawet trudno stwierdzić czy rzeczywiście słowa ministra wpłynęły na decyzję rolników, ale faktem jest, że ci zbyt długo czekali ze sprzedażą ziarna. I duży import ziarna z Ukrainy w jego opinii jest też pokłosiem tego, że ziarna na rynku polskim nie było.

Gdzie popełniono błąd?

- To jest ten błąd zaniechania, czyli brak jakiejkolwiek inwestycji w infrastrukturę. Ukraina, która jest w stanie wojny, w ciągu tego roku, czy ponad roku, bardzo mocno przemodelowała swój cały eksport. Większość eksportu przed wojną wychodziło przez Morze Czarne, bo 95 proc. przez Odessę i bliskie porty, a w tej chwili 40 proc. to jest eksport prowadzony przez drogi alternatywne. Oni potrafili to przebudować, a u nas w ciągu tego roku nie zrobiono nic. Ani w infrastrukturze kolejowej, ani portowej. Pan premier i minister mówią, że jesteśmy w stanie eksportować 1,2 mln t przez porty miesięcznie zbóż. A tutaj pokazuję wykres za ostatnich parę lat, gdzie w poszczególnych miesiącach osiągnęliśmy 700 tys. t i to są nasze realne możliwości. I nawet nie jesteśmy tych ilości utrzymać stale, bo wszyscy co się zajmują rynkiem wiedzą jak to wygląda – zaznaczył Mirosław Marciniak.

Podał też dane za Krajową Administracją Skarbową na temat importu surowców rolnych z Ukrainy. – W pierwszych kolumnach widać, że importowaliśmy przed wojną śrutę słonecznikową i rzepak. Import zbóż był marginalny. W sezonie 2021/2022 mamy dużo większy udział kukurydzy – dodał.

Slajd z prezentacji Mirosława Marciniaka na Polish Grain Day
Slajd z prezentacji Mirosława Marciniaka na Polish Grain Day

Jak zaznaczył, w mediach próbuje się przekazać, że za spadkami cen w Polsce stoi nadmierny import z Ukrainy. Na te informacje analityk również podał wykres.

- I tutaj widać, że rynek światowy spowodował to co mamy dzisiaj w Polsce – powiedział Marciniak.

Slajd z prezentacji Mirosława Marciniaka na Polish Grain Day
Slajd z prezentacji Mirosława Marciniaka na Polish Grain Day