Jak informuje nas nieoficjalnie źródło blisko samorządu rolniczego, planuje się przeznaczyć nadwyżki nasion kukurydzy, która trafia do Polski z Ukrainy, na spalenie. Takie rozwiązanie zostało przedstawione rządzącym. Czy uda się ten pomysł zrealizować? Jaka jest Wasza opinia na ten temat?

Współspalanie kukurydzy

- Towar jest suchy. Jest możliwość pozyskania jednolitych partii i dostarczenia ich bezpośrednio koleją do elektrociepłowni. Kaloryczność kukurydzy jest na poziomie 18 MJ, podobnie jak pelletu drzewnego. Jeżeli mówimy o współspalaniu biomasy to kukurydza się w to idealnie wpisuje – mówi nam nieoficjalnie nasz rozmówca.

Jego zdaniem, to rozwiązanie jest dobre dla wszystkich, ponieważ po pierwsze w Ukrainie można używać środki ochrony roślin, które zostały już często wycofane z krajów Wspólnoty, tym samym u nas są one zakazane. Na ten aspekt zwracają uwagę rolnicy. Po drugie nie ma tam zakazu upraw GMO. A po trzecie, istnieje jeszcze problem związany z ASF, który może pojawić się w kontekście, zwłaszcza przyszłych zbiorów tego gatunku.

Duży napływ kukurydzy

Okazuje się, że z Ukrainy przede wszystkim importowana jest kukurydza. Ukraińcy zwykle nie chcą sprzedawać pszenicy. Czekają do żniw. Według naszego źródła, od początku wojny do końca maja, trafiło do nas ponad 500 tys. t kukurydzy.

Na sprzedaż ziarna naciskać mają duże agroholdingi, działające na terenie naszego wschodniego sąsiada. Jak podaje dalej, na granicy polsko-ukraińskiej na dwa miesiące do przodu są zapisy na jakikolwiek możliwy przeładunek. Jest problem z transportem. Jak mówi dalej, co z tego, że firmy ukraińskie oferują się zarówno w internecie lub dzwonią bezpośrednio do naszych polskich firm skupowych, ale one zwykle nie gwarantują transportu (miejsce i wielkość odbioru partii). Za niego trzeba dodatkowo zapłacić.

Problemem jest brak konkretów ze strony Ukraińców

- Komisja Europejska zobowiązała nas do pomocy w eksporcie ziarna, ale nie wymogła na Ukraińcach, aby informowali oni konkretnie komu chcą ją sprzedać. Ukraińcy chcą się faktycznie towaru pozbyć, ale nie mają pomysłu komu – powiedział nasz rozmówca. Czy to oznacza, że nie mają podpisanych kontraktów?

- 30-35 proc. to jest już towar sprzedany. Reszta niestety może trafić do nas. Magazyny są w Polsce wynajmowane Ukraińcom, którzy od ręki płacą gotówką i będą się starali ten surowiec sprzedawać w Polsce – wyjaśnia.