Ani teraźniejszość, ani niestety przyszłość polskiego sektora rolno-spożywczego w świetle rosyjskiej agresji na Ukrainę raczej nie napawa optymizmem.
Wojna w Ukrainie spowodowała dużą nerwowość i spekulacje na rynku zbóż, co doprowadziło w końcu do tego, że rolnicy wyszli w proteście na drogi.
Czy zahamowanie importu zbóż z Ukrainy rozwiązałoby problemy na krajowym rynku tego surowca? A może należałoby zwiększyć rezerwy strategiczne i w ten sposób pomóc rolnikom, którzy nie mają gdzie sprzedać ziarna? Warto postulować i zabiegać o skup interwencyjny? Między innymi takie pytania redakcja farmer.pl zadała Hubertowi Grzegorczykowi, prezesowi Elewarr Sp. z o.o.
Jak bieżącą sytuację na rynku zbóż ocenia szef państwowej, zbożowej Spółki? Czy to prawda, że mamy nadpodaż krajowego ziarna?
- Polska jest krajem, który nadprodukuje ilość zbóż w skali roku. W tym roku zebraliśmy 35 mln ton, nasza konsumpcja może wynieść 27 mln ton, więc automatycznie musimy (resztę - dop. redakcji) wyeksportować. Według różnych szacunków mamy też sporą ilość zapasów, sięgającą nawet 3 mln ton, plus wchodzi nam zboże, które jest importowane bezpośrednio z Ukrainy - poinformował prezes Grzegorczyk i jeszcze raz podkreślił, że zarówno Polska, jak i inne kraje UE dysponują obecnie większą ilością zbóż niż są w stanie zagospodarować, dlatego powinniśmy położyć bardzo duży nacisk na eksport.
Podobno Polskie zboże jest zbyt drogie, by je eksportować?
Na tak zadane pytanie, prezes Elewarr odpowiedział:
- Zboże polskie, ale i europejskie jest mało konkurencyjne w porównaniu z cenami, które obowiązują w Rosji czy na Ukrainie. Mówimy tu o różnicy sięgającej nawet 30 euro na tonie, a w przypadku roślin oleistych nawet i 40 euro na tonie. Tak więc z punktu widzenia światowego handlu opłaca się eksportować z rejonu Morza Czarnego niż z Unii Europejskiej.
Dodał, że aktualnie trzeba niejako na nowo zdefiniować kierunki tego eksportu.
- Morze Czarne eksportuje do krajów arabskich i do północnej Afryki. My natomiast, jako UE, w tym Polska, powinniśmy skupić się na rynkach zachodniej Afryki, gdzie dalej są tam duże możliwości sprzedaży - zauważył Hubert Grzegorczyk.
Przyznał przy tym, że dużym problemem w kwestii prowadzenia aktualnie sprawnego eksportu zbóż z Polski są porty. - Niestety porty polskie są załadowane importowanym węglem, co niestety też wynika z efektu wojny na Ukrainie - zaznaczył prezes Elewarru.
W jego oceni, jak uda się uporać z węglem zalegającym w portach, zwiększy się wywóz ziarna z Polski.
Czy zahamowanie importu zbóż z Ukrainy rozwiązałoby problemy na krajowym rynku tego surowca?
- Jako Polska nie mieliśmy innego wyjścia w ramach funkcjonowania w UE jak zastosować się do wprowadzonych przepisów. Polski rząd nie mógł zatrzymać tego importu, bo takie były ustalenia na poziomie unijnym. Ale jeśli dziś doprowadzilibyśmy do sytuacji, że to ukraińskie zboże wchodziłoby w mniejszej, zredukowanej ilości, wtedy na pewno ta nadpodaż zboża mogłaby być na lokalnym rynku rozdysponowana - przyznał Grzegorczyk.
W jego ocenie duża część prywatnych przedsiębiorstw zaopatrywała się w tańsze, ukraińskie zboże, tym samym działając na niekorzyść polskiego rolnika. - My jako Spółka Elewarr jesteśmy jednym z niewielu podmiotów na rynku polskim, który nie importował, nie skupował taniego ukraińskiego zboża - podkreślił prezes Grzegorczyk w rozmowie z farmer.pl.
Dodał, że gdyby wszyscy krajowi operatorzy zachowali się tak samo, nie byłoby dziś tych problemów, jakie obserwujemy na rynku zbóż obecnie.
Jak ocenia Pan sytuację cenową na rynku zbóż?
- Zboża od żniw tanieją. W przypadku rzepaku mówimy o różnicy na poziomie 140 euro, w przypadku pszenicy jest to 54 euro, w przypadku kukurydzy suchej jest to 32 euro. Z czego to wynika? Głównym czynnikiem jest podpisanie umowy zbożowej między Rosją, Ukrainą i Turcją w lipcu ub. roku., która umożliwia wywożenie zboża przez Morze Czarne. Kolejna sprawa - uspokojenie się rynku po nerwowym okresie w pierwszych miesiącach po wybuchu wojny - wymienił Grzegorczyk.
Do tego trzeba jeszcze dodać sytuację na rynkach poza UE, czyli nadprodukcję zbóż w samej Rosji, ale też na Ukrainie czy w Indiach, który to kraj po raz pierwszy zadeklarował, że będzie chciał część swojej produkcji zbożowej wyeksportować.
- To wszystko powoduje, że ta cena tak dramatycznie spada - uważa szef Elewarr.

Czytaj więcej
Średnia krajowa cena skupu pszenicy wciąż wysokaCzy jest szansa na wzrost cen zbóż w najbliższym czasie?
- Rynek jest nieprzewidywalny. Jeśli ktoś liczy, że te wzrosty będą na takim poziomie jak w pierwszych dniach wojny, to musi mieć świadomość, że musi się zadziać coś co znowu doprowadzi do sytuacji destabilizacji rynku i nerwowych ruchów. Takim czynnikiem może być np. zerwanie umowy zbożowej czy rozszerzenie działań wojennych. (...) A tego byśmy nie chcieli - twierdził prezes Grzegorczyk.
Dodał, że owszem są przewidywania, że w okresie wiosennym ta cena może delikatnie podskoczyć.
Może należałoby zwiększyć rezerwy strategiczne i w ten sposób pomóc rolnikom, którzy nie mają gdzie sprzedać ziarna?
- Można byłoby dziś myśleć o zwiększeniu rezerw strategicznych, chociażby mając na uwadze fakt, że za naszą wschodnią granicą toczy się wojna, a działania Putina i Rosji są nieprzewidywalne. Czy doprowadziłoby to do uspokojenia krajowego rynku zbóż? Obawiam się, że tylko i wyłącznie chwilowo - stwierdził Hubert Grzegorczyk.
Dodał, że jako kraj powinniśmy się przede wszystkim skupić na wyeksportowaniu jak największej ilości krajowego zboża, aby nie wchodzić w nowe żniwa z jeszcze większymi zapasami niż te, które mieliśmy na początku żniw w 2022 r.
- Nie naszą rolą (czyli Spółki Elewarr - dop. redakcji) jest decydować, czy te rezerwy powinny być zwiększone lub pomniejszone - zaznaczył Grzegorczyk.
Środowiska rolnicze postulują, by przeprowadzić skup interwencyjny zbóż. Jak Pan ocenia ten pomysł?
- Skup interwencyjny z punktu widzenia przepisów unijnych jest obecnie niemożliwy, (...) przeprowadzany jest wtedy, gdy cena, w tym przypadku zbóż, jest dramatycznie niska. Dziś nie mamy takiej sytuacji - stwierdził prezes Elewarr.
Cała rozmowa w poniższym materiale filmowym.
Komentarze