Suchy wrzesień sprzyjał dosuszaniu kukurydzy na polu. Wiele plantacji, zwłaszcza położonych w rejonach posusznych jeszcze we wrześniu wykazywała gotowość do zbioru. Dzięki sprzyjającej wówczas pogodzie wielu producentów, głównie z Kujaw, Centrum Polski, części woj. wielkopolskiego czy mazowieckiego, decydowało się na zbiór ziarna. Dobre warunki pogodowe umożliwiały zbiór nasion o wilgotności dochodzącej nawet do poziomu 22-25 proc.
Początek października, kiedy warunki pogodowe zmieniły się diametralnie i nastała deszczowa pogoda wstrzymano na dobre prace nad zbiorem kukurydzy. Choć ziarno pomimo dużej wilgotności powietrza w rejonach tych nadal jest w miarę suche i obserwuje się nieznaczny wzrost wilgotności (producenci mówią o mierzonej wilgotności na poziomie 25-27 proc.) to wilgotne łodygi i liście oraz wilgoć zgromadzona w kolbach uniemożliwiają sprawną prace kombajnów i przede wszystkim wjazd ciężkiego sprzętu na pole. Prace musiały zostać wstrzymane.
Pamiętajmy jednak, że jeśli kukurydza osiągnie odpowiednią dojrzałość, opóźnianie zbioru niesie ze sobą pewne konsekwencje. Po pierwsze w kolbie rozwijają się patogeny grzybowe, w tym głownie grzyby z rodzaju Fusarium produkujące groźne dla zdrowia ludzi i zwierząt mikotoksyny (warunki do rozwoju tej choroby są obecnie bardzo dogodne). Kolejne dni raczej nie będą sprzyjać oddawaniu przez kolbę wody, ziarno będzie wolniej dosychać, a w listopadzie gdzie zazwyczaj mamy do czynienia z wysoką wilgotnością powietrza możemy także liczyć się z tym, że kolba nabierać będzie wilgoci. Opóźnianie zbioru to także większy rozmiar strat na skutek żerowania dzików oraz pojawienia się na plantacji większej liczby złomów pędów, będących efektem żerowania omacnicy prosowianki.
Najbliższe dni mają przynieść niewielką poprawę pogody, bezdeszczowa i wietrzna pogoda umożliwiłaby powrót kombajnów na pola kukurydziane. Tym bardziej, że lokalnie są zapowiadane przygruntowe przymrozki, które jak naturalny desykant zadziałają na zielone czasem jeszcze fragmenty roślin.
Komentarze