W centrum Polski, jak i w wielu pozostałych regionach z zimy pszenica wyszła w dobrej i bardzo dobrej kondycji. Często łany były nadmiernie rozkrzewione, z objawami wielu chorób. Nie spodziewaliśmy się jednak takiego obrotu zdarzeń, że w kwiecień przyniesie tak wiele stresów dla roślin. Przypomnijmy sobie był to wyjątkowo suchy okres, z przymrozkami (a nawet można powiedzieć mrozami w tle). Wykonywana w tym czasie ochrona roślin często okazywała się być dodatkowym silnym stresem dla zbóż.
Opady majowe dały nadzieje na regenerację, jednak czasu się nie cofnie. Zboża ozime wyraźnie odczuły te stresy dokonując redukcji w dwóch najważniejszych elementach struktury plonu i wpłynęły na morfologię rośliny.
Co się zadziało?
Rośliny z braku wody redukowały najsłabsze rozkrzewienia (co akurat w łanach nadmiernie rozkrzewionych było dość korzystnym zjawiskiem).
W łanach można było także zaobserwować wyraźne objawy suszy w postaci zasychania dolnych liści. Rośliny w tym okresie gromadziły mniej suchej masy, co skutkowało zmniejszeniem powierzchni asymilacyjnej roślin.
Czego nie dostrzegaliśmy wówczas gołym okiem to fakt, że marcowo-kwietniowa susza oraz niedobór składników pokarmowych miały także negatywny wpływ na wytworzoną liczbę ziaren w kłosie, którą roślina zmuszona była zredukować Jest to teraz widoczne w postaci „nieaktywnych, płonych” kłosków w dolnej części kłosa. Czyli ogólna liczba ziaren z kłosa będzie mniejsza niż początkowo zaprogramowała to roślina w czasie krzewienia.
Szacuje się, że susza w fazie strzelania w źdźbło (a taką mieliśmy do czynienia w tym roku powoduje spadek plonów ziarna u pszenicy ozimej nawet do ok. 25 proc. w stosunku do roślin o optymalnym zaopatrzeniu w wodę w tym okresie. Najmniej w fazie strzelania w źdźbło na braki wody reaguje żyto.
Opady przyszły trochę za późno, jednak uratowały wiele upraw przed drastycznym spadkiem plonowania. Dobra wilgotność gleby utrzymuje się średnio od fazy liścia podflagowego i miejmy nadzieje, że zapasy wody wystarczą przynajmniej do dojrzałości mlecznej. Miejmy także nadzieje, że po redukcji pędów kłosonośnych oraz liczby ziaren w kłosie rośliny nadrobią 3 elementem struktury plonu czyli masą tysiąca ziaren MTZ. Dzięki czemu ziarno będzie lepiej wypełnione i bardziej wyrównane, a plon przyzwoity. Jak będzie, czas pokarze.
Komentarze