Fioletowe przebarwienia to objawy niedoboru fosforu, które zostały spowodowane przez niskie jeszcze temperatury. Gdy temperatura gleby jest poniżej 10°C pobieranie fosforu przez zboża jest mniejsze o około 70 proc. od wartości optymalnych. Taki stan zazwyczaj na przedwiośniu jest stanem przejściowym i zazwyczaj nie wymaga interwencji.
Wszystkiemu winna jest pogoda. Z dodatnimi temperaturami mamy do czynienia od prawie dwóch miesięcy. Pszenice od dawna wybudziły się ze spoczynku zimowego i prowadzą powolne procesy metaboliczne. Mają jednak problem z pobieraniem fosforu.
Stosunkowo niskie temperatury hamują pobieranie tego składnika, a dodatkowo ograniczone jest tempo mineralizacji fosforu organicznego, który jest stałym źródłem fosforu mineralnego w trakcie wegetacji roślin.
W konsekwencji brak fosforu zakłóca prawidłowy przebieg procesów metabolicznych, w tym przemianę cukrów w skrobię. Nagromadzanie cukrów prowadzi do syntezy antocyjanów, których obecność ujawnia się w postaci fioletowych do purpurowych przebarwień na najstarszych liściach.
Jeśli po ociepleniu fioletowe przebarwienia nie znikną, a rośliny będą drobne, niskie, a źdźbła cienkie, należy przyjąć, że rośliny rosną w silnym deficycie fosforu, który determinować będzie wielkość plonu. W takim przypadku zboża wykształcą małe i słabo wypełnione kłosy, co oznaczać będzie spadek plonu ziarna.
By temu zapobiec musimy interwencyjnie podać roślinie fosfor. Pogłówne zastosowanie tego składnika jest mało efektywne, gdyż fosfor w glebie przemieszcza się bardzo powoli, a z oczywistych względów wymieszanie go z glebą w oziminach jest trudne (chyba że wykonamy bronowanie, ale ono i tak nie przemieści nawozu dostatecznie głęboko).
Drugim wyjściem jest zastosowanie w okresie ruszenia wegetacji nawozów dolistnych, które częściowo mogą uzupełnić niedobór tego składnika.
Nic jednak nie zastąpi prawidłowo zbilansowanego nawożenia fosforowego w zmianowaniu i podania odpowiedniej dawki nawozu podanego przedsiewnie.
Komentarze