Zagadnień było bardzo dużo, bo i problemów również na tym rynku nie brakuje. Wprost przeciwnie jesteśmy tuż przed żniwami, a nadal mamy rekordowe zapasy, nawet dwa razy wyższe niż zwykle. To z jednej strony budzi obawy nie tylko rolników, ale też i firm, które surowcami rolnymi handlują. Z drugiej strony po ogłoszeniu dopłat do płodów rolnych, owszem podaż ziarna się zwiększyła, ale wpłynęła na problemy logistyczne i zwiększenie kosztów transportu. Jaki jest punkt widzenia przetwórców? Poniżej kilka opinii z dyskusji na Polish Grain Day.

Czytaj więcej
Polish Grain Day: Czy zboże ukraińskie zakłóciło rynek?Kryzys na rynku zbóż
Jak zaznaczył na wstępie dyskusji Pierre Pages z firmy Mondry, w jego opinii ze względu na szybko zmieniające się uwarunkowania, trudno znaleźć eksperta w tym biznesie. Szczególnie w tym roku. Nawiązał on tym samym, do gwałtownego spadku cen surowców rolnych. W jego ocenie, nie ma długoterminowej strategii rozwoju dla Polski jeśli chodzi o sektor rolny. I nie ważne jest kto rządzi, bez strategii, będzie zawsze kryzys za kryzysem.
- Dzisiaj powiem to co powiedziałem 25 lat temu. Musi być strategia, musi być dyscyplina u kupujących i sprzedających. Producent powinien zawsze mieć plan, że 30 proc. swojej produkcji sprzedaje już w momencie uprawy, kolejne 30 proc. w zimie i następne 30 proc. w ostatnim momencie – podkreślał podczas spotkania. Znaczenie ma dywersyfikacja ryzyka, którą w jego opinii musi też prowadzić rolnik.
Do kwestii dopłat do zbóż i zamieszania w komunikacji, zmian ich dotyczących, odniósł się też Grzegorz Niezbecki z ProGnosis Biotech. – Pracujemy na żywym organizmie i każdy gwałtowny ruch, kolejna konferencja prasowa, powoduje, że na „akcję” jest „reakcja”. Coraz ciężej jest nadążyć za legislacją. Nie ma strategii długoterminowej i nagłe zmiany powodują zamęt w branży – ocenił Niezbecki.
Jak zauważył z kolei Michał Jaskowski z Louis Dreyfus Polska, wprowadzenie dopłat przyczyniło się do znacznych podwyżek transportu zbóż, a tym samym zaburzyło rynek, gdyż tak duże obciążenie logistyczne przed żniwami jest niemożliwe do zrealizowania w tak krótkim czasie. Poza tym zauważył, że za decyzją rządzących podążają konkretne pieniądze, za które muszą zapłacić wszyscy podatnicy.
- Obecny kryzys nie jest spowodowane przez import z Ukrainy. Nie jest spowodowane przez brak infrastruktury w portach. Wszystko jest spowodowane przez złe decyzje podczas ostatnich żniw. Rząd, Polacy, mieli statystyki, które pokazywały że zbiory były wysokie, a zamiast sprzedać towar, oni nie sprzedawali. Stracili 5-6 miesięcy i też dobre ceny – podkreślał Pages.
- Trzeba zarządzać ryzykiem i być odpowiedzialnym za decyzje – ocenił działanie rolników na rynku Michał Jaskowski.
Jednocześnie do możliwości transportowych naszego sąsiada pogrążonego w wojnie odniósł się Wojciech Krzywosądzki z Thegra Poland. Pokreślił, że Ukraina w tym sezonie, dała radę wyeksportować 44 mln t, i znalazła inne drogi, nie tylko przez porty. - Z tego 24 mln t, idą do UE, na południe UE, co jest zarzutem Putnia, który mówi, że zboże transportowane jest nie do głodującej Afryki, tylko do bogatej Europy. Jednocześnie, gdyby UE nie kupowała zbóż ukraińskich, to spowodowałoby zwyżkę cen i to w jakiś sposób pomaga też biednym krajom, gdyż ceny zbóż są niższe – powiedział podczas dyskusji Krzywosądzki.
Jak zauważył dalej, z 24 mln t, które dotarły do UE, ok. 10 mln t jest transportowane przez państwa, które sąsiadują z Ukrainą. - Z czego Polska przetransportowała ok. 3,3 mln t. Najbardziej wydajną drogą jest ta przez Dunaj i przez Rumunię, która jest dużym krajem tranzytowym dla eksportu ukraińskiego – podkreślił.
Więcej na ten temat mówił również dla farmer.pl Mirosław Marciniak z InfoGrain w tekście poniżej.

Czytaj więcej
Suchy czerwiec może namieszać. Popyt na zboża jest słabyCzy teraz można coś zrobić? Czego oczekiwać?
- Prosiłbym z perspektywy tego sezonu, o jak najmniejszą interwencję – podkreślił Wojciech Krzywosądzki. Podał przykład, że w momencie, kiedy zaczęło się mówić o dopłatach do zbóż, to w kwietniu, który powinien być miesiącem eksportowym, przy końcówce sezonu, zaobserwowano przez dwa, trzy tygodnie, zatrzymanie handlu. - Bo gospodarstwa czekały na decyzję ze strony rządu. Czekały w którą stronę to pójdzie i co należy sprzedawać – powiedział. I dodał, że musimy być konsekwentni i przestrzegać legislacji, a wówczas wszyscy uczestnicy rynku się dostosują i poradzą sobie z większością problemów.
Co trzeba zrobić? - Wycofać wszystkie dopłaty, subwencyjne dla rolników (..), a drugie, otworzyć granice na ukraiński towar – taki pomysł na kryzys poda z kolei Pierre Pages.
Michał Jaskowski podkreślał, że warto postawić na konsolidację gospodarstw rolnych i na promocję rozwoju przedsiębiorstw przerabiających surowce i produkujących brandowe produkty, które można byłoby eksportować. A Grzegorz Niezbecki stawia w tej kwestii na otwarty dialog i wsłuchiwanie się w rządzący w głosy ekspertów, którzy mają realne doświadczenie na rynku handlu surowcami rolnymi.
Komentarze