Na pozornie prosto postawione pytanie: jak nawozić plantacje z opóźnionego siewu - nie jest łatwo odpowiedzieć. Każda plantacja jest inna, w innej fazie będzie się budzić do wznowienia wegetacji, na każdej panują inne warunki siedliskowe, czy też nasze oczekiwania co do plonu mogą się również różnić. Prowadzić plantacje do zamierzonego plonu, można także kładąc nacisk na określone elementy struktury plonu.

Opracowując jednak strategię nawozową na takich plantacjach trzeba jednak pamiętać o kilku ważnych kwestiach. Przede wszystkim ciężar krzewienia zostaje przeniesiony na wiosnę. I choć krzewienie wiosenne jest mniej produktywne, to większa obsada roślin (zazwyczaj zamierzona większa norma wysiewu zalecana przy siewach opóźnionych) pomoże nam zapewnić pożądaną obsadę kłosów na m2.

Pobudzić rośliny do krzewienia możemy przede wszystkim za pomocą nawożenia azotowego. A jaka dawka? Na to pytanie pokrótce, bez analizy konkretnego przypadku nie da się jednoznacznie odpowiedzieć.

Zasadniczo przyjmuje się, że pszenica jakościowa (wraz z odpowiednią masą słomy) pobiera około 30 kg N na każdą tonę ziarna. Zatem jej zapotrzebowanie na azot dla plonu 7 ton ziarna z hektara w przybliżeniu kształtuje się na poziomie 210 kg N/ha. Oczywiście dawka ta powinna być pomniejszona o zawartość azotu mineralnego w glebie (ustalona za pomocą odpowiednich badań glebowych), część azotu, będzie pochodzić także z procesów mineralizacji materii organicznej (im więcej wartościowych resztek pożniwnych pozostawiliśmy, tym na więcej azotu możemy liczyć) lub wprowadzonych do zmianowania nawozów naturalnych. Ustalmy, że po wykonania nawet uproszonego bilansu azotu zostaje nam około 160 – 170 kgN/ha do wprowadzenia do gleby za pomocą nawozów mineralnych. Ilość tą musimy rozdysponować na minimum dwie, a najlepiej na trzy wiosenne dawki.

W obliczu słabszego rozwoju roślin jesienią szczególnie mocno skupić się trzeba będzie na pierwszej dawce azotu, podanej roślinie tuż przed ruszeniem wegetacji. Należy zastosować ją wyższą niż w normalnych warunkach (musi ona pobudzić rośliny do dalszego krzewienia). W takiej sytuacji powinniśmy zastosowanie około 40-60 proc. składnika w dawce startowej. Należy także pamiętać, że dalszy prawidłowy rozwój roślin będzie możliwy jeśli będą one odpowiednio odżywione pozostałymi makroskładnikami (fosfor, potas, magnez, siarka), jak i mikroskładnikami (miedź, mangan i cynk). O tych składnikach nie można zapomnieć.

Uzyskane odpowiednio wysokiego rozkrzewienia to jedno, kolejnym zadaniem będzie utrzymanie na roślinach jak największej liczby produktywnych pędów bocznych, a więc zakończonych dorodnym kłosem. Stąd bardzo ważne, by nie opóźnić drugiej dawki azotu, podawanej na początku strzelania w źdźbło. Dawka ta również powinna być wyższa niż zazwyczaj i średnio przyjmuje się, że powinna być zwiększona o około 20 kgN/ha.

W sprzyjających warunkach (dobre uwilgotnienie gleby) na koniec podać należy trzecią dawkę. Przedłuży ona aktywność aparatu asymilacyjnego, zwiększy masę ziarniaków oraz podniesie zawartość białka i glutenu w ziarnie. Termin jej aplikacji bywa różny. Najczęściej rolnicy podają ją w fazie wysuniętego liścia flagowego do momentu kłoszenia pszenicy. Zazwyczaj dawka mieści się w granicach od 20 - 60 kgN/ha. Warto jednak tu zaznaczyć, że podanie po raz trzeci roślinom azotu, ma sens tylko w połączeniu z odpowiednim przebiegiem pogody. Jeśli w tym czasie panować będzie wiosenna susza, lepiej z dawki tej zrezygnować.