- Ukraina jest w trudnej sytuacji. Zamknięcie portów czarnomorskich powoduje, że jest deficyt zbóż w wielu państwach. Polska pochyla się nad tą trudną sytuacją, związaną z logistyką, brakiem możliwości eksportu zboża ukraińskiego. Na pewno logistycznie pomożemy w sprzedaży ukraińskiego zboża, ale też uważam, że część tego zboża powinniśmy zagospodarować, przetworzyć, np. w postaci mięsa i eksportować – uważa Lech Kołakowski.
Zdaniem Kołakowskiego możliwość zakupu tańszego zboża z Ukrainy może zwiększyć naszą produkcję zwierzęcą. W jego opinii warto wykorzystać tę szansę, gdyż o wiele bardziej opłacalny jest eksport mięs niż zbóż. Niższe ceny ziarna pozwolą obniżyć koszty produkcji zwierzęcej, ale z drugiej strony spowodują mniejszą rentowność gospodarstw zajmujących się wyłącznie produkcją roślinną.
Komentarze