Warto podkreślić, że układ pogody w roku 2010 był dość podobny jak w tamtych pamiętnych latach (suchy i gorący czerwiec i lipiec), co potwierdza, że głównym sprawcą rosnącego zagrożenia są warunki pogodowe. Głownia guzowata jest grzybem, który osadza się w różnych miejscach na roślinie, tworząc w miejscach zakażonych charakterystyczne guzowate narośla. Częstotliwość jej występowania zmienia się z roku na rok, ale szkody na ogół są niewielkie. W normalnych latach odsetek porażonych roślin waha się w granicach 0–2 proc., nie mając praktycznego znaczenia dla upraw polowych jak i produkcji zwierzęcej. Bywają jednakże sezony, w których porażenie roślin sięga 10–15 proc. roślin. Sporadycznie niektórych latach i lokalizacjach może być jeszcze większe. Przykładem jest jej masowe wystąpienie w 2006 roku w środkowo-zachodniej Polsce, gdzie odsetek porażonych roślin na niektórych słabszych plantacjach sięgał 100 proc.
Źródłem infekcji głowni kukurydzy są zarodniki grzyba zimujące w glebie na resztkach pożniwnych. Głownia wywołuje tzw. infekcję miejscową, osadzając się na nadziemnych częściach roślin, tworząc guzowate narośla. Tkanki gospodarza przekształca we własną grzybnię, a następnie w zarodniki rozsypujące się w okresie zbioru. Zarodniki tego grzyba mogą w glebie przeżyć nawet 10 lat i przenoszą się z wiatrem. Głownia kukurydzy rozwija się najlepiej w temperaturze 28–35oC. Stąd w upalne lata występuje w większym nasileniu, zwłaszcza wtedy kiedy opady nie są równomierne i po okresie suszy przychodzi okres wilgotny. Rośliny osłabione suszą, w warunkach wilgotnej i ciepłej pogody zaczynają intensywnie rosnąć, co sprzyja zagnieżdżeniu zarodników i rozwojowi głowni kukurydzy. Prażeniu roślin sprzyjają też wszelkie uszkodzenia skórki, które ułatwiają wnikanie zarodników do tkanek roślin – np. zranienia wywołane zabiegami pielęgnacyjnymi, gradem oraz żerowaniem szkodników (ploniarka oraz mszyce).
Początki choroby obserwuje się najczęściej na kukurydzy w okresie wytwarzania 6-8 liścia oraz tworzenia kolb. W I okresie grzyb osadza się na pochwach liściowych, ale rozwija się stosunkowo wolno i jest mniej szkodliwy. W okresie tworzenia kolb i kwitnienia szybko rozwijające się młode organy generatywne są narażone na infekcje, zwłaszcza gdy na przemian występują okresy suche i wilgotne. Największe straty w plonie i jego jakości notuje się w przypadku porażenia kolb, bowiem głownia niszczy całkowicie kolbę, a opanowana roślina nie wytwarza ziarna, a o jej wartości paszowej decyduje głównie łodyga i liście.
Wysokie temperatury w II połowie czerwca i lipcu 2010 oraz występując w środkowo-zachodniej Polsce niedostatek opadów spowodowały, że kukurydza silnie odczuła stres suszowy. Stworzyło to idealne warunki dla rozwoju grzyba powodującego głownię guzowatą. Wraz z nadejściem deszczów, na osłabionych roślinach zarodniki zaczęły kiełkować, atakując przede wszystkim zawiązki kolb. Ponieważ infekcja nastąpiła dość późno, porażenie dotknęło głównie kolby. W takim przypadku roślina nie wytwarza ziarna, następuje wyraźne obniżenie plonu, a przydatność do kiszenia maleje, m.in. z powodu małego udziału kolb (zdrowych) i w efekcie niższe zawartości suchej masy.
W roku 2010 głownia guzowata występuje tylko na niektórych polach i w bardzo różnym nasileniu. Tam gdzie susza nie dała się we znaki, ilość zagłownionych roślin nie przekracza 5%. Tam, gdzie opadów w czerwcu i lipcu było mało, zakażenie jest bardzo różne, w zależności od terminu siewu, odmiany oraz stosowanej agrotechniki. Ważny był stan roślin w okresie przed kwitnieniem – im był gorszy, tym porażenie głownią jest większe. Ponieważ deszcze w rejonie suszy (północno-zachodnia ćwiartka Polski) zaczęły padać dopiero po 20 lipca, termin kwitnienia faworyzował w br. odmiany późniejsze. Odmiany wcześniejsze w okres generatywny wchodziły w stanie stresu, a więc były bardziej podatne na zakażenie. Spotykane są przypadki plantacji, gdzie porażenie sięga 30%.
Wykonane w 2006 roku na zlecenie Polskiego związku Producentów Kukurydzy przez prof. Witolda i Zbigniewa Podkówkę badania dotyczące porównania wartości zielonki i kiszonki z całych roślin kukurydzy: zdrowej (bez głowni) i kukurydzy w 100% zainfekowanej (głownie na kolbach), wykazały znaczące różnice w ich wartości pokarmowej. Przedstawione w tab. 1 niektóre wyniki tych badań wskazują, że kiszonkę z kukurydzy porażonej głownią cechuje niższa zawartość bezazotowych wyciągowych, a przy zwiększonej zawartości włókna surowego. Wartość energetyczna kiszonki z roślin silnie porażonych głownią była 20% niższa, natomiast białkowa aż o 30 %. Autorzy wyliczają, że w przybliżeniu na każde 10 % porażonych roślin przypada obniżka wartości energetycznej o 0,2 jednostki, a zawartości białka strawnego o 0,3 g/kg.
Przy kiszeniu zielonki z głownią straty w czasie kiszenia zwiększyły się o kilka procent, a skład kiszonek wskazywał, że są mniej stabilne i łatwiej mogą psuć się w okresie letnim.
W badaniach tych, poza niezbyt ciekawym efektem wizualnym – szaro-czarny kolor kiszonki, nie wykazano pogorszenia smakowitości kiszonki, a także wyraźnie negatywnego wpływu na wydajność bydła. Doświadczenia jednak niektórych obór, zwłaszcza tych bardzo wydajnych wskazują, że przy skarmianiu silnie zagłowionej kukurydzy niekiedy dochodzi do obniżenia produkcji mleka, czy problemów z rozrodem. Jak do tej pory nie znaleziono dowodów na to, że to rozwijający się grzyb głowni jest bezpośrednio odpowiedzialny za problemy żywieniowe i zdrowotne. Wręcz odwrotnie – w Meksyku bardzo popularna jest sałatka z młodej głowni kukurydzy – zjadana na świeżo, czy też w postaci zakonserwowanej – w puszkach. Problem leży więc nie w samej głowni, ale towarzyszących jej innych mikroorganizmach, które w pewnych warunkach mogą być szkodliwe.
Obserwacje polowe wskazują, że naroślom głowni na kolbach, które rozwijając się rozpychają i otwierają liście okrywowe, towarzyszą często inne drobnoustroje – nieszkodliwe saprofity jak i mogące szkodzić patogeny. Częste zwłaszcza są grzyby pleśniowe, głównie z rodzaju Fusarium, które powodować mogą lokalne pleśnienie kiszonki, a co gorsza wytwarzają niekiedy toksyczne metabolity – mikotoksyny. W badaniach prof. Grajewskiego (2008) porównywano pod względem zawartości grzybów próby kolb zdrowych i zagłowionych. Wykazano, że ilość drobnoustrojów na kolbach zakażonych głownia rosła wraz z dojrzewaniem, a wśród nich coraz większy udział miały grzyby pleśniowe. Badano także zawartość mikotoksyn w próbach. Wykryto ich kilka, ale tylko we 1 przypadku ich ilość przekraczała ustalony przez UE próg szkodliwości. Biorąc pod uwagę, że analiza dotyczyła tylko kolb i to w 100 porażonych, to w przeliczeniu na całe rośliny i przy np. 50% porażeniu kolb, wyniki te w pełni mieściły by się w przyjętych normach. Tym niemniej wskazują one że problemu nie można lekceważyć, ponieważ w kolbach porażonych głownią niektórych mikotoksyn (tworzonych przez inne grzyby) było 20x więcej niż w kolbach bez głowni, a różnice te nasilały się przy późnym zbiorze. Niewątpliwie problem ewentualnej szkodliwości głowni zależy od wielu czynników, a zawartość mikotoksyn może zmieniać się bardzo silnie w zależności od lokalnych warunków.
Obserwacje własne jak i wyniki badań jakościowych wskazują, że w przypadku wystąpienia dużych ilości głowni należy w pierwszej kolejności podjąć decyzję co dalej robić.
• jeśli kukurydza jest nieudana (niska, rzadka, zachwaszczona itp.), a głowni bardzo dużo - racjonalnym rozwiązaniem będzie przeznaczyć ją na nawóz zielony (np. w połowie września)
• kukurydzę, w której głownia opanowała nie więcej niż 8-10% roślin można traktować jako pełnoprawną paszę i z powodzenie skarmiać
• jeśli głownia opanowała 20-40% roślin w łanie (zwłaszcza kolb) trzeba przedsięwziąć pewne środki ostrożności – można spróbować zerwać ręcznie najbardziej porażone kolby (najlepiej wynieść je z pola) lub też ograniczyć udział takiej kiszonki w dawce pokarmowej
• planując zbiór na kiszonkę, zagłowioną kukurydzę zakiszać przy niższej zawartości suchej masy: 26-30 %, lecz nie więcej niż 32 %.
• im większe jest porażenie, tym bardziej należy przyspieszać cięcie kukurydzy, tak by głownia nie dojrzała całkowicie i nie przetworzyła się w masę sypiących się zarodników. Wcześniejszy zbiór, zwłaszcza przy mniejszym udziale kolb zdrowych, będzie rodził problemy z wyciekiem soków i wzrostem strat. Ciąć trzeba wtedy na dłuższą sieczkę (1-2 cm); warto też pomyśleć o dodatku komponentów suchych np. słomy jęczmiennej czy owsianej.
• aby przyspieszyć zakiszanie i poprawić stabilność kiszonki dobrze jest przy zakiszaniu stosować konserwanty zawierające kwasy organiczne. Mniej przydatne będą inokulanty zawierające bakterie kwasu mlekowego. Oczywiście konieczne jest dobre ubicie i przykrycie kiszonki.
• w trakcie wybierania kiszonki wszelkie podejrzane partie o innym kolorze, a zwłaszcza zapleśniałe należy bezwarunkowo odrzucać.
• Jeżeli porażenie głownią jest duże i wynosi powyżej 25%, taką kiszonką nie należy karmić krów wysoko cielnych. Ograniczać należy też dawki takiej kiszonki dla krów mlecznych w okresie zasuszania.
• W miarę możliwości należy mieszać zagłownioną kiszonkę, z kiszonką z kukurydzy pozbawionej głowni. Ponieważ w roku 2010 porażenie głownią jest bardzo zróżnicowane, stosunkowo łatwo będzie znaleźć takie partie kiszonki lub też zwiększyć udział sianokiszonki z traw. Dla krów w okresie laktacji, udział kiszonki z wyraźną zawartością głowni w dziennej dawce żywieniowej w przeliczeniu na suchą masę nie powinien przekraczać 40% dawki.
• Dla bydła opasowego nie ma ograniczeń przy skarmianiu kiszonki porażonej głownią. Należy jednak pamiętać, że wartość pokarmowa kiszonki porażonej jest niższa, co uwzględnia się przy bilansowaniu dawek.
• Ze względu na niższą wartość pokarmową zagłownionej kiszonki trzeba na nowo bilansować dawki, a w miarę możliwości ograniczać dawkę takiej kiszonki, uzupełniając to inną kiszonką z kukurydzy lub GPS czy sianokiszonką z traw. Ze względu na dobre działanie wiążące mikotoksyny wskazany jest dodatek węglanu wapnia, drożdży lub naturalnych absorbentów mineralnych np. kaolinu.
Mimo wyników polskich i niemieckich badań, wskazujących na to, że zagłowione kiszonki nie mają wpływu na pogorszenie walorów smakowych paszy oraz zdrowia zwierząt, istnieje możliwość wystąpienia mikotoksyn wytwarzanych przez towarzyszące głowni grzyby pleśniowe. A w tym przypadku nigdy niewiadomo czy wystąpi tylko zapleśnienie, czy też towarzyszyć będą temu mikotoksyny. Zalecać należy więc ostrożność i ograniczenie stosowania zainfekowanych kiszonek, zwłaszcza w żywieniu samic ciężarnych.
Źródło: PZPK/farmer.pl
Komentarze