- Nie trzymajcie kukurydzy do grudnia, bo są rolnicy, którzy liczą, że zaoszczędzą na dosuszeniu, a ryzyko obecności mykotoksyn rośnie. Nie wspominając o omacnicy prosowiance – mówił podczas szkolenia z firmą farmsaat Polska w Nowej Trzciannej 20 września prof. Bereś.

Zaznaczał on, że są producenci kukurydzy, którzy widząc iż wilgotność ziarna kukurydzy przekracza nieco ponad wymagane w skupie 30 proc., świadomie przedłuża termin zbioru, licząc na to, że jej wilgotność spadnie. A nie zawsze tak jest, wiele zależy od przebiegu pogody.

- Tutaj mamy przykład fuzariozy kolb, która zaczyna nam się rozwijać na czubku kolby. To oznacza, że zarodniki grzyba padły na świeże znamiona i zaczęły opanowywać ziarniaki. Widać, że ziarniaki matowieją, pękają i w ostateczności pokrywają się białawą grzybnią. Grzybnia to jest ostateczny efekt. Mimo że czasem mamy piękne i zdrowe kolby, to już wewnątrz ziarniaków następuje rozpad, bo grzybnia się rozrasta – mówił podczas szkolenia.

Jak zaznaczał grzyby z rodzaju Fusarium „lubią” zarówno ciepłą i wilgotną pogodę, ale też i chłodną. I nie prawdą jest, że nie rozwijają się w czasie ochłodzenia.

Więcej informacji ze szkolenia z firmą farmsaat w wideo poniżej.