Niewiele jeszcze można powiedzieć na temat prognoz co do plonów. Choć przez większość wegetacji stan ozimin, ich kondycja nie budziły poważnych zastrzeżeń to nie obyło się bez przeszkód i przeciwności. Za nami trudna wiosna ze względu na problemy w terminowo przeprowadzonej ochronie.

Mało okien pogodowych dla zabiegów poskutkowało tym, że były one często przeprowadzane z opóźnieniem lub w stresowych warunkach, co zazwyczaj kończyło się pojawieniem na roślinach efektów fitotoksycznych lub zakończyło przeoczeniem ważnych gospodarczo zagrożeń (np. chowaczy łodygowych w rzepaku).

Był to także okres wdrażania przez wielu rolników oszczędności na polach. Niestety liczne niedobory składników pokarmowych obserwowane na tegorocznych roślinach to zazwyczaj konsekwencja źle zbilansowanego nawożenia. Za tym kryje się często niekorzystna korelacja wysokich cen nawozów do spadających cen za ziarno. Zaniedbania w ochronie też odbiły się przysłowiową czkawką, bo rozwijające się choroby i szkodniki zabierały lwią część kształtującego się plonu na polach.

Rolnicy liczą straty to wpływa na ich decyzje

Co warte jest zauważenia, w tym roku rolnicy roztropnie inwestowali w swoje polowe lokaty, musieli bowiem na nie patrzeć przez pryzmat opłacalności. W tym zakresie na przestrzeni roku wiele się zmieniło. Niestety większość rolników magazynująca zboże czy rzepak, straciła na tym krocie. To nawet 40 proc. mniej przychodu niż gdyby sprzedali swoje płody bezpośrednio po żniwach: bez przerzucania ziarna, bez kolejek w skupach, bez galimatiasu jaki pojawił się wokół dopłat do zbóż. Niestety rok ten to także bardzo duży rozrzut jeśli chodzi o finalne koszty uprawy. Najgorzej wyjdą na nim rolnicy, którzy jesienią kompletowali do swoich gospodarstw środki produkcji. Z perspektywy czasu okazało się, że były one wówczas najdroższe.

Zagrożeniem - żniwo suszy

Przed nami czerwiec, a to okres, kiedy stabilizuje się już ostatni element struktury plonu, czyli masa tysiąca nasion/ziarna (MTN/MTZ). Od ilości i rozkładu opadów zależeć będzie ten parametr, który może odegrać bardzo ważną rolę w kontekście kształtującego się na polach plonu. Jednym słowem to już ostatnia prosta do żniw i niewiele już rolnicy mogą zrobić w zakresie walki o plon. Wszystko w rękach pogody, a prognozy niestety nie są optymistyczne.

Wiele wskazuje na to, że wkrótce zapanuje w Polsce susza – przez nią plon może mocno rozczarować. W oziminach przez wilgotną jesień oraz początek wiosny widać tzw. syndrom leniwego korzenia. W wielu przypadkach nie jest on dobrze rozbudowany. Co więcej duża biomasa i liście nie są pokryte grubą warstwą kutykuli a to czynniki, które wzmagają poziom transpiracji z łanu, a więc woda będzie szybko „uciekać”, a rośliny w krótkim czasie będą reagować na stres susz redukcją plonu. Już w południe nawet na lepszych stanowiskach widać jak liść flagowy zbóż zwija się w tutkę. Nie będzie wielkim odkryciem co to może oznaczać takie zestawienie: susza + niskie ceny za ziarno + nadal wysokie ceny za nawozy itd.

Wilgotność gleby na głębokości 0-7 cm oszacowana na dzień 30 maja br.. Obszary o wilgotności poniżej 30-40% wskazują na możliwy deficyt wody w strefie korzeniowej. Źródło: IMGW-PIB
Wilgotność gleby na głębokości 0-7 cm oszacowana na dzień 30 maja br.. Obszary o wilgotności poniżej 30-40% wskazują na możliwy deficyt wody w strefie korzeniowej. Źródło: IMGW-PIB

Suszą zagrożone są obecnie także uprawy jare

Nie inaczej sprawa wygląda w przypadku upraw jarych. Gatunki wcześnie siane takie jak groch, łubiny wchodzą wkrótce w fazę kwitnienia, a więc w okres największego zapotrzebowania na wodę. Susza wpłynie na ilość zawiązanych strąków. Burak, kukurydza budują biomasę, brak wody utrudni regenerację roślin po stresach herbicydowych oraz uszkodzeniach wywołanych przez szkodniki (mszyce w burakach) czy ploniarkę (w kukurydzy).

Żniwa nie będą cieszyć?

Ciężki sezon sprawia, że rolnicy martwią się o swoją przyszłość i z niepokojem oczekują na tegoroczne żniwa, a właściwie na to jak w najbliższym czasie zostanie wyceniona ich ciężka praca. Niektórzy szacują, że w tym roku trzeba uzyskać plon pszenicy na poziomie 7 t/ha, a rzepaku na ok. 3,5t/ha aby zwróciły się poniesione na te uprawy koszty. Niestety dla części rolników są to plony nie do uzyskania nawet w dobrych warunkach pogodowych.

Szczególnie w trudnym położeniu są rolnicy gospodarujący na słabych glebach. Koszty mają podobne jak rolnicy dysponujący lepszymi stanowiskami, a niski potencjał pól nie daje możliwości wypracowania wysokiego plonu. Te uprawy w suszy będą redukować plon w pierwszej kolejności. Natomiast aktualne ceny za ziarno wręcz przywołują rolników o dreszcze. Pod koniec maja pszenica konsumpcyjna wyceniana była na 700 zł/t, natomiast ceny rzepaku spadły nawet do 1500 zł/t.

 

Tak silnie wahania cen, a właściwie dalsze ich spadki, mocno podkręcane wprowadzeniem dopłat do ziarna sprawiły, że w ostatnich wiosennych miesiącach pojawił się ruch w skupach niczym taki, jaki zazwyczaj obserwujemy w żniwa. Skupujący z kolei jak nigdy dotąd na tym etapie mogli ponownie wybierać w ofertach jak w ulęgałkach. Przy takiej liczbie surowca na rynku, nie jeden rolnik wrócił ze skupu z kwitkiem: a to szkodniki, a to niski gluten, a to za mało białka. Fakt jest taki, że magazyny muszą pozostać puste do żniw, by mogły być uzupełnione wkrótce świeżym ziarnem. Stąd rolnicy nie mają wyjścia i muszą je oddać do sprzedaży czasem poniżej kosztów produkcji.