Obecnie sytuacja na wielu plantacjach rzepaku i zbóż zależna jest od regionu kraju, od terminu siewu poszczególnych odmian, a także od ich podatności na choroby. Pogoda mimo zimy jest iście jesienna i występowanie agrofagów również. Lustracja, lustracja i jeszcze raz lustracja. Rolnik musi dokładnie obejrzeć swoje oziminy i podejmować w tym specyficznym sezonie, niestandardowe, wyjęte spod utartych schematów decyzje zaczynając od nawożenia, po ochronę czy na siewach kończąc.

Praktycznie we wszystkich tych aspektach prace polowe należy w tym roku przyspieszyć. Warto też zaplanować swoje działania i prześledzić, co jest dostępne w okolicy. Bo rejestr środków ochrony roślin to jedno, a ich dostępność to drugie.

- W tym roku lepiej za wcześnie niż za późno. Ci co wykonają zabiegi wcześniej odczują to w późniejszej części sezonu wegetacyjnego. Nie wiemy co wydarzy się w dalszych miesiącach, ale może okazać się, że zabiegi wykonane wcześniej były jedynymi, które zostały trafione zarówno w okno pogodowe. Były po pierwsze dopasowane do warunków pogodowych, a z drugiej strony do fazy rozwojowej – mówił Danielewicz.

W zbożach dzieje się bardzo dużo. - Nie pamiętam, abyśmy w ostatnich latach, jeszcze w styczniu obserwowali na plantacjach żyta rdzę brunatną. W jęczmieniu plamistość siatkową czy rynchosporiozę. Mamy też obecnie bardzo duże ilości mączniaka prawdziwego zbóż i traw zarówno na pszenicy, jęczmieniu, ale też w pszenżycie i życie. Sami rolnicy zgłaszając się do Instytutu bardzo często pytają o możliwość wykonania zabiegu fungicydowego do ograniczania wspomnianego mączniaka i chorób towarzyszących tej chorobie, bo rzadko jest tak, że jeden gatunek grzyba dominuje na plantacjach – zauważa Jakub Danielewicz.
Jak dodaje, zabiegi, które powinny być wykonane na pierwsze kolanko, tudzież krzewienia i początek strzelania w źdźbło, czyli klasyczna faza BBCH 29 do 32 będą musiały być w tym roku wykonane wcześniej. Trzeba jednak pamiętać o dostosowaniu ich zarówno do aury, jak i do lokalnej, bardzo wnikliwej analizy stanu fitosanitarnego takiej plantacji.

Jak prezentuje się rzepak? - Już jesienią na wielu plantacjach mieliśmy problem z suchą zgnilizna kapustnych. Ci, którzy wykonali zabiegi z użyciem np. triazoli ten problem zminimalizowali. Do tego doszły objawy rzadko u nas wcześniej obserwowanej choroby jaką jest biała plamistość liści, która z jednej strony nie zagraża zbyt ekonomicznie plantacjom, ale z drugiej strony pokazuje, że przebieg pogody, który występuje obecnie w Polsce powoduje, że coraz częściej będziemy mogli się spodziewać wystąpienia czy to nowych chorób, czy szkodników czy chwastów – zauważył naukowiec.
Komentarze